Miała powstać w miejscu zlikwidowanej wsi Kartoszyno nad Jeziorem Żarnowieckim. Reaktory uchodziły za bardzo bezpieczne, radziecka wersja tych urządzeń nie zapisała się w historii żadną awarią. Jednak ich reputację podważył tragiczny wypadek w amerykańskiej elektrowni jądrowej Three Mile Island w 1979 r.
To miała być pierwsza polska elektrownia atomowa. Decyzja o jej budowie zapadła 20 stycznia 1982 r. Plany były ambitne, polski program energetyki jądrowej zakładał także wybudowanie nieopodal Piły Elektrowni Jądrowej Warta.
Prace ruszyły już trzy miesiące później i trwały do 2 grudnia 1989 r., gdy rząd Tadeusza Mazowieckiego zadecydował o wstrzymaniu budowy. Oficjalnie mówiono o wątpliwościach merytorycznych. Minister przemysłu Tadeusz Syryjczyk tłumaczył, że elektrownia atomowa "jest inwestycją zbędną dla polskiego systemu energetycznego w horyzoncie 10 do 20 lat, a potem wcale nie ma pewności, że energetyka jądrowa będzie potrzebna".
Jednak prawda była nieco inna – od katastrofy w Czarnobylu w 1986 r., choć czasy PRL nie sprzyjały społecznym protestom, budowę krytykowano coraz powszechniej. Przeciwni atomowi byli m.in. Lech Wałęsa oraz popularny rockman Krzysztof Skiba. Nielegalny pacyfistyczny Ruch Wolność i Pokój razem z miejscową ludnością organizował liczne akcje blokowania dróg oraz 63-dniową głodówkę.
Krytyka nie ustała po upadku komunizmu. Referendum w sprawie budowy elektrowni w Żarnowcu odbyło się w 1990 r. Ekolodzy rozpropagowali informację, że w elektrowni będzie zamontowany reaktor identyczny z czarnobylskim. I przeciw budowie opowiedziało się ponad 86 proc. głosujących.