Stalin idzie na południe

Lato 1944 roku. Dywizje pancerne potrzebne do obrony Białorusi Hitler skierował w lipcu 1944 roku do dalekiej Mołdawii, spodziewając się, że tam Stalin zada kolejny cios.

Publikacja: 13.11.2009 16:35

Sowiecka piechota podczas ofensywy w Rumunii, sierpień 1944 r.

Sowiecka piechota podczas ofensywy w Rumunii, sierpień 1944 r.

Foto: Archiwum „Mówią Wieki"

Red

Pospiesznie zawrócono je na północ, gdy ruszyła sowiecka operacja „Bagration”, która niemal zniszczyła Grupę Armii „Środek”. Na początku sierpnia 1944 roku przeciwko ogołoconej z czołgów Grupie Armii „Południowa Ukraina” Sowieci szykują potajemnie kolejną ofensywę. 19 sierpnia Niemcy w Mołdawii, Rumunii i Bułgarii ostatni raz śpią spokojnie.

Los południowo-wschodniej Europy został przesądzony na konferencji w Teheranie. Alianci zachodni nie dokonają desantu na Bałkany, zadowalając się odbijaniem Grecji. Resztę pochłonie Armia Czerwona. Nigdy w historii Rosja nie była tak blisko spełnienia odwiecznego marzenia – kontroli nad cieśninami czarnomorskimi i panowania nad Słowianami południowymi. Choć głównym celem natarcia Armii Czerwonej pozostaje Berlin, Stalin wie, że stolica Niemiec i tak wpadnie w jego ręce, i że ma czas, aby skierować się w podbrzusze kontynentu. Poza tym nie może sobie pozwolić na pozostawienie na południowej flance nietkniętych 2 mln żołnierzy Wehrmachtu i niemieckich satelitów.

Dla Trzeciej Rzeszy Bałkany są równie ważne. Tu znajdują się jej czterej (jeszcze) sojusznicy – Rumuni, Bułgarzy, Węgrzy i najwierniejsi Chorwaci. Stąd można wyprowadzić ryglujące uderzenie w armie sowieckie prące na zachód przez Polskę. Tu – na Wołoszczyźnie i Węgrzech, znajdują się złoża ropy naftowej, bez której niemiecka machina wojenna nie może się obejść (produkcja paliwa syntetycznego zaspokaja mniej niż 50 proc. potrzeb i jest kosztowna).

Każda armia zajmująca południowo-wschodnią Europę musi liczyć się ze skomplikowaną, podlaną nacjonalistycznym sosem mozaiką etniczną. Choć Węgrzy i Rumuni walczą po stronie osi, dzieli ich sprawa Siedmiogrodu. Serbscy czetnicy gardzą „bułgarskimi pastuchami”, co nie przeszkadza jednym i drugim kochać Rosję i zawierać taktyczne sojusze z Trzecią Rzeszą.

Południowy odcinek frontu wschodniego w sierpniu 1944 roku biegnie po łuku Karpat Wschodnich i w poprzek rzek Seret i Prut. Potem łączy się z Dniestrem, skręcając w kierunku południowym – do Morza Czarnego.

Sowieci pragną za pomocą klasycznego, podwójnego okrążenia zniszczyć siły niemieckie i rumuńskie w rejonie Jass i Kiszyniowa, a następnie wedrzeć się w Bramę Fokszańską, równinę pomiędzy Karpatami a deltą Dunaju. Stąd już tylko krok do pól naftowych Ploeszti, węzła kolejowego w Bukareszcie i mostów na Dunaju. Dalej sowieckie fronty mają zająć Bułgarię i Serbię. Dużą rolę w tych rajdach ma odegrać pomoc bałkańskich komunistów, aktywowanych w odpowiednim momencie z centrali w Moskwie. Najważniejsze uderzenie sowieckie skręci jednak z Bukaresztu na północ. Zataczając wielki łuk, ma odciąć armie węgierskie w Siedmiogrodzie i Karpatach. W ostatniej fazie skieruje się na Budapeszt i Wiedeń.

Heinz Guderian, głównodowodzący wojskami niemieckimi na wschodzie, w celu zagęszczenia i ułatwienia obrony postulował skrócenie frontu: cofnięcie się z Mołdawii do Karpat Wschodnich i przewężenia Bramy Fokszańskiej. Hitler na takie propozycje reagował zwykle furią. Teraz niespodziewanie się zgodził, zastrzegając jednak,

iż może to nastąpić jedynie w obliczu potwierdzonego ataku sowieckiego. Północną flankę wojsk osi stanowiły Karpaty Wschodnie i węgierskie umocnienia linii Arpada i Stefana. Tu natarcie sowieckie było mniej prawdopodobne. Węgrzy obsadzili też granicę z Rumunią w Siedmiogrodzie.

[srodtytul]Armia Czerwona kontra Wehrmacht i sprzymierzeńcy [/srodtytul]

Zadanie wdarcia się na Bałkany przez Mołdawię powierzono 2. i 3. Frontowi Ukraińskiemu. Stojący naprzeciw Karpat 4. Front Ukraiński wiązał siły węgierskie. W skład 2. Frontu Ukraińskiego, którym dowodził gen. Rodion Malinowski, wchodziły cztery armie ogólnowojskowe (40., 53., 52., 27.), dwie gwardyjskie (4. i 7.), 6. Armia Pancerna, V Korpus Kawalerii Gwardii oraz dwa samodzielne korpusy pancerne.

3. Front Ukraiński gen. Fiodora Tołbuchina wystawił cztery armie ogólnowojskowe oraz dwa korpusy zmechanizowane. Razem oba fronty miały 1,3 mln żołnierzy, 1428 czołgów, 446 dział pancernych, 16 tys. dział, 893 katiusz i 1848 samolotów.

Armia Czerwona nie przypominała już ociężałej i nieefektywnej machiny z 1941 roku. Zmieniono doktrynę użycia wojsk pancernych, tworząc samodzielne armie, w ramach których czołgom towarzyszyła piechota zmotoryzowana i służby. Sowieci dorobili się własnej wersji blitzkriegu. Przełamanie linii nieprzyjaciela odbywa się w rzutach. Pierwsza uderza piechota z silnym wsparciem artylerii. Za nią wkracza grupa manewrowa złożona z wojsk pancernych, powiększająca wyłom. W drugim rzucie atakuje kolejna grupa manewrowa, penetrując tyły przeciwnika.

Przeciwniczką Sowietów była przede wszystkim niemiecka Grupa Armii „Południowa Ukraina” gen. Johannesa Friessnera. Koło Jass stały 8. Armia i rumuńska 4. Armia. Dalej na wschód, nad Dniestrem, naprzeciw 3. Frontu Ukraińskiego rozlokowano niemiecką 6. Armię i rumuńską 3. Armię. Razem było to ok. 0,5 mln żołnierzy niemieckich, 413 tys. rumuńskich, 121 czołgów, 284 działy pancerne, 7,6 tys. dział i moździerzy, 810 samolotów. Sowiecka przewaga w broni pancernej była więc ponadczterokrotna, do tego obronę wojsk Friessnera uszykowano bardzo płytko. W nielicznych dywizjach szybkich brakowało średnio 25 proc. czołgów i dział pancernych i 30 proc. transporterów opancerzonych.

Najsłabszym elementem ugrupowania byli Rumuni. Wielu żołnierzy nie chciało się już bić u boku przegrywających Niemców. Bardziej liczyło się dla nich odzyskanie Siedmiogrodu od Węgrów. Władze rumuńskie potajemnie przygotowywały przejście na stronę Sowietów. Bułgarom również bardziej zależało na utrzymaniu zdobyczy w Macedonii niż na sojuszu z Rzeszą. Na pozór jednak współpraca wygląda doskonale. Jeszcze w lipcu bułgarscy pancerniacy otrzymują kilkadziesiąt nowoczesnych czołgów Panzer V Pantera.

Tymczasem w Jugosławii i Grecji zmaga się z partyzantami Grupa Armii „F”. W jej skład wchodzą też jednostki chorwackie i bośniackie. W Karpatach i Siedmiogrodzie zmobilizowano 1. i 2. Armię węgierską. Ich wartość bojowa stała pod znakiem zapytania, gdyż większość stanowiły świeżo zmobilizowane dywizje zapasowe, cierpiące na brak broni ciężkiej i słabo wyszkolone. Reszta oddziałów węgierskich, częściowo zaprawionych w bojach na froncie wschodnim, prezentowała się lepiej.

Słabością strony niemieckiej było rozproszenie dowodzenia. Dowództwu wojsk lądowych (OKH) podporządkowano jedynie oddziały frontu wschodniego. Siły stacjonujące w Bułgarii, Grecji i Jugosławii podlegały zaś bezpośrednio dowództwu sił zbrojnych (OKW). Gen. Guderian, od lipca 1944 roku szef Sztabu Generalnego OKH, organizując obronę Rumunii, ma zatem niewielki wpływ na to, co dzieje się na jego głębokich tyłach.

