20 stycznia 1951 roku agenci Urzędu Bezpieczeństwa aresztowali biskupa kieleckiego Czesława Kaczmarka. Do kierowania akcją wyznaczono jednego z asów bezpieki Józefa Światłę.
Budynek kurii kieleckiej został zajęty rankiem przez funkcjonariuszy z Warszawy. Nikt nie mógł opuścić gmachu aż do późnego wieczoru, gdy zakończono rewizję, a biskupa wywieziono do warszawskiej katowni na Rakowieckiej. Nic dziwnego, szło o sprawę najwyższej wagi. Kierownictwo UB wybrało hierarchę na ofiarę w procesie pokazowym, który miał wykazać rzekomy udział duchowieństwa w akcjach wywiadowczych służb USA. Przez kolejne dwa lata i osiem miesięcy bp Kaczmarek był poddawany nieludzkim torturom. Oprócz okrutnego bicia i obrzucania go wyzwiskami męczono brakiem snu i niszczono psychikę zastrzykami powodującymi zmianę świadomości i utratę pamięci. Odizolowany od innych więźniów i wyniszczony dochodzeniem, przyznał się do sfabrykowanych zarzutów. Potwierdził to podczas procesu, który się zaczął 14 września 1953 r. przed sądem wojskowym w Warszawie.
Wyrok zapadł po tygodniu. Biskupowi zarzucono kolaborację z Niemcami, szpiegostwo na rzecz Stanów Zjednoczonych i Watykanu oraz próbę obalenia ludowych władz. Został skazany na 12 lat więzienia. Cztery dni później, 25 września, aresztowano prymasa Stefana Wyszyńskiego, a 28 września zastraszeni przez UB polscy biskupi w specjalnym komunikacie przyjęli do wiadomości internowanie prymasa i potępili "przestępcze działania" bp. Kaczmarka. Hierarchę potępili też koncesjonowani katolicy ze środowiska PAX – do dziś pamiętany jest tekst Tadeusza Mazowieckiego z września 1953 roku.
W lutym 1955 roku ze względu na stan zdrowia hierarcha został zwolniony z odbywania kary i wrócił do diecezji kieleckiej. 20 marca 1957 został urzędowo oczyszczony z zarzutów szpiegostwa i prób faszyzacji kraju. Karę za pozostałe przestępstwa uznano za odbytą. Rok później bp Kaczmarek przeprowadził synod diecezjalny i dokonał reorganizacji administracyjnej diecezji. W 1959 roku rząd PRL zażądał usunięcia go z zajmowanego stanowiska, ale spotkało się to z odmową papieża.
Kielecki męczennik zmarł 26 sierpnia 1963 roku. Miał 68 lat.