W połowie lipca 1944 r. partyzanci z V Wileńskiej Brygady AK, nazywanej Brygadą Śmierci, kwaterujący w jednym z zaścianków w pobliżu Wilna widzą na wschodzie chmury dymów i łuny nad miastem. Do dowódcy oddziału rotmistrza Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” (używano zarówno pseudonimu „Łupaszka”, jak i „Łupaszko”) przybywa goniec od komendanta Okręgu Wileńskiego AK gen. „Wilka”. Przywozi wezwanie na defiladę z okazji zakończenia operacji „Ostra Brama”, podczas której akowcy z Wileńszczyzny, współdziałając z Rosjanami, wyzwolili Wilno. Ale „Łupaszka” oświadcza swoim oficerom: „Niech mnie historia osądzi, ale nie chcę, żeby nasi żołnierze byli wieszani przez Sowietów na murach i bramach wileńskich”.
Zamiast do Wilna brygada rusza na zachód, ku brzegom Niemna. Tak zaczyna się odyseja rotmistrza Szendzielarza – jednego z najsławniejszych „żołnierzy wyklętych”, którego szwadrony w latach 1944 – 1947 siały postrach wśród funkcjonariuszy UB i działaczy PPR w całej północnej Polsce, od Białostocczyzny po Koszalin. Jej szlak zamiast w rodzinne strony prowadzi do piwnicy mokotowskiego więzienia, w której „Łupaszka” ginie 8 lutego 1951 r. od strzału w tył głowy jako „krwawy herszt wileńskich bandytów” – skazany na śmierć m.in. za rzekomą współpracę z Niemcami w zwalczaniu partyzantki sowieckiej. Dopiero w latach 80. udało się wmurować w gdańskim kościele św. Brygidy tablicę ku jego czci. Z epitafium można odczytać cel i sens jego straceńczej walki: chciał „widzieć, padając w ataku, Polskę wolną i czystą jak łza”.
Komunistyczni propagandziści opisywali „Łupaszkę” jako łysego pokurcza z krzywymi nogami. W rzeczywistości był wysokim ciemnym blondynem o energicznych ruchach i żołnierskiej postawie. Urodzony w 1910 r. w Stryju syn urzędnika kolejowego, po ukończeniu Szkoły Podchorążych Kawalerii w Grudziądzu trafił do 4. Pułku Ułanów Zaniemeńskich w Wilnie. Zyskał sobie opinię urodzonego dowódcy, a zarazem kanciastego w obejściu zabijaki i nieopanowanego raptusa. We wrześniu 1939 r. zabłysnął jako dowódca, gdy podczas odwrotu Wileńskiej Brygady Kawalerii, walczącej w składzie rozbitej w pierwszych dniach wojny Armii „Prusy”, jako jedyny niemal bez strat przeprawił swój szwadron przez Wisłę pod Magnuszewem. W konspiracji w Wilnie działał początkowo w Kołach Pułkowych, które weszły w skład ZWZ, a potem w wywiadzie – organizował m.in. siatkę wywiadowczą na linii kolejowej Wilno – Ryga. Pod koniec sierpnia 1943 r. objął dowództwo dawnego oddziału „Kmicica”, pierwszego oddziału AK na Wileńszczyźnie.
Brygada od początku miała do czynienia z dwoma wrogami. Nad jeziorem Narocz sąsiadowała z sowieckim zgrupowaniem partyzanckim Fiodora Markowa, który latem 1943 r. podstępnie aresztował i nakazał rozstrzelać „Kmicica” i 50 jego żołnierzy. „Łupaszka” czasem próbował się z Sowietami układać, innym razem toczył z nimi potyczki i bitwy – m.in. pokonał pod Radiuszami trzy ich brygady, które zaatakowały oddział zaraz po jego zwycięskiej bitwie z Niemcami pod Worzianami. Starcia z partyzantką sowiecką sprawiły, że dowódcy niemieccy dostrzegli w AK potencjalnego sojusznika. Najprawdopodobniej dzięki temu po przypadkowym aresztowaniu „Łupaszki” w Wilnie szybko go zwolniono. Wziął też raz udział w podjętych przez komendanta okręgu płk. „Wilka” i zerwanych bez żadnych wyników rozmowach z Niemcami. Wystarczyło to po latach stalinowskim śledczym do postawienia mu zarzutu współpracy z okupantem.
Już po kilku dniach marszu na zachód V Brygada otoczona przez Rosjan na polanie wśród mokradeł w okolicach osady Porzecze została rozformowana. Odrodziła się jesienią 1944 r. w Puszczy Białowieskiej, m.in. dzięki „Nowinie”, Lechowi Beynarowi – czyli Pawłowi Jasienicy. Wiosną 1945 r. podjęła na Podlasiu walkę z „władzą ludową”, atakując posterunki MO, oddziały UB i NKWD, likwidując konfidentów i rozstrzeliwując działaczy PPR.