Sowieci, pomni klęski sprzed prawie dwóch dekad, nie ważyli się zadrzeć z Japończykami. Prawda, udało im się wyeksportować rewolucję bolszewicką do Mongolii, tworząc tam z jednej strony państwo buforowe, a z drugiej przyczółek na drodze do Chin. Starali się też włączyć w zamęt chińskiej wojny domowej, wspierając doradcami wojskowymi najpierw Kuomintang, a później chińskich komunistów z Mao Zedongiem na czele. Działali jednak dyskretnie.
ZSRR poprzez Komintern wspierał działalność utworzonej z jego pomocą w 1922 roku Komunistycznej Partii Japonii. Dyrektywy dla KPJ szły prosto z moskiewskiej centrali, a ich wyrazem był program partii – sformułowany w tzw. tezach z 1927 roku, a następnie w tezach z 1932 roku – który głosił obalenie monarchii, konfiskatę ziemi prywatnej oraz nacjonalizację sektora bankowego i przemysłu.
Japończycy nie pozostawali dłużni. Mimo że w 1925 roku nawiązali stosunki dyplomatyczne z ZSRR, za wszelką cenę starali się osłabić jego wpływy w Chinach (zwłaszcza w sąsiadującej z Syberią Mandżurii) oraz popsuć stosunki sowiecko-chińskie. Wiedzieli, że dla Kremla oczkiem w głowie jest zbudowana jeszcze za czasów carskich przebiegająca przez Mandżurię Wschodniochińska Kolej Żelazna (ros. KWŻD), która znajdowała się pod wspólnym, sowiecko-chińskim, zarządem. W 1929 roku wywiad japoński, który od dawna penetrował mandżurskie mniejszości etniczne, namieszał w strefie KWŻD: uzbrojone i opłacone przez Japończyków oddziały Chunguzów w kilku miejscach zaatakowały infrastrukturę kolejową.
Sowieci dali się sprowokować: oddziały Armii Czerwonej naruszyły granicę chińską i wtargnęły do Mandżurii. Mimo że Sowieci odstąpili od okupacji strefy KWŻD i wkrótce się wycofali, rząd Czang Kaj-szeka zerwał stosunki dyplomatyczne z ZSRR, wypowiadając Moskwie prawo kontroli nad strategiczną magistralą. Japończycy nie mogli dostać lepszego prezentu. Szybko też skorzystali z kryzysu w stosunkach sowiecko-chińskich: dwa lata później Stalin, podobnie jak demokracje zachodnie, które niebawem dotknie katastrofalny kryzys gospodarczy, mógł się tylko przyglądać, jak Japończycy kawałek po kawałku połykają Chiny.
Zaczęli od zajęcia Mandżurii, w której w 1932 roku stworzyli marionetkowe państwo Mandżukuo. Na jego czele postawili byłego cesarza chińskiego Pu Yi z dynastii mandżurskiej (w 1934 roku przyjął tytuł cesarski jako Po I). W mig też rozpoczęli eksploatację 40-milionowego kraju zasobnego w ropę, węgiel i wszystko, czego dusza zapragnie. Czang Kaj-szek mógł tylko protestować: Liga Narodów, z której Japonia wystąpiła w 1933 roku, zawiodła na całej linii, Japończycy zaś zadbali, aby przekupić ewentualnych oponentów (w 1934 r. władze Mandżukuo za cichą zgodą Tokio odsprzedały ZSRR prawa do kolei wschodniochińskiej). Wprawdzie niewiele państw uznało Mandżukuo (oprócz Japonii tylko Salwador, Dominikana i Watykan w 1934 roku, rok później państwa faszystowskie, a w 1938 także Polska).