Dziewczyna z gołębiem wróci do Poznania?

Skradziony podczas wojny obraz odnalazł się w Moskwie. Za jego zwrot trzeba będzie zapłacić

Publikacja: 28.02.2011 01:56

„Dziewczyna z gołębiem”, Antoine Pesne

„Dziewczyna z gołębiem”, Antoine Pesne

Foto: Muzeum Narodowe w Poznaniu

„Dziewczynę z gołębiem" namalował Antoine Pesne, nadworny malarz króla Prus Fryderyka II, w 1754 r. Osiem lat przed II wojną obraz kupiło poznańskie muzeum od prywatnego kolekcjonera. – Za 3 tysiące złotych, jak na owe czasy sporo – mówi Piotr Michałowski z Muzeum Narodowego w Poznaniu.

W 1943 r. władze okupacyjne zarządziły ewakuację muzeum. Zbiory wywieziono na wschód Niemiec. Dwa lata później przejęła je Armia Czerwona. Po wojnie do Polski wróciła tylko część kolekcji. Po „Dziewczynie z gołębiem" słuch zaginął.

W ubiegłym roku do Ministerstwa Kultury zgłosił się antykwariusz z Moskwy. W jednym ze swych płócien rozpoznał zaginiony obraz. Michałowski wyruszył do Rosji. – Autentyczność dzieła udało mi się potwierdzić dzięki wykonanej przed wojną fotografii. Obraz jest uszkodzony, na szczęście w niewielkim stopniu – mówi.

Poznańskie muzeum chciałoby odzyskać płótno. – Jego wartość trudno oszacować. Ale byłby jedynym obrazem Pesne'a w naszej kolekcji – podkreśla Michałowski. Ale sprawa nie jest prosta. Polakom najprawdopodobniej przyjdzie za płótno zapłacić. Negocjacje od lata 2010 r. prowadzi resort kultury.

– II wojna światowa przyniosła gigantyczne spustoszenie polskich zbiorów. Ale straty muzeów stanowiły stosunkowo niewielką część tego, co zostało zagrabione z dworów, pałaców – tj. kolekcji prywatnych. Często te dzieła w ogóle nie były skatalogowane – podkreśla Marcin Libicki, historyk sztuki.

Z szacunków resortu kultury wynika, że w wyniku wojny Polska straciła 70 proc. materialnego dziedzictwa. M. in. obrazy Rafaela, Breughela, van Dycka, Malczewskiego, Kossaka czy Gierymskiego. Dziś trudno ustalić, jaka część zrabowanych dóbr kultury wróciła do kraju w wyniku powojennej akcji restytucyjnej. Ministerstwo Kultury od początku lat 90. inwentaryzuje skradzione dzieła. W tej chwili baza zawiera ok. 60 tysięcy tak zwanych rekordów, jednak często jeden wpis odnosi się do kilku lub kilkunastu przedmiotów, które figurowały niegdyś pod wspólnym numerem inwentarzowym.

Prócz Ministerstwa Kultury tropieniem zaginionych dzieł zajmuje się zespół ds. rewindykacji dóbr kultury przy Ministerstwie Spraw Zagranicznych. – Poszukiwania są prowadzone w największych domach aukcyjnych. Problemem pozostaje ogromna liczba aukcji organizowanych codziennie przez mniejsze domy aukcyjne i antykwariaty – wyjaśnia Monika Kuhnke z zespołu.

W monitorowanie rynku dzieł sztuki zaangażowane są placówki dyplomatyczne i konsularne, pomocą służą liczne grupy i stowarzyszenia nieformalne. – Narzędziem podstawowym jest Internet, ale tylko w przypadku gdy dysponujemy fotografią. A niespełna 10 procent zabytków zgłoszonych jako utracone taką fotografię ma – wyjaśnia Kuhnke.

W dodatku zrabowane dzieła po wojnie nierzadko przechodziły z rąk do rąk, a ich kolejni właściciele na ogół nie mieli wiedzy o ich pochodzeniu. Mimo to Polsce udało się sporo odzyskać. Czasem towarzyszyły temu niezwykłe okoliczności, jak choćby w przypadku obrazu Adrieana Brouwera „Chłopi w karczmie". Płótno wywiezione z Muzeum Narodowego w Warszawie, wypłynęło pod koniec lat 90. w ofercie domu aukcyjnego Christie's w Londynie. Początkowo specjaliści z warszawskiej placówki uznali go za replikę. Dopiero kilka lat później, kiedy udało się odnaleźć dobrej jakości fotografię, okazało się, że to oryginał. Tyle że obraz zdążył już kupić znany londyński marszand Johnny van Haeften, który za wielokrotnie wyższą cenę odsprzedał go kolekcjonerowi z Francji. Po negocjacjach z udziałem polskiego MSZ van Haeften odkupił obraz od Francuza i zwrócił go do Warszawy.

Jak wynika z informacji przekazanych,"Rz" przez resort kultury, działania rewindykacyjne prowadzone są obecnie w Rosji i Wielkiej Brytanii. Bywa jednak, że za dawną własność Polska musi płacić. Tak zapewne stanie się z obrazem Pesne'a i prawdopodobnie z „Żydówką z pomarańczami" Aleksandra Gierymskiego, o której pod koniec ubiegłego roku rozpisywały się media. Obraz znalazł się w jednym z niemieckich domów aukcyjnych. Negocjacje trwają.

– MSZ stoi na stanowisku, że Polska nie powinna odkupywać zrabowanych dóbr kultury – podkreśla Kuhnke. Ale prawo w wielu krajach chroni tak zwanego nabywcę w dobrej wierze. Wtedy pozostaje sąd albo liczenie na dobrą wolę właściciela.

„Dziewczynę z gołębiem" namalował Antoine Pesne, nadworny malarz króla Prus Fryderyka II, w 1754 r. Osiem lat przed II wojną obraz kupiło poznańskie muzeum od prywatnego kolekcjonera. – Za 3 tysiące złotych, jak na owe czasy sporo – mówi Piotr Michałowski z Muzeum Narodowego w Poznaniu.

W 1943 r. władze okupacyjne zarządziły ewakuację muzeum. Zbiory wywieziono na wschód Niemiec. Dwa lata później przejęła je Armia Czerwona. Po wojnie do Polski wróciła tylko część kolekcji. Po „Dziewczynie z gołębiem" słuch zaginął.

Pozostało 87% artykułu
Historia
Telefony komórkowe - techniczne arcydzieło dla każdego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem