Za kulisami Powstania 1944

To zdumiewające, ale najważniejsze wydarzenie w historii Warszawy – Powstanie roku 1944 – nigdy nie doczekało się obiektywnej oceny. Niektóre jego aspekty nie były i nie są dostrzegane nawet w poważnych opracowaniach.

Aktualizacja: 01.08.2011 17:40 Publikacja: 31.07.2011 16:46

Nigdy niepublikowane zdjęcie – most Kierbedzia z tzw. wronimi gniazdami, czyli posterunkami niemieck

Nigdy niepublikowane zdjęcie – most Kierbedzia z tzw. wronimi gniazdami, czyli posterunkami niemieckiej obrony przeciwlotniczej. Przy ostrzale z kilku poziomów przebicie się przez most było możliwe tylko dla czołgów (fot. ze zbiorów Zygmunta Walkowskiego)

Foto: Archiwum

Przy niedostatku dokumentów pomocne bywają wspomnienia oraz wywiady prasowe sprzed lat, których lektura daje co nieco do myślenia. Otóż pierwszym krokiem do Powstania był alarm zarządzony przez późniejszego jego dowódcę płk. Antoniego Chruściela „Montera".

Ponieważ Niemcy ogłosili, że 28 lipca sto tysięcy mężczyzn ma się zgłosić do prac fortyfikacyjnych, zarządził on na ten dzień mobilizację. Twierdzono, że zrobił to z obawy przed zatrzymaniem przez okupanta ludzi do pracy, w tym żołnierzy podziemia, co z kolei groziło rozbiciem polskiej konspiracji.

Z czasem niezależni badacze zaczęli sugerować, że w ten sposób ujawniono całą AK, bo niemieccy pracodawcy zorientowali się, kto nie przyszedł do firmy, a nie pojechał kopać okopów. Konspiratorzy nie ponieśli jednak żadnych konsekwencji, gdyż Niemcy byli spanikowani bliskością Sowietów, a trzy dni później wybuchło już Powstanie. Niespodziewanie okazało się, że – „alarm zarządził »Monter« samowolnie i na mój rozkaz go odwołał". Powiedział to w 1965 r. dowódca AK gen. Tadeusz Komorowski, ps. Bór w rozmowie z prof. Janem M. Ciechanowskim (zamieszczonej w wielokrotnie wznawianym opracowaniu – „Na tropach tragedii...").

Zagadkowy meldunek

Dziś wiadomo, że decyzję o walce podjęto 31 lipca przed godz. 18. Miano zadecydować o tym na zebraniu o 18, ale płk Chruściel  „przyszedł na odprawę popołudniową o jakieś półtora godziny wcześniej, z tym że Radość, Okuniew itd. są w rękach sowieckich, że sowieckie czołgi przełamały obronę przyczółka i zdezorganizowały jego obsadę, podchodzą pod samą Pragę i ostrzeliwują skrajne ulice Pragi" – tyle „Bór". Z relacji innych oficerów Komendy Głównej AK wynika, że „Monter" powoływał się na otrzymany właśnie meldunek.

Po wojnie płk Kazimierz Iranek-Osmecki ps. Heller, szef II Oddziału KG AK, twierdził, że przez całe Powstanie szukał ludzi, którzy ten meldunek wysłali i odebrali. Nie znalazł. Powstała więc sugestia, powielana dziś w różnych opracowaniach, że meldunku w ogóle nie było. Niezależnie od tego, czy między oboma oficerami istniały w czasie wojny i po niej jakieś niesnaski, wiadomo dziś, że informacja o natarciu nie odpowiadała stanowi faktycznemu.

Z dokumentów obu walczących stron (m.in. „Sprawozdanie d-cy 2 Armii Panc. o bitwie pod Warszawą" – opublikowane w „Wojskowym Przeglądzie Historycznym", 1989 r.) wynika, że w tym czasie oddziały sowieckie znajdowały się o 6 – 9 km od przedmieść Pragi. 3. Korpus Pancerny był w rejonie Strugi i nie ostrzeliwał drewnianych domków Zacisza, które i tak z trudem można by uznać za przedmieście, 8. Korpus był w rejonie Zakrętu, a 16. Korpus ugrzązł za Józefowem. Czołgiści tych dwóch ostatnich nie mogli nawet przez lornetki dostrzec przedmieść Pragi, bo zasłaniały je lasy.

Tego dnia trwały już ciężkie boje z kontratakującymi dywizjami niemieckimi. Z relacji oficerów KG AK wynika, że gdyby wiedziano o tym, decyzji o walce by nie podjęto. Znamy to ze wspomnień, bo szef Łączności Operacyjnej płk Kazimierz Pluta-Czachowski ps. Kuczaba przyszedł na godz. 18 i zameldował, że – „ma informacje, iż rozpoczęło się niemieckie przeciwuderzenie od Modlina. Powiedziałem mu: już za późno. Rozkaz został wydany. Zmieniać nie będę". To słowa „Bora".

