Czym zapełniano żołądki, zanim rozpowszechniły się ziemniaki? Na terenach Rzeczypospolitej dominowała kasza. Francuski podróżnik Hubert Vautrin tak pisał w swoim dzienniku „Obserwator w Polsce” (1807): „Nie wiem, czy istnieje odrębna kuchnia polska, znam jedynie ulubione przez Polaków dania, w których dominuje smak kwaśny i słodki. Wymienię tu barszcz, rosół, tj. zupa na mięsie z kaszą (zauważyć należy, że Polak nigdy nie dodaje chleba do zupy), pierogi, gotowane nadziewane ciasto zlepione w kształt koguciego grzebienia lub łódeczki, kasza gryczana, owsiana, jaglana albo tak zwana manna. Kaszę gotuje się na wodzie i krasi olejem lub masłem. Strawa ta była tym dla Polaków, czym dziś jest dla Tatarów, czym kukurydza dla dzikich ludów Ameryki: pożywieniem w podróży, na wojnie i w okresie głodu”.
Charakterystyczne dla kuchni naszej i naszych wschodnich sąsiadów, a w przeciwieństwie do innych europejskich nacji, jest to, że kasza przetrwała w jadłospisie rewolucję ziemniaka, pozostając kluczowym składnikiem ogromnej ilości potraw. I znów powiem: zwłaszcza na Kresach Wschodnich, gdzie ziemie sprzyjały raczej uprawie gryki i jęczmienia niż bardziej luksusowych zbóż. Jak zauważył Tadeusz Konwicki: „Na Wileńszczyźnie czego jak czego, ale gryki nigdy nie brakowało”.
Poniżej prezentuję klasyczną gryczaną babę znad Niemna, sensacyjną odmianę leniwych pierogów gryczanych, a do tego pieczonych, oraz bodaj najdoskonalsze wcielenie gryki, czyli piróg biłgorajski.
[i]Piotr Bikont, dziennikarz, znawca kuchni i smakosz, autor publikacji kulinarnych[/i]
[ramka][b]nadniemeńska babka gryczana[/b]