Polski szturm rozpoczął się 8 marca. Walki były bardzo zacięte. Na odcinku 6. DP esesmani stawiali zaciekły opór w obu kompleksach koszarowych. Przełom w walkach o przedni skraj obrony miasta nastąpił dopiero po pięciu dniach zmagań. 13 marca Polacy opanowali Koszary Białe, a dzień później Koszary Czerwone. Również 14 marca do walki weszła 4. DP.
Dzień później do natarcia przystąpiły trzy polskie dywizje piechoty wsparte 645 działami oraz 300 czołgami i samochodami pancernymi. Po południu gen. Popławski nakazał przerwanie ognia i zaproponował niemieckiej załodze kapitulację. „W odpowiedzi – wspominał dowódca 1. Armii – otrzymaliśmy oś- wiadczenie uzgodnione, jak nam się wydawało, z wyższym dowództwem
hitlerowskim. Oto jego treść: »W 1807 roku wojska napoleońskie nie potrafiły zdobyć Kołobrzegu, tym bardziej nie uda się to teraz Polakom«. Tak więc o jakichkolwiek dalszych rozmowach na temat kapitulacji nie mogło być mowy”.
Krwawe boje trwały dalej. 6. DP kontynuowała swoje natarcie w kierunku portu, 3. DP także próbowała się przebić do portu pomiędzy Parsętą a torami kolejowymi. Najdalej na północny zachód atakowała 4. DP.
Niemcy świadomi, że klęska jest nieuchronna, przeprowadzili sprawną akcję ewakuacyjną. W nocy z 16 na 17 marca wycofali drogą morską 5,5 tys. żołnierzy, a ostatniej nocy obrony jeszcze ok. 2 tys. W sumie wywieziono z miasta 71 tys. żołnierzy i cywilów. Ewakuacja Kołobrzegu uważana jest za najbardziej sprawną ewakuację nadmorskiej twierdzy w drugiej wojnie światowej. Fullriede za doskonałą obronę Kołobrzegu został awansowany na generała.
W mieście pozostały tylko niemieckie jednostki osłonowe. Ostateczny szturm nastąpił nocą z 17 na 18 marca. W porcie poddali się ostatni obrońcy. Por. Stanisław Nałęcz-Komornicki, dowódca kompanii moździerzy 14. Pułku Piechoty, wcześniej żołnierz Armii Krajowej i powstaniec warszawski, pisał: „wyszliśmy na duży plac koło magazynów zastawiony silnikami lotniczymi, których Niemcy nie zdołali wywieźć. Na morzu widać było trzy okręty oddalające się szybko. […] Na wieży latarni morskiej powiewała już biało-czerwona chorągiew. Całe wybrzeże pokryte było polskimi mundurami. Mimo śmiertelnego znużenia żołnierze biegli do morza, by choć umoczyć palce w słonej wodzie. W niebo zrywały się bez końca salwy na wiwat. – Kołobrzeg nasz! – Miasto zdobyte! Ktoś zaintonował Rotę”.
Bitwa o Kołobrzeg była jedyną samodzielną operacją Wojska Polskiego na froncie wschodnim. W walkach poległo 1156 żołnierzy 1. Armii.
[srodtytul]Walki po Odrę i Bałtyk[/srodtytul]
Mimo utraty prawie całego Pomorza i Prus Wschodnich oddziały niemieckie nadal broniły się w Kurlandii, Gdańsku, Gdyni i na Półwyspie Helskim. Natarcie Armii Czerwonej, wspieranej przez polskich czołgistów z 1. Brygady Pancernej im. Bohaterów Westerplatte, na Gdynię i Gdańsk ruszyło 23 marca. Dwa dni później z gdańskiego portu odpłynął ostatni niemiecki statek „Ubena”, wywożąc 4 tys. ludzi. Ten dotarł do Niemiec, ale dla innych ewakuacyjne rejsy zakończyły się tragicznie. Duży statek pasażerski „Wilhelm Gustloff” przewoził ok. 6 tys. cywilów, rannych żołnierzy oraz niewielką liczbę personelu wojskowego i urzędników. 30 stycznia został storpedowany przez sowiecki okręt podwodny S-13 – uratowało się zaledwie 838 ludzi. Podobny los spotkał płynący z Pilawy transportowiec „General von Steuben” – kolejną ofiarę S-13 i jego kapitana Aleksandra Marineski. Z 5 tys. uciekinierów i rannych żołnierzy katastrofę przeżyło tylko 300 osób. 30 marca sowieckie oddziały pancerne wdarły się do Gdańska. Zdobywcy spalili sporą część miasta.
W tym czasie na terenie Prus Wschodnich armie 3. Frontu Białoruskiego marszałka Wasilewskiego prowadziły ciężkie walki z odciętymi oddziałami niemieckimi, które będą się biły aż do maja. Natomiast 1. Front Ukraiński marszałka Koniewa po zajęciu Górnego Śląska błyskawicznie przemieszczał się na zachód. W lutym dotarł aż do Legnicy, Zielonej Góry i Żagania oraz rozpoczął oblężenie Wrocławia i Głogowa. W marcu zaś rozbił zgrupowanie niemieckie na Opolszczyźnie. Pod koniec marca front stał nad Odrą. Stalin zarządził przygotowania do zadania Trzeciej Rzeszy ostatecznego ciosu – ofensywy na Berlin.
[srodtytul]2. Korpus bierze Bolonię [/srodtytul]
Mimo rozgoryczenia ustaleniami z Jałty żołnierze gen. Andersa nie uchylili się od dalszej walki. W skład 2. Korpusu, którym dowodził teraz gen.
Zygmunt Bohusz-Szyszko, wchodziły:
3. Dywizja Strzelców Karpackich, 5. Kresowa Dywizja Piechoty, 2. Warszawska Brygada Pancerna, 2. Grupa Artylerii i służby tyłowe. Oddziały liniowe liczyły razem 55 780 żołnierzy.
W związku z planowaną operacją „Buckland” Polaków wzmocniła brytyjska 7. Brygada Pancerna, hinduska 43. Brygada Piechoty Zmotoryzowanej oraz brytyjskie pułki artylerii.
9 kwietnia 1945 roku od bombardowania niemieckich pozycji nad rzeką Senio rozpoczęła się bitwa o Bolonię. W trakcie nalotu jedna z fal alianckich bombowców omyłkowo zrzuciła bomby na pozycje 2. Brygady Strzelców Karpackich, której bataliony były gotowe do natarcia. Mimo powstałego zamieszania o godz. 19.20 na odcinku 3. DSK ruszyło natarcie. Następnego dnia Polacy przełamali niemiecką obronę.
10 kwietnia weszło do walki Zgrupowanie „RUD„(jego trzonem była 3. Brygada Strzelców Karpackich i 3. Warszawska Brygada) dowodzone przez gen. Klemensa Rudnickiego, uderzając w kierunku rzeki Santerno. 14 kwietnia podkomendni Rudnickiego zajęli Imolę. Tego samego dnia żołnierze 5. KDP sforsowali Santerno i dokonali wyłomu w niemieckich liniach. Niemcy jednak twardo bronili się wzdłuż kanałów Tosso Gambellera i Correechio.
Analizując napływające z przedpola informacje o nieprzyjacielu, dowódca 5. KDP gen. Nikodem Sulik spodziewał się silnego oporu na linii rzeki Gaiana. Opracował plan jej sforsowania, a następnie natarcia dwoma batalionami ku rzece Quaderna i uchwyceniu przyczółku na drugim brzegu. Uderzenie kresowiaków zmusiło główne siły niemieckie do opuszczenia pozycji nad Gaianą i odwrotu na zachód. Jednak nad rzeką nadal pozostały silne oddziały niemieckie, do których nie dotarł rozkaz o wycofaniu.
19 kwietnia na odcinku natarcia Zgrupowania „RAK” gen. Janusza Rakowskiego 13. batalion i szwadron 4. Pułku Pancernego po ciężkich walkach opanowały most na rzece Gaiana. W nocy nieprzyjaciel zaczął się wycofywać.
Bolonia, ważny węzeł komunikacyjny, znajdowała się poza pasem działania 2. Korpusu i była celem natarcia amerykańskiej 5. Armii. Dopiero po przejściu rzeki Gaiana dowództwo brytyjskiej 8. Armii, któremu podlegała polska jednostka, zmieniło jej kierunek natarcia z zachodniego na północno-zachodni. Dowódca 2 Korpusu, obawiając się, że Niemcy, broniąc tego ważnego węzła komunikacyjnego, mogą uderzyć na nieosłonięte skrzydło nacierających oddziałów, postanowił skierować ku Bolonii Zgrupowanie „RUD”. Żołnierze gen. Rudnickiego, ścigając pobitego nieprzyjaciela, wczesnym rankiem 21 kwietnia wkroczyli do miasta. Meldunek o tym, że Polacy uprzedzili Amerykanów (czołgi jankesów dotarły do centrum Bolonii ok. godz. 8, dwie godziny po polskim 9. Batalionie) wywołały wielką radość w dowództwie 8. Armii – mimo że wojna zbliżała się do końca, między sojusznikami nadal trwała swoista rywalizacja o żołnierską sławę.
Ksiądz Rafał Grzondziel, kapelan w 2. Korpusie, wspominał: „Przed ratuszem stały w wyrównanych szeregach kompanie 3. i 4. 9. Batalionu, twarze żołnierzy były roześmiane, radość biła z ich zaczerwienionych oczu. Wszyscy składali im gratulacje i chyba wszystkim nasuwała się myśl i żal do losu, że zdobyli wdzięczność witającej ich Bolonii, a nie Krakowa, Cieszyna czy Sącza. Gdyby to sypały się na nich kwiaty z polskich łąk, rzucane rękoma polskich dzieci i polskich dziewcząt! Los zrządził jednak inaczej”.
W bitwie o Bolonię 2. Korpus stracił 234 poległych i 1228 rannych. Było to ostatnie starcie Polaków na froncie włoskim, gdyż 22 kwietnia polska jednostka została wycofana z pierwszej linii i przeszła do odwodu 8. Armii.
[i]Zbigniew Wawer, historyk wojskowości, autor filmów dokumentalnych i programów telewizyjnych, autor książki „Monte Cassino. Walki 2. Korpusu Polskiego”[/i]