Dwie największe organizacje poszkodowanych: Polski Związek Byłych Więźniów Politycznych Hitlerowskich Więzień i Obozów Koncentracyjnych oraz Stowarzyszenie Polaków Poszkodowanych przez III Rzeszę, zorganizują jutro konferencję prasową. Zaapelują do władz niemieckiego przewoźnika Deutsche Bahn, który chce wejść na polski rynek, o pomoc finansową dla ofiar nazistów.
– Niemieckie koleje zamierzają u nas zarabiać, ale bardzo dużo zarobiły podczas okupacji Polski – mówi „Rz” Stanisław Zalewski, prezes Polskiego Związku Byłych Więźniów Politycznych Hitlerowskich Więzień i Obozów Koncentracyjnych.
– Chcemy, by przekazały jakieś kwoty na pomoc humanitarną dla byłych więźniów i robotników przymusowych.
Z ekspertyzy niemieckiej organizacji Pociąg Pamięci, opublikowanej przez „Rz” jesienią 2009 r., wynika, że niemieckie koleje, deportując Polaków w czasie II wojny światowej, zarobiły równowartość pół miliarda euro. Koleje zarabiały na transportach do obozów koncentracyjnych i na wypędzeniach. Według ekspertyzy pieniądze za przewóz więźniów odbierały od lokalnej administracji okupowanych terytoriów lub od SS, która wcześniej zrabowała je swoim ofiarom.
– Wieźli nas całą noc wagonem więźniarskim, do niewielkich dwuosobowych klitek wsadzili nas po pięciu – wspomina Jerzy Skrzypek, były więzień Auschwitz (numer 7586), który do obozu trafił w 1942 r. – Musieliśmy wszyscy stać, opierając się o siebie. Nie dali nam jeść ani pić, nie mieliśmy jak załatwiać potrzeb.