Przy niedostatku dokumentów pomocne bywają wspomnienia oraz wywiady prasowe sprzed lat, których lektura daje co nieco do myślenia. Otóż pierwszym krokiem do Powstania był alarm zarządzony przez późniejszego jego dowódcę płk. Antoniego Chruściela „Montera".
Ponieważ Niemcy ogłosili, że 28 lipca sto tysięcy mężczyzn ma się zgłosić do prac fortyfikacyjnych, zarządził on na ten dzień mobilizację. Twierdzono, że zrobił to z obawy przed zatrzymaniem przez okupanta ludzi do pracy, w tym żołnierzy podziemia, co z kolei groziło rozbiciem polskiej konspiracji.
Z czasem niezależni badacze zaczęli sugerować, że w ten sposób ujawniono całą AK, bo niemieccy pracodawcy zorientowali się, kto nie przyszedł do firmy, a nie pojechał kopać okopów. Konspiratorzy nie ponieśli jednak żadnych konsekwencji, gdyż Niemcy byli spanikowani bliskością Sowietów, a trzy dni później wybuchło już Powstanie. Niespodziewanie okazało się, że – „alarm zarządził »Monter« samowolnie i na mój rozkaz go odwołał". Powiedział to w 1965 r. dowódca AK gen. Tadeusz Komorowski, ps. Bór w rozmowie z prof. Janem M. Ciechanowskim (zamieszczonej w wielokrotnie wznawianym opracowaniu – „Na tropach tragedii...").
Zagadkowy meldunek
Dziś wiadomo, że decyzję o walce podjęto 31 lipca przed godz. 18. Miano zadecydować o tym na zebraniu o 18, ale płk Chruściel „przyszedł na odprawę popołudniową o jakieś półtora godziny wcześniej, z tym że Radość, Okuniew itd. są w rękach sowieckich, że sowieckie czołgi przełamały obronę przyczółka i zdezorganizowały jego obsadę, podchodzą pod samą Pragę i ostrzeliwują skrajne ulice Pragi" – tyle „Bór". Z relacji innych oficerów Komendy Głównej AK wynika, że „Monter" powoływał się na otrzymany właśnie meldunek.
Po wojnie płk Kazimierz Iranek-Osmecki ps. Heller, szef II Oddziału KG AK, twierdził, że przez całe Powstanie szukał ludzi, którzy ten meldunek wysłali i odebrali. Nie znalazł. Powstała więc sugestia, powielana dziś w różnych opracowaniach, że meldunku w ogóle nie było. Niezależnie od tego, czy między oboma oficerami istniały w czasie wojny i po niej jakieś niesnaski, wiadomo dziś, że informacja o natarciu nie odpowiadała stanowi faktycznemu.