Marszałek czeka i patrzy

Belweder był miejscem urzędowania Piłsudskiego od listopada 1918 roku aż do jego śmierci.

Publikacja: 16.09.2009 13:56

Pawilon więzienny z Magdeburga, przeniesiony dzięki uprzejmości burmistrza tego miasta i ustawiony w

Pawilon więzienny z Magdeburga, przeniesiony dzięki uprzejmości burmistrza tego miasta i ustawiony w parku Łazienkowskim

Foto: MUZEUM WOJSKA POLSKIEGO W WARSZAWIE, Darek Golik DG Darek Golik

Oczywiście z przerwą na Sulejówek. W każdym razie dla wszystkich stało się jasne, że po zgonie wielkiego Marszałka warto upamiętnić to miejsce, tak jak upamiętnia się gabinety wielkich postaci w innych krajach.

Warto zwrócić uwagę na skromność i klasę przedsięwzięcia. Jakkolwiek zasługi Piłsudskiego dla państwa były wielkie, ograniczono się przecież do już istniejącego, wcale nie okazałego lokalu. Michał Sokolnicki, współpracownik Piłsudskiego, wydał Belwederowi surową opinię, porównując go do baraku. Istotnie od wiedeńskiego Belwederu nasz warszawski dzieliła znaczna różnica, natomiast duchowa spuścizna tego miejsca była trudna do oszacowania, i to przede wszystkim liczyło się dla organizatorów. Dlatego też nie wznoszono nowych bizantyjskich konstrukcji, ograniczając koszty, a nawet tnąc etaty.

4 stycznia 1936 roku Sejm Rzeczypospolitej podjął uchwałę o utworzeniu Muzeum Józefa Piłsudskiego w Belwederze, a sam Belweder uznano za przybytek narodowy. Zadaniem nowego muzeum było gromadzenie pamiątek związanych z osobą Piłsudskiego. Polecano przy tym, aby pałacyk wraz z dziedzińcem i przyległym parkiem – oddanym w wieczyste użytkowanie – przechować dla potomności w stanie nienaruszonym. To ważny zapis, szczególnie w świetle późniejszych wydarzeń.

Opiekę i nadzór nad muzeum powierzono Ministerstwu Spraw Wojskowych, które finansowało projekt. Także ministerstwo powoływało dyrektora, nad którym merytoryczną kuratelę sprawowała Rada Muzeum. Korzystając ze swoich prerogatyw, minister spraw wojskowych określił statut, precyzując zadania: gromadzenia pamiątek, dokumentów i archiwaliów odnoszących się do działalności Piłsudskiego w celu udostępniania ich publiczności. Statut zapewniał stałą dotację państwową na utrzymanie muzeum. Powołanie dyrektora i składu muzeum, ograniczonego do dziesięciu osób, miało moc do 31 marca 1938 roku, w którym to okresie zamierzano ukończyć wszystkie prace organizacyjne. Dyrektorem mianowano ppłk. Adama Józefa Borkiewicza (1896 – 1958), którego zaangażowanie gwarantowało sprawne wykonanie zadania. Od najmłodszych lat związany był on z ruchem niepodległościowym, służył w Związku Walki Czynnej i Polskiej Organizacji Wojskowej, a następnie w 1. pp Legionów. W wojnie polsko-bolszewickiej odniósł dwukrotnie rany. Wybiegając do przodu, warto odnotować jego służbę w powstaniu warszawskim, kiedy redagował „Barykadę” i któremu to powstaniu poświęcił wciąż niedoścignioną monografię, kilkakrotnie zresztą wznawianą.

Dla nowego dyrektora najważniejszą kwestią było zgromadzenie eksponatów i ich prezentacja. Marszałkowa Piłsudska obiecała przekazanie wielu obiektów, jako tło wciąż mogły służyć rzeczy pozostawione w Belwederze i Generalnym Inspektoracie Sił Zbrojnych, a także liczne dary, które Marszałek otrzymywał z różnych źródeł. Do 1938 roku zakończono w Belwederze prace adaptacyjne i przystąpiono do organizacji ekspozycji. Proces ten nadzorowała Rada z Aleksandrą Piłsudską na czele. Podzielono ekspozycję na trzy części. Na pierwszym piętrze Belwederu wyodrębniono sypialnię i pokój Naczelnika, dokumentując okres początków Rzeczypospolitej (1918 – 1922). Dalej pokoje na parterze w południowej części pałacyku zajmowane w latach 1926 – 1935 oraz, jako trzeci element, skrzydło północne, gdzie mieściła się niegdyś kancelaria. Każde pomieszczenie stanowiło zamkniętą całość.

Zwiedzający mogli więc przejść przez sale: Zułów-Wilno, Robotnika, Organizacji Bojowej, Związku Walki Czynnej i tak dalej. Ciekawostką była kolekcja darów złożonych na ręce Piłsudskiego przez stowarzyszenia, grupy i pojedynczych obywateli. Największe wszakże zainteresowanie budził pawilon więzienny z Magdeburga, przeniesiony dzięki uprzejmości burmistrza tego miasta i ustawiony w parku Łazienkowskim. Cele, w których w latach 1917 – 1918 internowano Piłsudskiego i Sosnkowskiego, odtworzono z największą pieczołowitością. Udostępnienie publiczności wspaniałej kolekcji liczącej 3562 obiekty odbyło się w 1939 roku.

Wojna nie oszczędziła muzeum, kolekcja mimo zabiegów Borkiewicza uległa rozproszeniu. Część znalazła się poza granicami, większa część obiektów trafiła do Muzeum Narodowego i Muzeum Wojska Polskiego. Te są najbezpieczniejsze. Najgorsze, że wiele pozycji najzwyczajniej rozkradziono. Znalazły się one na czarnym rynku, a nawet na rynku antykwarycznym, i są obecnie w rękach prywatnych.

Pamiętając o zapisie ojców założycieli muzeum belwederskiego, może warto się zastanowić nad odtworzeniem muzeum w oryginalnej lokalizacji i nadaniem mu właściwej rangi. Ostatecznie każdego roku Marszałek obserwuje ze swego pomnika przy Belwederze defilady i przemówienia sławiące jego właśnie dokonania. Oby nie posądził nas o pustosłowie.

Janusz Cisek www.januszcisek.pl jcisek@muzeumwp.pldyrektor Muzeum Wojska Polskiego. W latach 90. dyrektor Instytutu Józefa Piłsudskiego w Nowym Jorku. Autor m.in. „Kalendarium życia Józefa Piłsudskiego” (wspólnie z Wacławem Jędrzejewiczem) oraz albumu „Józef Piłsudski”. Profesor w Instytucie Europeistyki UJ

Oczywiście z przerwą na Sulejówek. W każdym razie dla wszystkich stało się jasne, że po zgonie wielkiego Marszałka warto upamiętnić to miejsce, tak jak upamiętnia się gabinety wielkich postaci w innych krajach.

Warto zwrócić uwagę na skromność i klasę przedsięwzięcia. Jakkolwiek zasługi Piłsudskiego dla państwa były wielkie, ograniczono się przecież do już istniejącego, wcale nie okazałego lokalu. Michał Sokolnicki, współpracownik Piłsudskiego, wydał Belwederowi surową opinię, porównując go do baraku. Istotnie od wiedeńskiego Belwederu nasz warszawski dzieliła znaczna różnica, natomiast duchowa spuścizna tego miejsca była trudna do oszacowania, i to przede wszystkim liczyło się dla organizatorów. Dlatego też nie wznoszono nowych bizantyjskich konstrukcji, ograniczając koszty, a nawet tnąc etaty.

Pozostało 83% artykułu
Historia
Telefony komórkowe - techniczne arcydzieło dla każdego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem