Reklama

Niepewny los byłej fabryki śmierci w Sobiborze

Brakuje pieniędzy na ponowne otwarcie muzeum na terenie dawnego obozu hitlerowskiego

Aktualizacja: 27.04.2011 04:08 Publikacja: 27.04.2011 03:42

Obóz w Sobiborze

Obóz w Sobiborze

Foto: Fotorzepa, Przemek Wierzchowski

– Nie mamy pieniędzy na bieżące funkcjonowanie – mówi Małgorzata Podlewska-Bem, p.o. dyrektora Muzeum Pojezierza Łęczyńsko-Włodawskiego we Włodawie (woj. lubelskie). Jego oddziałem jest placówka w Sobiborze. Obóz zagłady powstał w 1942 r. w ramach Operacji Reinhard. Do komór gazowych zwożono Żydów z całej Europy.

Koszt utrzymania filii sięga 250 – 300 tys. zł rocznie. Pieniądze do tej pory płynęły m.in. od sponsorów i z ministerialnego programu "Mecenat", ale w ubiegłym roku zlikwidowano go. Placówka miała być przekształcona w samodzielne muzeum i podlegać bezpośrednio resortowi kultury. – Ministerstwo zapewniało nas, że nastąpi to w kwietniu. W marcu usłyszałem, że przejmą placówkę w styczniu 2012 r. – mówi starosta włodawski Wiesław Holaczuk, któremu podlega muzeum. I zaznacza, że w tegorocznym budżecie powiatu nie ma pieniędzy.

Muzeum w Sobiborze odwiedza rocznie ponad 20 tys. osób. Podlewska-Bem nie wie, czy 1 maja, gdy placówka zwykle otwiera się dla zwiedzających, będzie dostępna.

– To może się skończyć międzynarodowym skandalem – twierdzi Holaczuk, i zastanawia się, co będzie z rezerwacjami na zwiedzanie, które napłynęły z całego świata.

Zdaniem dr Eleonory Bergman, dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego, można wręcz  się spodziewać międzynarodowej interwencji. W Sobiborze realizowany jest projekt rewitalizacji miejsca zagłady – wspólna inicjatywa Polski, Holandii, Słowacji i Izraela.

Reklama
Reklama

Jak dowiedziała się "Rz", resort przygotowuje stanowisko w sprawie sytuacji muzeum. Ma je zaprezentować dzisiaj.

– Nie mamy pieniędzy na bieżące funkcjonowanie – mówi Małgorzata Podlewska-Bem, p.o. dyrektora Muzeum Pojezierza Łęczyńsko-Włodawskiego we Włodawie (woj. lubelskie). Jego oddziałem jest placówka w Sobiborze. Obóz zagłady powstał w 1942 r. w ramach Operacji Reinhard. Do komór gazowych zwożono Żydów z całej Europy.

Koszt utrzymania filii sięga 250 – 300 tys. zł rocznie. Pieniądze do tej pory płynęły m.in. od sponsorów i z ministerialnego programu "Mecenat", ale w ubiegłym roku zlikwidowano go. Placówka miała być przekształcona w samodzielne muzeum i podlegać bezpośrednio resortowi kultury. – Ministerstwo zapewniało nas, że nastąpi to w kwietniu. W marcu usłyszałem, że przejmą placówkę w styczniu 2012 r. – mówi starosta włodawski Wiesław Holaczuk, któremu podlega muzeum. I zaznacza, że w tegorocznym budżecie powiatu nie ma pieniędzy.

Reklama
Historia
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte dla zwiedzających. Po 20 latach budowy
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Historia
Kongres Przyszłości Narodowej
Historia
Prawdziwa historia agentki Krystyny Skarbek. Nie była polską agentką
Historia
Niezależne Zrzeszenie Studentów świętuje 45. rocznicę powstania
Materiał Promocyjny
Rynek europejski potrzebuje lepszych regulacji
Historia
Którędy Niemcy prowadzili Żydów na śmierć w Treblince
Materiał Promocyjny
Wiedza, która trafia w punkt. Prosto do Ciebie. Zamów już dziś!
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama