W specjalnej rocznicowej inscenizacji bitwy grunwaldzej udział wzięło ok. 2 tys. rycerzy. Znacznie większą bitwę stoczyło potem 120 tys. widzów. Sobotnie przedstawienie trwało godzinę, a wydostane się z megakorka, w którym utknęli podróżni, zajmowało im nawet kilkanaście godzin. Okolicę udało się odblokować dopiero tuż przed północą. Rekordziści wyjeżdżali z pól grunwaldzkich w niedzielę nad ranem.
[srodtytul]Trzy wąskie drogi[/srodtytul]
– Wszyscy wiedzieli, że przyjadą tłumy, jakich Stębark i okolica nigdy nie widziały, a mimo to zorganizowano wszystko jak dawniej – narzeka w rozmowie z „Rz” jeden z policjantów.
Turystyczny horror rozpoczął się już w sobotni poranek. Na inscenizację zmierzały dziesiątki tysięcy turystów z kraju i zagranicy. Wśród nich grupy z największych biur podróży, m.in. z Niemiec. Sznur samochodów stanął w korku aż do Olsztynka, czyli 30 km od Stębarka! Nie wszyscy zdążyli na bitwę. Utknął np. zespół Armia, który miał wystąpić po inscenizacji. W samym Stębarku kolejny dramat. Zabrakło miejsc parkingowych. Marcin Danowski, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Ostródzie, relacjonuje: – Przyjezdni zaczęli parkować auta, gdzie popadnie.
Zaraz po przedstawieniu widzowie ruszyli, by jak najszybciej wyjechać z Grunwaldu. Do wyboru mieli zaledwie trzy drogi: na Pawłowo (tędy jechały samochody w kierunku Warszawy), na Rychnowo (auta jadące do Gdańska) i na Lubawę (wyjazd na Toruń i Warszawę). Na wszystkich od razu powstały gigantyczne korki.