[srodtytul]Jassy – Kiszyniów, czyli Kanny [/srodtytul]

A.D. 1944 20 sierpnia o godzinie 6.10 na północny zachód od Jass na pozycje rumuńskiej 4. Armii, najsłabsze ogniwo obrony, spadają tony stali. Nawała artyleryjska trwa półtorej godziny. Po niej do dzieła przechodzą samoloty szturmowe Ił-2. Niszczą dokładnie rozpoznane stanowiska artylerii, atakują odsłonięte, przemieszczające się ku frontowi kolumny. Dopiero wtedy na oszołomionych obrońców rusza piechota 27. i 53. Armii. Wieczorem Sowieci są już 16 kilometrów za liniami rumuńskimi. Do boju rusza drugi rzut – 6. Armia Pancerna. Czołgi T-34 z działem kal. 85 mm są groźnym przeciwnikiem nawet dla niemieckich Tygrysów, tymczasem Friessner może rzucić przeciw nim jedynie piechotę. 22 sierpnia Sowieci są 26 kilometrów na południe od Jass.

W myśl podobnego scenariusza rozgrywa się sytuacja na wschodzie.

46. Armia miażdży rumuńskie dywizje 3. Armii pod Tyraspolem. Słabe odwody niemieckie próbują kontratakować. 13. Dywizja Pancerna i 10. Dywizja Grenadierów Pancernych, mając kilkadziesiąt maszyn, starają się powstrzymać 150 czołgów sowieckich VII Korpusu Zmechanizowanego. Sowieckie lotnictwo panuje jednak w powietrzu. Wobec zbombardowania stanowisk artylerii Niemcy nie są w stanie zastopować 3. Frontu Ukraińskiego.

Załamanie frontu prowokuje do działania przeciwników rumuńskiego dyktatora, marszałka Iona Antonescu. 23 sierpnia król Michał I nakazuje go aresztować. Rumuni zaprzestają walki z Sowietami. Niemcy są całkowicie zaskoczeni. Większość jednostek 6. i 8. Armii jest otoczona w kotle w rejonie Kiszyniowa. Przez Seret przeprawia się i umyka 25 tys. żołnierzy z 13. DPanc. i 10 DGren. Dla Trzeciej Rzeszy to katastrofa podobna do stalingradzkiej – na południowym odcinku frontu przestaje istnieć 70 proc. niemieckich dywizji i ponad połowa sztabów korpusów. Łączne straty sięgają 200 tys. żołnierzy.

Nieliczne jednostki tyłowe trzymają jeszcze pola naftowe pod Ploeszti.

15. Dywizja Luftwaffe próbuje opanować Bukareszt. Upadek Rumunii jest jednak przesądzony. Resztki Grupy Armii „Południowa Ukraina”, walcząc z niedawnymi sojusznikami, wycofują się przez przełęcze Karpat Południowych do węgierskiego Siedmiogrodu – 6. Armia do zachodniej, a 8. Armia do jego wschodniej części.

[srodtytul]Batalia o Węgry[/srodtytul]

Przez Karpaty Południowe pod węgierską granicę podchodzą wojska 2. Frontu Ukraińskiego. Wspierają je dwie armie rumuńskie, liczące razem 140 tys. żołnierzy.

Grupa Armii „Południowa Ukraina”, we wrześniu przemianowana z powrotem na Grupę Armii „Południe”, stara się otrząsnąć po nokaucie. Armie węgierskie zostają podporządkowane Friessnerowi. Z Jugosławii i Polski dociera na Węgry 13 wielkich jednostek pancernych i grenadierów pancernych, w tym elitarne dywizje SS „Wiking” i „Totenkopf” – to blisko połowa wszystkich dywizji szybkich Trzeciej Rzeszy.

Na początku września Niemcy i Węgrzy kontratakują. Friessner chce odrzucić Sowietów i Rumunów aż do przełęczy Karpat Południowych. Dowódca węgierskiej 2. Armii gen. Lajos Veress ma inne zdanie: „Zapewnienie bezpieczeństwa Karpatom Wschodnim, ale głównie zyskanie na czasie. Rozszerzyć teren. Klin pomiędzy Koloszwarem a Marosvasarhely należało wyrównać poprzez natarcie. O zajęciu przełęczy w Karpatach Południowych z powodu braku środków musiano zapomnieć”. Natarcie Węgrów rusza o świcie 5 września.

2. Armia zajmuje Tordę – miasto w środku rumuńskiego klina wżynającego się w Siedmiogród. W kilka dni wyłom powiększa się o 65 km. Wroga zatrzymuje dopiero sowiecka 6. Armia Pancerna Gwardii. Zażegnawszy niebezpieczeństwo, Sowieci i Rumuni

13 września znowu ruszają do ataku. Mają trzy korpusy przeciwko trzem dywizjom osi. Węgrzy bronią się twardo. Licząca sześć maszyn bateria haubic samobieżnych Zrinyi niszczy aż 18 T-34. Węgrom po tym starciu zostaje tylko jeden sprawny wóz, który odholowuje pozostałe na tyły. Napór Sowietów jest bezlitosny. 4 października Węgrzy cofają się na linię sprzed kontrnatarcia, unikając zamknięcia w kotle.

Identycznie wygląda sytuacja 200 km na zachód. Najpierw IV korpus węgierski wspomagany przez 4. Policyjną Dywizję Grenadierów SS atakuje ku miastu Arad i przełomowi rzeki Maruszy. Dowódca korpusu gen. Heszlenyi w zdobytym Aradzie urządza kilkugodzinną paradę, a sztab zajmuje się opracowywaniem przepisów antyżydowskich. Węgrzy 16 września zdobywają szturmem na bagnety wzgórza Paulis 30 km na wschód od Aradu, ale ich koledzy na widok sowieckich iłów panikują i wycofują się na zachód. Panika szerzy się też pod Belenyes i Wielkim Waradynem. Obrona Rumunów w górskim przewężeniu Maruszy jest bardzo silna. 20 września pojawia się tu sowiecka 53. Armia, zatrzymując kontrnatarcie osi. Dochodzi do krwawych starć pancernych, w których na jeden zniszczony wóz węgierski lub niemiecki przypada często kilkanaście sowieckich. Przez cztery dni 6. Armia Pancerna Gwardii traci 20 proc. czołgów, ale odrzuca przeciwnika na granicę węgiersko-rumuńską.

[srodtytul]Na stepach Debreczyna[/srodtytul]

Sowieckie naczelne dowództwo nakazuje gen. Malinowskiemu wzmocnienie lewego, zachodniego skrzydła frontu. 6. Armia Pancerna Gwardii i 53. Armia to główne siły tego ugrupowania. W jego centrum działa doraźnie utworzona grupa manewrowa gen. Issy Plijewa – dwa korpusy kawalerii i korpus zmechanizowany. Razem 390 czołgów. Cel: odciąć 8. Armię niemiecką i Węgrów we wschodnim Siedmiogrodzie poprzez zdobycie węzłów komunikacyjnych w Debreczynie, a następnie w Nyiregyhazie.

6 października rusza natarcie sowieckie. 850 tys. żołnierzy i 790 czołgów Malinowskiego przeciw 430 tys. Niemców, Węgrów i 450 wozom bojowym Friessnera. Pierwszy rzut sowiecki – grupa Plijewa – omija rozsiane umocnione punkty oporu, zostawiając ich zniszczenie czołgom drugiego rzutu. W dwa dni Sowieci pokonują 100 km. Do Debreczyna zostało jeszcze 20 km. 8 października Plijew wykonuje zwrot o 180 stopni na południowy wschód dla zdobycia Wielkiego Waradyna i okrążenia kilku dywizji niemieckich i węgierskich. Niemcy wpadają na identyczny pomysł i 9 października uderzają w przeciwnym kierunku do Sowietów. Następnego dnia odcinają jeden z korpusów Plijewa. Same mają jednak odcięte tyły od wschodu przez pozostałą część sowieckiego ugrupowania. Nigdy na froncie wschodnim przysłowie „złapał kozak Tatarzyna...” nie sprawdziło się lepiej.

Sowietom źle się wiedzie pod Komadi, gdzie niemiecka 23. Dywizja Pancerna za cenę trzech straconych maszyn niszczy 21 czołgów sowieckich. 6. Armia Gwardii znów zbiera cięgi, tracąc 50 proc. czołgów. To, co tracą Sowieci w pojedynkach pancernych, odrabia ich potężna artyleria, masakrując niemieckich czołgistów. 12 października pada Wielki Waradyn.

Regent Węgier Miklos Horthy od dawna myśli o porzuceniu kłopotliwego sojuszu z Trzecią Rzeszą. Chce przejść na stronę aliantów zachodnich, ale Brytyjczycy dają mu brutalnie do zrozumienia, że tę część Europy weźmie ktoś inny. Wobec złych nastrojów wśród generalicji Horthy przyjmuje sowieckie warunki zawieszenia broni. Informację o tym podaje jedynie budapeszteńskie radio. Oficjalny rozkaz nie dociera do wojska, bo kilka godzin wcześniej komandosi Otto Skorzenego aresztują Horthy’ego i jego syna. Władzę przejmuje przywódca węgierskich faszystów Ferenc Szalasi. Dywizje z Siedmiogrodu i Debreczyna zostaną przy Niemcach, ale upada morale 1. Armii. Opuszcza ona masowo wznoszone latami umocnienia Linii Arpada. Część wojska przechodzi na stronę sowiecką.

Napór sowiecki na południe od Debreczyna jest coraz silniejszy. Przez dziurawy front niemiecko-węgierski przebijają się posiłki dla odciętej kawalerii Plijewa. W nocy z 20/21 października z Debreczyna wycofują się na północ oddziały węgierskie i niemieckie. Odcięcie 150 tys. żołnierzy 8. Armii, która ewakuuje się ze wschodniego Siedmiogrodu, jest coraz pewniejsze. Aby temu zapobiec, niemiecki IV Korpus Pancerny znad Cisy i Szolnoku wykonuje potężny kontratak na wschód, prostopadle do posuwającej się na północ sowieckiej 53. Armii. Na szpicy idą pancerne kolosy z 503. Batalionu Czołgów Ciężkich (jednostka szczyci się stosunkiem zniszczonych czołgów własnych i przeciwnika 1: 6) – 45 Tygrysów Królewskich. Niemcy włamują się 40 km w głąb wrogiego ugrupowania. Ginie zastępca 53. Armii gen. Tarasow. Unicestwiona zostaje dywizja rumuńska. Sytuację ratuje dopiero pomoc 7. Armii Gwardii, która odrzuca IV Korpus z powrotem nad Cisę.

Kontratak spowalnia natarcie Malinowskiego, ale 20 października korpusy kawalerii Plijewa atakują z Debreczyna na północ, na Nyiregyhazę. Miasto bronione przez spanikowanych rezerwistów, niemieckich mechaników i kilka czołgów pada 23 października. Uchodzącej na zachód 8. Armii grozi unicestwienie. Grupa Plijewa w efekcie silnego oporu Niemców na skrzydłach jest jednak rozciągnięta i Niemcy przecinają sowiecki klin. Plijew znów jest w okrążeniu, a Malinowski użył już odwodów pod Szolnokiem. 8. Armia niemiecka w krwawych starciach wymyka się z kotła, atakując Plijewa od wschodu i łącząc z 23. Dywizją Pancerną. Do 3 listopada ocalałe jednostki niemieckie i węgierskie cofną się za Cisę.

W bitwie o Debreczyn Sowieci tracą 19 tys. zabitych, 67 tys. rannych i 500 czołgów, w tym 1/5 w krwawych walkach o Nyiregyhazę. Po stronie Niemców naliczono 12 tys. zabitych i 350 zniszczonych czołgów.

[srodtytul]Pod Budapeszt[/srodtytul]

Stalin nakazuje wzięcie Budapesztu z marszu. 2. i 3. Front Ukraiński mają ułatwione zadanie. Friessner bowiem, ratując 8. Armię z okrążenia, musiał poświęcić obronę Cisy w okolicach Szegedu i Szolnoku. Wykorzystując zdobyte przyczółki, sowieckie armie posuwają się między Dunajem i Cisą na północ. W połowie listopada docierają pod Budapeszt. Na każdy niemiecki kontratak Sowieci reagują twardą obroną, choćby kosztem unicestwienia całych batalionów. Na wyczerpanych Niemców uderzają potem odwody, których Malinowskiemu nie brakuje.

W zimie na otwartym równinnym terenie jedynymi punktami oporu są miasteczka zamienione przez obrońców w twierdze nasycone bronią przeciwpancerną. Mający przewagę liczebną Sowieci mogą sobie pozwolić na ich obchodzenie i pożeranie siłami drugiego rzutu. Dowództwo sowieckie nie jest jednak zadowolone z postępów. Zamiast 50 km dziennie, fronty robią raptem 20. 4 listopada wiadomo już, że Budapeszt nie będzie wzięty z marszu.

30 listopada 3. Front Ukraiński pod Mohaczem desantuje się na drugi brzeg Dunaju. Podobnej operacji chce dokonać 46. Armia stojąca na wyspie Csepel pod Budapesztem. Jej desant okaże się jedną z krwawszych bitew tej kampanii. W nocy z 4 na 5 grudnia

saperzy i piechota dwóch sowieckich dywizji po cichu ładują się do łodzi desantowych. Nie będzie przygotowania artyleryjskiego. Niemiecki brzeg ma być wzięty z zaskoczenia. 271. Dywizja Grenadierów Ludowych rozpoznaje jednak zamiary przeciwnika. Na przeprawę padają race świetlne. Ogień kładą moździerze i kaemy oraz 239. Brygada Dział Pancernych. Rozpoczyna się masakra. W kilka godzin 3/4 łodzi idzie na dno. Żołnierze, którzy przeprawili się na drugi brzeg, tworzą przyczółek głęboki na 2 kilometry. W dzień kolejne fale desantu bombardowane są przez sztukasy. Przez pięć dni dywizje sowieckie tracą ponad 20 proc. stanów. Przyczółek zostanie jednak utrzymany. Mniej szczęścia ma 50. Dywizja pod Lorev – zepchnięta do Dunaju przez węgierskich saperów i huzarów. Dopiero 26 grudnia Armia Czerwona zamyka okrążenie wokół Budapesztu. Malinowski wzorem Cezara pod Alezją opasuje miasto dwoma pierścieniami wojsk – wewnętrzny napiera na obrońców, zewnętrzny zaś ma odpierać ewentualne kontrnatarcia.

[srodtytul]Oblężenie węgierskiej stolicy[/srodtytul]

Friessner prosi Hitlera o wycofanie zagrożonych odcięciem oddziałów z Budapesztu. Ten jak zwykle kategorycznie zakazuje. Twierdza Budapeszt ma bronić się do upadłego. Friessner musi oddać komendę nad Grupą Armii „Południe” gen. Otto Wohlerowi. Na przedmieściach powstaje kilka linii obrony, większe gmachy zostają zamienione na samodzielne reduty. Obrońcy mają jednak za mało piechoty – to dotkliwy problem, gdy walki toczą się o każdy dom. Miasta broni 80 tys. żołnierzy, głównie z SS, i 150 czołgów. Brakuje im żywności i odzieży.

Szturmujący – korpus rumuński i cztery korpusy sowieckie – wzorem bitwy stalingradzkiej rozdzielają pododdziały broni ciężkiej między plutony piechurów. Takie grupy uderzeniowe dysponują miotaczem płomieni, dodatkowymi kaemami, drużyną saperów i bronią przeciwpancerną. Taktyka ta przyniesie pozytywne rezultaty.

9 stycznia padają fabryki we wschodnim Peszcie i na Csepelu oraz improwizowane lotnisko na torze wyścigów konnych. Obrońcy nie mają już gdzie remontować czołgów. Los Pesztu jest przesądzony. Ostatnie oddziały niemieckie wycofują się do Budy w nocy z 17 na 18 stycznia. Zabytkowe mosty, ku przerażeniu Węgrów, zostają wysadzone.

Sytuacja aprowizacyjna obrońców staje się dramatyczna. Brakuje wody, elektryczności. Straty wśród ludności cywilnej potęguje mróz i ostrzał artyleryjski. Konie zarzyna się na mięso, a racje żywnościowe ludności spadają do 15 dkg chleba na dzień. 11 lutego pada najważniejszy punkt oporu Budy – wzgórze Gellerta, skąd Sowieci mogą razić niedobitki Niemców broniące Wzgórza Zamkowego.

Dowodzący obroną miasta gen. Pfeffer-Wildenbruch decyduje się na szaleńczy plan przebicia się na zachód. Trzy kolumny ruszają pod osłoną mgły nocą 11 lutego. Pierwsza gładko przechodzi przez sowieckie pozycje. Dwie następne staczają najkrwawsze walki tego oblężenia. Przebijający się esesmani atakują z furią, wiedząc, że Sowieci nie biorą jeńców z SS. Ostatecznie udaje się przebić 16 tys. żołnierzy, czyli 1/3 garnizonu. Do 15 lutego straty obrońców sięgną 65 tys. żołnierzy. Sowieckie będą kilkakrotnie większe.

Od upadku Budapesztu wojska węgierskie przestają się liczyć jako poważna siła. 5 tysięcy żołnierzy z Budy, zamiast przebijać się z Wildenbruchem, poddaje się Sowietom. Walka u boku konającej Rzeszy nie ma już sensu. Ich zapał bojowy rośnie jedynie podczas starć z Rumunami.

[srodtytul]Niemieckie próby odsieczy[/srodtytul]

Dowództwo Grupy Armii „Południe” próbuje przyjść z pomocą garnizonowi Budapesztu w operacjach „Konrad I”, „II” i „III”. Zaciekłość starć sięga apogeum. Podczas pierwszej operacji, w nocy z 1 na 2 stycznia znienacka i bez przygotowania artyleryjskiego LVII Korpus Pancerny i IV Korpus Pancerny SS wdzierają się kilkanaście kilometrów w linie sowieckie na wzgórzach naddunajskich. Żołnierze sowieccy przybyli tu niedawno, nie znają terenu. 9 stycznia Niemcy są już 17 km na północny zachód od Budy. Obrońcy miasta słyszą odgłosy walki. Są gotowi do natarcia, by wyrwać się z okrążenia. Hitler nakazuje im jednak trwać na posterunkach. Celem kontrofensywy nie jest ratowanie kolegów w Budapeszcie, lecz utrzymanie miasta. Operacja „Konrad I” utknie pośród zaśnieżonych wzgórz pod Budą.

„Konrad II” rusza 7 stycznia na południu, w okolicach Szekesfehervaru. Najkrwawsze walki toczą się pod Zamoly. Na zaśnieżonych polach dochodzi do pancernych bojów spotkaniowych – górą zwykle są Niemcy. Sowiecki VII Korpus Zmechanizowany traci w dwa dni aż 71 proc. czołgów. Niemiecki Tygrys przedziera się na lotnisko i zestrzeliwuje trzy lądujące szybowce ze 150 spadochroniarzami. Sowieccy piechurzy rzucają się pod czołgi z uzbrojonymi minami. Załogi wozów bojowych i obrońcy przerzucają się granatami. Jedynie ogromne działa samobieżne ISU-152 są w stanie powstrzymać Tygrysy. To się udaje, gdyż dla Sowietów strata batalionu czołgów nie jest tragedią. Natomiast dla Niemców strata każdej maszyny oznacza problem.

Ofensywa „Konrad III” między 18 a 30 stycznia osiągnie najwięcej. Uderzenie IV Korpusu Pancernego SS zbliży się do przedmieść Budy, ale na tym koniec.

W marcu przerzedzone korpusy SS spróbują jeszcze jednej ofensywy – „Wiosenne Przebudzenie”. Zebrane siły i ambitne cele dorównywały ofensywie w Ardenach. I to natarcie nie zamknie 3. Frontu Ukraińskiego w kotle. Tołbuchin pozwoli się wykrwawić Niemcom w zażartej walce z pierwszym rzutem, po kilku dniach wprowadzając odwody. Opór Niemców sprawi jednak, że walki na Węgrzech przeciągną się do 4 kwietnia 1945 roku.

Zaciekłość niemieckich kontrataków i twarda obrona Budapesztu wywołały wściekłość Sowietów. Pojmanemu gen. Pfeffer-Wildenbruchowi Malinowski oświadczył: „Gdybym nie musiał się rozliczyć z pana głowy w Moskwie, już dawno powiesiłbym ją na głównym placu w Budzie. Sześć tygodni trzymałem oddziały pod Budapesztem. Już dawno miałem być w Wiedniu”.

[srodtytul]To myśmy was wyzwolili… [/srodtytul]

Jednostki 3. Frontu Ukraińskiego na przełomie sierpnia i września 1944 roku rozpoczęły rajd przez Bałkany. Na pierwszy ogień poszła Bułgaria, gdzie siły niemieckie były słabe – składały się z dywizji przeciwlotniczych i batalionów obrony terytorialnej – tzw. Landsschutzu. Do tego nocą z 8 na 9 września komuniści zorganizowali w Sofii zamach stanu. Armia bułgarska wyposażona w niemieckie czołgi staje po stronie ZSRR. Jej trzy dywizje zostają podporządkowane dowódcy 3. Frontu Ukraińskiego.

Wojska Tołbuchina mają teraz odciąć drogę odwrotu oddziałom niemieckiej Grupy Armii „E”, które ewakuują się z Grecji. Celem Sowietów stają się jugosłowiańskie miasta Belgrad, Nisz i Skopje. Wspierają ich partyzanci Josipa Broza-Tito.

Stolica Jugosławii pada w połowie października. Niemiecka kolumna skręca zatem na północny zachód, przebijając się do Mostaru i Sarajewa. Bułgarzy nacierający na Prisztinę zostają odparci przez 7. Górską Dywizję SS „Prinz Eugen”. Grupa Armii „E” jest uratowana. Ma za sobą 1500 km marszu. Większość żołnierzy z braku paliwa i zniszczeń trakcji kolejowej porusza się pieszo. Jednostki te zostaną rozbite w Chorwacji dopiero wiosną 1945 roku. 3. Front Ukraiński w listopadzie dołączy zaś do wojsk Malinowskiego na Węgrzech.

Nowi władcy Europy Południowo-Wschodniej szybko pokazali nowym sojusznikom, gdzie ich miejsce. W Serbii sowieccy żołnierze dopuszczają się grabieży i gwałtów. Jeden z zaufanych ludzi Tito wspominał: „Naszym oficerom wyrywano pistolety i zegarki na rękę. Także Dapcević sprawiał wrażenie oszołomionego pogardliwą postawą sowieckich dowódców, wyrażającą się w słowach „To myśmy was wyzwolili”, choć w bitwie o Belgrad straciliśmy 3000 ludzi, a Rosjanie 1000”. Na stwierdzenie, że brytyjscy oficerowie nie pozwalają na takie zachowanie, gen. Korniejew ryknął: „Kategorycznie protestuję przeciwko znieważaniu Armii Czerwonej poprzez porównywanie jej z armiami krajów kapitalistycznych!”.

Kilka miesięcy później w czasie oblężenia Budapesztu, nacierający przez środek miasta, wdzierający się już do centrum VII Korpus rumuński zostaje odwołany. Ominie go chwała pokonania „szowinistycznych Madziarów”. Zwycięstwo ma przypaść tylko Armii Czerwonej. Protestujący przeciw takiemu obrotowi sprawy gen. Sova wkrótce skończy w więzieniu. Na 50 lat zażarte nacjonalizmy zostały zamrożone. Trawestując znaną piosenkę Jacka Kaczmarskiego „Limeryki o narodach”, pojawił się za to „braterski uścisk” – „tak mocny, że aż trzaskały kości”.

[i]Jakub Ostromęcki, nauczyciel historii i WOS w XXXIX Liceum Ogólnokształcącym im. Lotnictwa Polskiego w Warszawie[/i]

Pospiesznie zawrócono je na północ, gdy ruszyła sowiecka operacja „Bagration”, która niemal zniszczyła Grupę Armii „Środek”. Na początku sierpnia 1944 roku przeciwko ogołoconej z czołgów Grupie Armii „Południowa Ukraina” Sowieci szykują potajemnie kolejną ofensywę. 19 sierpnia Niemcy w Mołdawii, Rumunii i Bułgarii ostatni raz śpią spokojnie.

Los południowo-wschodniej Europy został przesądzony na konferencji w Teheranie. Alianci zachodni nie dokonają desantu na Bałkany, zadowalając się odbijaniem Grecji. Resztę pochłonie Armia Czerwona. Nigdy w historii Rosja nie była tak blisko spełnienia odwiecznego marzenia – kontroli nad cieśninami czarnomorskimi i panowania nad Słowianami południowymi. Choć głównym celem natarcia Armii Czerwonej pozostaje Berlin, Stalin wie, że stolica Niemiec i tak wpadnie w jego ręce, i że ma czas, aby skierować się w podbrzusze kontynentu. Poza tym nie może sobie pozwolić na pozostawienie na południowej flance nietkniętych 2 mln żołnierzy Wehrmachtu i niemieckich satelitów.

Pozostało jeszcze 96% artykułu
Historia
80. rocznica marszu śmierci z KL Stutthof. 170 km w mrozie sięgającym poniżej 20 stopni
Materiał Promocyjny
Jaką Vitarą na różne tereny? Przewodnik po możliwościach Suzuki
Historia
Krzysztof Kowalski: Zabytkowy łut szczęścia
Historia
Samotny rejs przez Atlantyk
Historia
Narodziny Bizancjum
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
Historia
Muzeum rzezi wołyńskiej bez udziału państwa
Materiał Promocyjny
Psychologia natychmiastowej gratyfikacji w erze cyfrowej