Reklama

Legioniści Komendanta

O Legionach Piłsudskiego mówimy podobnie jak o wiek wcześniejszych Legionach Dąbrowskiego. Nazwa formacji jest ściśle związana z nazwiskiem dowódcy. Czyli Legiony z czasów I wojny światowej to Piłsudski, a Piłsudski to Legiony. Tym bardziej zaskakuje nas wiadomość, że nigdy nie dowodził on Legionami...

Publikacja: 09.09.2009 15:02

Dowództwo Legionów Polskich oraz II i III Brygady objęli inni, co drobiazgowo przypominamy w dzisiejszym zeszycie. Ale co to za nazwiska?! Kto dziś pamięta jakiegoś Durskiego, Puchalskiego, Zielińskiego, Kuttnera czy Grzesickiego? Kim w takim razie był sam Piłsudski? – rodzi się pytanie. Był oczywiście dowódcą I Brygady, jednej z trzech, a całością nie dowodził nigdy. Czy więc pamięć zbiorowa, tradycja i legenda mijają się z rzeczywistością? Formalnie rzecz ujmując, terminu „Legiony Piłsudskiego” nie powinniśmy używać. Ale w głębszym znaczeniu jest on trafny, bo oddaje dziejową istotę zjawiska.

Myśl o stworzeniu polskiego wojska bijącego się w wojnie ludów u boku Austro-Węgier zrodziła się w umyśle naszego bohatera, a nie kogokolwiek innego. To on ją upowszechnił wśród społeczeństwa, zaszczepił zapał wśród młodzieży, stworzył oddziały strzeleckie i na ich czele wkroczył do Kongresówki. Niebywały upór i niepowszednia osobowość pozwoliły mu przetrwać pierwsze niepowodzenia i zyskać dla idei legionowej poparcie galicyjskich oraz zgodę austriackich polityków. Bez niego nie powstałyby Legiony Polskie już jako formacja c.k. armii.

Choć nie został ich zwierzchnikiem, to jednak z powodzeniem wprowadzał polską komendę, odznaki i sztandary. On, a nie jego formalni zwierzchnicy, pułkownicy i generałowie, którzy wprawdzie byli Polakami, ale lojalność wobec cesarza w Wiedniu przedkładali ponad sprawę polską. Kiedy Niemcy i Austriacy chcieli sprawę cynicznie wykorzystać ze stratą dla Polaków, Piłsudski odmówił współpracy i został aresztowany. C.k. oficerowie służyli nadal. Legenda Komendanta, prawdziwego polskiego wodza, powodowała, że nie tylko żołnierze I Brygady, ale i legioniści ze wszystkich oddziałów identyfikowali się z nim właśnie.

Ów brygadier miał też w sobie coś takiego, co mają tylko wielcy wodzowie. – Czemu tak wrzeszczysz? – podobno zwrócił się do strzelca, któremu granat urwał nogę. – Jak ci urwie głowę, to dopiero krzycz! A żołnierze go kochali.

[ramka][b]Maciej Rosalak[/b]

Reklama
Reklama

[mail=m.rosalak@rp.pl]m.rosalak@rp.pl[/mail]

redaktor cyklu „Polska Piłsudskiego”,dziennikarz „Rzeczpospolitej”[/ramka]

Dowództwo Legionów Polskich oraz II i III Brygady objęli inni, co drobiazgowo przypominamy w dzisiejszym zeszycie. Ale co to za nazwiska?! Kto dziś pamięta jakiegoś Durskiego, Puchalskiego, Zielińskiego, Kuttnera czy Grzesickiego? Kim w takim razie był sam Piłsudski? – rodzi się pytanie. Był oczywiście dowódcą I Brygady, jednej z trzech, a całością nie dowodził nigdy. Czy więc pamięć zbiorowa, tradycja i legenda mijają się z rzeczywistością? Formalnie rzecz ujmując, terminu „Legiony Piłsudskiego” nie powinniśmy używać. Ale w głębszym znaczeniu jest on trafny, bo oddaje dziejową istotę zjawiska.

Reklama
Historia
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte dla zwiedzających. Po 20 latach budowy
Historia
Kongres Przyszłości Narodowej
Historia
Prawdziwa historia agentki Krystyny Skarbek. Nie była polską agentką
Historia
Niezależne Zrzeszenie Studentów świętuje 45. rocznicę powstania
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Historia
Którędy Niemcy prowadzili Żydów na śmierć w Treblince
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama