Stało się jasne, że dni wojsk osi w Afryce są policzone. Przewaga sprzymierzonych rosła z każdym dniem. Cierpiący na braki zaopatrzenia Rommel domagał się ewakuacji swoich oddziałów. W rezultacie 9 marca został odwołany do Berlina, a jego miejsce w strukturach dowodzenia przejął von Arnim. Gen. Heinz Guderian, pełniący funkcję inspektora wojsk pancernych, błagał o wycofanie chociaż najbardziej doświadczonych załóg czołgowych. Hitler odrzucał wszelkie prośby, żądając ofiarnej obrony „twierdzy Tunezja” do ostatniego żołnierza.
26 marca dywizje 8. Armii przełamały niemiecko-włoską obronę na linii Mareth i zajęły Gabes, jednak opieszałość Monty’ego dała czas oddziałom osi na odwrót i umocnienie się na linii Akarit Wadi. Ostrożność generała kosztowała kilka dni później życie wielu Brytyjczyków. W tym czasie dywizje Pattona próbowały wyjść na tyły Niemców od zachodu, tocząc zaciekłe boje pod el Guettar i Maknassy. Po kilku dniach udało się złamać opór wroga i 7 kwietnia oddziały 1. i 8. Armii spotkały się pod Gafą, tworząc jednolitą linię frontu. Do 22 kwietnia wojska osi zostały zepchnięte w okolice Bizerty i Tunisu.
Mimo beznadziejnego położenia Niemcy i Włosi bronili swoich pozycji z wielką determinacją. Wzgórza pod Medjez el Bab ponownie spłynęły krwią. W ostatniej bitwie pancernej Niemcy kolejny raz udowodnili swą przewagę taktyczną, niszcząc 90 brytyjskich czołgów za cenę dziesięciu własnych.
Nie odwróciło to jednak biegu wydarzeń. 7 maja alianci wkroczyli do Tunisu, a 13 maja pod naporem żołnierzy hinduskich padły ostatnie niemieckie punkty oporu na przylądku Bone. Klęska wojsk osi w Afryce stała się faktem – do niewoli trafiło 250 tys. żołnierzy. Przez trzy lata walk Niemcy i Włosi stracili na afrykańskim teatrze wojennym 50 tys. żołnierzy, straty aliantów sięgały zaś 71 tys. poległych.
Dla Włoch utrata kolonii w Afryce wiązała się nie tylko z prestiżem, ale także z bezpośrednim zagrożeniem metropolii, która to tej pory nie odczuwała zbytnio skutków wojny.
[srodtytul]Wyścig do Messyny[/srodtytul]
Decyzja o lądowaniu wojsk alianckich na Sycylii zapadła w styczniu 1943 r. podczas angloamerykańskiej konferencji w Casablance. Amerykanie zdecydowanie sprzeciwiali się dalszym działaniom w rejonie śródziemnomorskim, nazywając je „dziobaniem obrzeży imperium Hitlera”. Jednak mając w pamięci spektakularną klęskę brytyjskiego rajdu na Dieppe, zdawali sobie sprawę, że wojska sprzymierzonych nie są jeszcze gotowe do dużej operacji we Francji. Po długich i nerwowych rozmowach gen. Marshall po raz kolejny uległ Brytyjczykom i przystał na desant u wybrzeży Sycylii.
Po zakończeniu obrad w Casablance Roosevelt w przypływie entuzjazmu oświadczył na spotkaniu prasowym w obecności Churchilla, iż zachodni alianci będą toczyć wojnę aż do bezwarunkowej kapitulacji Niemiec, Włoch i Japonii. Zaskoczony premier Wielkiej Brytanii uznał publicznie ultimatum Roosevelta. Prywatnie jednak nie krył obaw, iż taka deklaracja tylko wzmocni opór wroga.
9 i 10 lipca 1943 roku na Sycylii wylądowały oddziały amerykańskiej 7. Armii Pattona i brytyjskiej 8. Armii Montgomery’ego. Operacja nosiła kryptonim „Husky”. Włoska flota nie zrobiła nic, aby przeszkodzić aliantom, a Luftwaffe musiała się pogodzić z dominacją aliantów w powietrzu. Wkrótce na wyspie znalazło się 160 tys. alianckich żołnierzy, 14 tys. pojazdów, 600 czołgów i 1800 dział. Pod koniec walk o wyspę sprzymierzeni dysponowali siłą 475 tys. ludzi. Wojska osi mogły im przeciwstawić 230 tys. żołnierzy (w tym 30 tys. z Wehrmachtu) oraz 160 niemieckich czołgów.
Przez dwa dni Niemcy wyprowadzali groźne kontrataki na przyczółek amerykański pod Gelą. W krytycznym momencie żołnierze niemieckiej dywizji „Hermann Göring” i i włoskiej dywizji „Livorno” wdarli się na przedmieścia miasta, lecz morderczy ogień alianckich okrętów powstrzymał ich natarcie. W tym czasie dywizje Monty’ego bez przeszkód rozwijały swój przyczółek nieopodal Syrakuz. Wkrótce, nie widząc szans na utrzymanie wyspy, Niemcy cofnęli się do północno-wschodniego narożnika Sycylii i zajęli pozycje w górach stojących na drodze do Messyny – głównego celu sprzymierzonych.
Tymczasem alianccy generałowie wykorzystywali każdą okazję do uprzykrzania sobie życia. Monty poprzez naciski w sztabie głównym sprzymierzonych ograniczał przestrzeń działania oddziałów Pattona. Zuchwały jankes nic sobie z tego nie robił i wbrew rozkazom słał swoje oddziały tam, gdzie było mu wygodnie. Gdy wojska Monty’ego utknęły pod Etną, Patton urządził sobie rajd po zachodniej części wyspy, słabo bronionej przez osamotnionych Włochów. 22 lipca Amerykanie zajęli mało znaczące z militarnego punktu widzenia Palermo, ale dzięki medialnej wrzawie Patton chodził w glorii chwały.
W kolejnych tygodniach Brytyjczycy powoli wgryzali się w niemiecko-włoską obronę wokół Etny. Patton także nie rezygnował z wyścigu o Messynę i pchnął swoje dywizje wzdłuż gór Nebrodi, na północ od dywizji Monty’ego.
4 sierpnia Niemcy uznali dalszą obronę Sycylii za bezcelową i rozpoczęli ewakuację oddziałów przez Cieśninę Messyńską do Kalabrii. 16 sierpnia żołnierze 3. DP z armii Pattona wpadli na przedmieścia Messyny, wyprzedzając chłopców Monty’ego o... godzinę!
38 dni walk o Sycylię kosztowało aliantów 7 tys. zabitych i 15 tys. rannych. Wojska osi straciły ok. 10 tys. poległych oraz 150 tys. wziętych do niewoli (głównie Włochów). Jednak Niemcy zdołali ewakuować większość swoich żołnierzy i sprzętu, wykorzystując ich z powodzeniem w kolejnej kampanii.
[srodtytul]Włochy kapitulują[/srodtytul]
Gdy na Sycylii trwały walki, w Rzymie doszło do zaskakujących zmian na włoskiej scenie politycznej. 25 lipca 1943 roku Wielka Rada Faszystowska odsunęła od władzy Benito Mussoliniego. Tego samego dnia Duce został aresztowany i przewieziony w nieznane miejsce. Nowy premier Włoch marszałek Pietro Badoglio zapewniał Hitlera o dochowaniu sojuszniczych zobowiązań i kontynuowaniu wojny. Niemcy nie ufali mu jednak i do końca sierpnia 18 dywizji Wehrmachtu zajęło strategiczne punkty wzdłuż Półwyspu Apenińskiego.
Tymczasem na rozpoczętej 14 sierpnia 1943 roku konferencji w Quebecu brytyjscy i amerykańscy sztabowcy znowu spierali się o strategię prowadzenia wojny. Brytyjczycy przekonywali o konieczności kontynuowania operacji zbrojnych we Włoszech. Gen. Marshall zarzekał się, że nie da się więcej wciągnąć w żadną śródziemnomorską awanturę i nalegał na koncentrację wysiłków na operacji „Overlord” – lądowaniu w Normandii. Ostatecznie wiadomości o gotowości Włochów do kapitulacji przekonały Amerykanów do koncepcji Londynu i rozpoczęto przygotowania do inwazji na Włochy.
2 września po tajnych negocjacjach z aliantami przedstawiciel rządu włoskiego gen. Castellano przystał na rozejm. Oficjalna kapitulacja Włoch miała zostać ogłoszona po dotarciu alianckich wojsk do Rzymu i zapewnieniu bezpieczeństwa włoskim władzom.
3 września oddziały 8. Armii Montgomery’ego przeprawiły się przez Cieśninę Messyńską i przy słabym oporze niemieckiej 29. Dywizji Grenadierów Pancernych ruszyły na północ „włoskiego buta”. 8 września gen. Eisenhower ogłosił przez radio kapitulację Włoch. Dzień później amerykańsko-brytyjska 5. Armia gen. Marka Clarka rozpoczęła lądowanie pod Salerno – 50 km od na południe od Neapolu.
Niemcy byli przygotowani na taki rozwój wypadków i szybko zaczęli rozbrajać oddziały włoskie, które wobec braku rozkazów od marszałka Badoglio w większości wypadków nie podjęły zbrojnego oporu. W kilka dni do niewoli niemieckiej dostało się aż 665 tys. Włochów. Tam, gdzie włoscy żołnierze nie chcieli złożyć broni, oddziały Wehrmachtu i SS dopuszczały się masowych mordów. Na greckiej wyspie Kefalini rozstrzelano 8,5 tys. włoskich jeńców. We Lwowie w obozie jenieckim nr 325 wymordowano 2 tys. oficerów.
[srodtytul]Desant pod Salerno[/srodtytul]
Lądowanie 5. Armii pod Salerno, którego celem było szybkie zajęcie Neapolu, omal nie zakończyło się katastrofą. Dowodzący niemieckimi wojskami we Włoszech feldmarszałek Kesselring spodziewał się alianckiego desantu i w dwa dni otoczył przyczółek zdobyty przez wojska Clarka szczelnym kordonem doborowych jednostek pancernych.
13 i 14 września Niemcy wyprowadzili serię silnych kontrataków. Po ciężkich walkach z Teksańczykami z 36 DP pancerniacy Kesselringa zepchnęli oddziały amerykańskie i brytyjskie 6,5 km w stronę morza. Alianci stanęli przed groźbą rozbicia przyczółka na dwie części. Na szczęście – podobnie jak na Sycylii – w krytycznych momentach bitwy piechurów Clarka ratowała artyleria okrętowa i lotnictwo.
16 września Kesselring zdał sobie sprawę, że nie zdoła zrzucić aliantów do morza i nakazał powolny odwrót.
1 października sprzymierzeni wkroczyli do Neapolu. Kilka dni później front ustabilizował się na linii rzeki Volturno, ok. 150 km na południe od Rzymu. Jednak dotarcie do Wiecznego Miasta miało zająć aliantom aż osiem miesięcy i kosztować życie wielu tysięcy żołnierzy.