Spacerownika, jak mówi o nim Elżbieta Janicka, jeszcze nie ma w księgarniach. Ukaże się lada moment. Ale już dziś zastanawia i tytuł „Festung Warschau. Raport z oblężonego miasta", i okładka, z wyeksponowaną niczym więzienna budowla wieżą Muzeum Powstania Warszawskiego, zapowiadając niezwyczajny sposób opowiadania historii. Generujący niełatwą dyskusję.
Zresztą autorka tekstu oraz dopełniających go w dużej ilości zdjęć nie ukrywa, że świadomie odwołała się do niejednoznacznych skojarzeń.
Zaczerpnięty z hitlerowskiej retoryki tytuł „Twierdza Warszawa" w jej interpretacji oznacza obwarowanie, zamknięcie w jednowymiarowym postrzeganiu historii i takim też jej upamiętnianiu. Skąd taka optyka?
– Urodziłam się w Warszawie i całe życie, z wyjątkiem sześciu lat za granicą, tu mieszkam – tłumaczy Janicka. – Wyobrażenie, które miałam na temat miasta, zmieniło się, gdy laboratorium, w którym wywoływałam zdjęcia, przeniesiono na Umschlagplatz.
Codzienna droga z domu z Woli na miejsce masowej wywózki Żydów otworzyła fotografce oczy na mijane miejsca, ich przeszłość, a także jej współczesne opisanie.