Sprawa meldunku „Montera" nie została wyjaśniona do dziś.

Kolejne niejasności

Powstanie wybuchło około godz. 17 i do wieczora zostało przegrane. Z około pięciu (niektórzy twierdzą, że siedmiu) tysięcy jako tako uzbrojonych, atakujących żołnierzy podziemia poległo lub było rannych dwa tysiące.

Tego samego dnia Powstanie upadło na Ochocie, części Mokotowa, Żoliborzu i Bielanach, a AK-owcy wycofali się stamtąd (po paru dniach powrócili). Drugiego dnia sierpnia wygasły też walki na Pradze. Przebieg Powstania był doskonale znany, niestety można odnieść wrażenie, że nie wszystkim.

W wydawanym w Wielkiej Brytanii tygodniku „Polska Walcząca" (numer 46 z 1945 r.) ukazało się wspomnienie podpisane przez Antoniego Chruściela, wówczas już generała. Podawał on, że pod koniec lipca jedna z niemieckich dywizji pancernych „ustawiła swe 350 czołgów i dział szturmowych w różnych częściach miasta". I na tę dywizję po dozbrojeniu przez samoloty alianckie „miało się rzucić 40 000 żołnierzy polskich".

Z dokumentów wynika, że Niemcy mieli w tym czasie w Warszawie zaledwie kilkanaście czołgów (w większości w naprawie). Natomiast 350 wozów to mniej więcej tyle, ile wystawili przeciw całej sowieckiej 2. Pancernej Armii Gwardii.

Można przyjąć, że piszący te słowa „Monter" jeszcze nie wiedział dokładnie, co działo się w ciągu pamiętnych 63 dni. Ale wiadomo, że w obozach jenieckich, gdzie trzymano powstańców, Polacy od razu zbierali informacje o przebiegu walk i ich historia nie była tajemnicą. Tym większym zdumieniem napawa jego kolejny artykuł w tymże samym tygodniku, w numerze 10 z 1946 r.

O początku Powstania napisał on: „całe Śródmieście, Mokotów, Wola, Ochota i Praga były w pełnej i zwycięskiej walce. (...) niektóre silne punkty oporu niemieckiego nie zostały zdobyte wstępnym bojem". Problem w tym, że pierwszego dnia Powstania niemal żaden silny punkt niemiecki nie został zdobyty (później – tak).

O Ochocie już wspominaliśmy, natomiast o Pradze, gdzie strzały ucichły 2 sierpnia, pisał on: „na razie w naszych rękach była część Pragi przyległa do Wisły z Saską Kępą i wszystkimi dworcami". Niestety nie była, a jedyny dworzec to stacja zajęta przez Polaków (Warszawa-Praga, na dawnej linii kolei obwodowej), która po krótkim czasie została odbita przez Niemców.

I na koniec trzeba wspomnieć o zdumiewającym stwierdzeniu: „Z mostów na Wiśle nie mogliśmy korzystać, mimo że prawie wszystkie zostały przez nas opanowane". Otóż na żaden warszawski most nie wszedł ani jeden powstaniec, co wiadomo z meldunków i późniejszych relacji.

W 1948 r. „Monter" powtórzył to – in extenso – w broszurze wydanej po polsku w Londynie („Powstanie Warszawskie"). Wtedy znany był już dokładnie przebieg walk. Skąd więc taka mocno dyskusyjna wersja?

Dało znać o sobie i polskie piekło, bowiem pod koniec owej broszury jej autor zaczął rozliczać się z niektórymi podległymi sobie oficerami. Nie przebierał w słowach, stąd i taki passus – „błędem było dopuszczenie do pracy zmobilizowanych plutonów żandarmerii wojskowej. To, co dali z siebie w czasie Powstania, niech na nich na zawsze rzuci cień hańby". Ponieważ wszystkie oddziały AK podlegały „Monterowi", pozostawmy to bez komentarza.

Duży smutek

Generała Antoniego Chruściela odznaczono za odwagę w trakcie wojen – czterokrotnie Krzyżem Walecznych i dwukrotnie Virtuti Militari, w tym podczas kampanii wrześniowej! W opinii ludzi, którzy go znali, był człowiekiem prawym. Jednak jego przytoczone powyżej relacje są zagadkowe, bo rozmijające się z prawdą opartą na dokumentach. Powodów ich głoszenia zapewne nie poznamy nigdy.

Pewne wyjaśnienie dał jednak gen. „Bór", mówiąc we wspomnianym już wywiadzie prof. Ciechanowskiemu: „Po wojnie »Monter« napisał sporo głupstw. Miał urazy i był zazdrosny o legendę. Było z nim źle".

Ponieważ ta zastanawiająca historia dotyczy naszego miasta i mieszkańców, przytoczyłem ją jako świadectwo czasu uzupełniające wiedzę o tym okresie.

Historia
Telefony komórkowe - techniczne arcydzieło dla każdego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem