Czy jednak na pewno? Marek Gałęzowski, autor słownika biograficznego „Wierni Polsce. Ludzie konspiracji piłsudczykowskiej 1939 – 1947”, w biogramie marszałka Edwarda Śmigłego-Rydza przytacza wątpliwości związane z datą i miejscem jego śmierci.
Gałęzowski podaje, że relacja Maxymowicz-Raczyńskiej dotycząca Rydza zawiera niekonsekwencje i wiele jej stwierdzeń nie znajduje potwierdzenia w innych przekazach. Zwrócił na to uwagę Dariusz Baliszewski. Jego zdaniem śmierć Śmigłego została sfingowana przez ludzi z dowództwa ZWZ, którzy następnie przetrzymywali go w zamknięciu. Marszałek naprawdę zmarł dopiero 3 sierpnia 1942 roku w sanatorium w Otwocku.
Marek Gałęzowski zauważa, że większość historyków odrzucających stanowisko Baliszewskiego nie przeprowadziła analizy dostępnych źródeł, przyjmując bez zastrzeżeń relację Maxymowicz-Raczyńskiej. Omawiając relację doktora Jana Roguskiego, który widział Śmigłego krótko przed jego śmiercią, Gałęzowski zwraca uwagę na to, że Roguski napisał, iż nie rozpoznał Śmigłego podczas badania, a o tym, że pacjentem jest marszałek, dowiedział się kilka godzin później od innego lekarza. Jak stwierdza Gałęzowski, relacja Roguskiego bardziej komplikuje, niż wyjaśnia kwestie okoliczności śmierci Śmigłego.
Zmarły niedawno profesor Paweł Wieczorkiewicz sugerował, że marszałek Śmigły-Rydz, w sytuacji gdy losy wojny niemiecko-sowieckiej wydawały się przesądzone na korzyść III Rzeszy, mógł planować rozmowy z Niemcami. Jednak Marek Gałęzowski stwierdza, że dostępne źródła nie potwierdzają takiego przypuszczenia.