Błędna opinia o śmierci Pyjasa?

Milicjant, który jako jeden z pierwszych widział ciało studenta, podważa ustalenia biegłych

Aktualizacja: 13.03.2012 01:15 Publikacja: 13.03.2012 00:58

Błędna opinia o śmierci Pyjasa?

Foto: ROL

Od 35 lat organy śledcze nie mogą ustalić okoliczności śmierci Stanisława Pyjasa. W tej chwili trwa już piąte śledztwo. Tym razem prowadzone przez pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej. Przeprowadzona w 2010 r. ekshumacja szczątków Pyjasa miała być przełomem w sprawie. Okazało się zupełnie inaczej. Reporterzy „Superwizjera" TVN dotarli do nieznanych relacji świadków i dokumentów.

Po przeciekach z opinii biegłych w lutym 2011 r. przez media przetoczyła się dyskusja na temat śmierci Pyjasa. Prokurator Piotr Piątek, naczelnik pionu śledczego IPN w Krakowie, poinformował, że dokument wymaga uzupełnienia. Do zespołu biegłych skierowano 23 pytania zmierzające do doprecyzowania, uszczegółowienia i wyjaśnienia ujawnionych w opinii niejasności i wątpliwości.

Jednocześnie z powództwa krewnych Pyjasa Prokuratura Okręgowa w Łodzi prowadziła śledztwo w sprawie możliwości sfałszowania opinii przez biegłych, ale w lutym tego roku zostało ono umorzone.

Szokująca ocena

Zespół biegłych pod kierunkiem prof. dr hab. Barbary Świątek, kierownika Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej (KiZMS) Akademii Medycznej we Wrocławiu, orzekł, że Pyjas zmarł na skutek upadku z dużej wysokości w kamienicy przy ulicy Szewskiej 7 w Krakowie.

Opinia ta zszokowała środowisko przyjaciół i rodzinę Stanisława Pyjasa. Oznacza ona powrót do teorii lansowanej przez Służbę Bezpieczeństwa zaraz po tej tragedii. Co więcej, SB szybko  się z tych twierdzeń wycofała.

Przeczy temu też opinia prof. Zdzisława Marka z 24 maja 1977 r. wydana po wizji lokalnej po znalezieniu zwłok studenta. Napisał m.in., że (...) wykluczyć trzeba, aby upadek denata nastąpił z któregokolwiek piętra (przez poręcz klatki schodowej) na posadzkę.

Wówczas zaprezentował kolejną nieprawdopodobną wersję zdarzenia, a mianowicie, że Pyjas potknął się na nierówności posadzki i przewrócił. Choć oględziny przeprowadzone w kamienicy przez prof. Marka nie wskazały konkretnego miejsca upadku, w którym Pyjas mógł doznać obrażeń, w 1977 r. przyjęto tę wersję jako przyczynę śmierci opozycjonisty i umorzono sprawę.

Zespół biegłych z Wrocławia, Łodzi i Bydgoszczy w ekspertyzie, do której dotarliśmy, opisuje między innymi następujące obrażenia: złamanie obu kości łonowych i kulszowych oraz złamanie szyjki kości udowej. Dodatkowo biegli wykonujący sekcję ekshumacyjną opisali pionowe, wieloodłamowe złamanie wyrostków poprzecznych kręgów krzyżowych.

Wielu z opisanych wyżej urazów nie było w protokole z sekcji zwłok wykonanej tuż po śmierci Pyjasa w 1977 r. Według biegłych te złamania dowodzą upadku Pyjasa z dużej wysokości. Tezę tę potwierdzają – ich zdaniem – wybrane przez nich fragmenty zeznań świadków wydarzeń sprzed lat oraz stan znacznego upojenia alkoholowego pokrzywdzonego.

Co więcej, zespół biegłych nie potwierdził możliwości pobicia Pyjasa przed śmiercią, choć  śledztwo w sprawie śmiertelnego pobicia studenta prowadzi IPN. Prof. Barbara Świątek odmówiła komentarza. Odesłała nas do prokuratora Ireneusza Kunerta prowadzącego śledztwo.

Znaki zapytania

Biegli z Wrocławia, Łodzi i Bydgoszczy, uzasadniając tezę o upadku  Pyjasa z dużej wysokości, nie wspomnieli o tym, w jaki sposób ułożone były jego zwłoki. To bardzo istotny szczegół, który do dziś budzi wątpliwości.

Emerytowany milicjant, który jako jeden z pierwszych widział ciało Pyjasa w kamienicy, jest zaskoczony dokumentacją z miejsca zdarzenia. Oglądając zdjęcia, z jakimi do niego przyszliśmy, stwierdza, że Pyjas leżał inaczej, niż na nich widać – twarzą do posadzki. Przekonany jest, że takie zdjęcia zostały zrobione. Nie ma ich jednak w aktach śledztwa z 1977 r.

Ułożenie zwłok ofiary jest według Jana Jarosza, emerytowanego biegłego z Instytutu Ekspertyz Sądowych, sprawą kluczową w ustaleniu tego, czy doszło do upadku. Bo, analizując miejsce zdarzenia oraz ułożenie zwłok, biegły musi zakładać różne wersje wydarzeń – nie tylko przypadkową śmierć, ale też wypchnięcie lub wyrzucenie.

– Jeżeli leżał na brzuchu – stwierdza Jarosz – to dowodzi, że był wyrzucany czy wypychany przez plecy. I wtedy przez plecy, przy tej wysokości barierki i wzroście pokrzywdzonego (163 cm), samoistnie raczej nie mógł wypaść tyłem. Stąd wniosek: ktoś musiał przytrzymać go, podrzucić nogi i przekoziołkował w ten sposób przez barierkę. I ułożenie ciała się wtedy zgadza z tą wersją.

Podbiegnięcia krwawe, wybroczyny, otarcia naskórka, rany tłuczone, złamanie żuchwy, kości jarzmowej i nosowej – to tylko niektóre z urazów opisanych w protokole z sekcji zwłok w 1977 r. Biegli z Wrocławia są przekonani, że do tych obrażeń doszło w wyniku upadku.

Według Jana Jarosza przy upadkach z wysokości charakterystyczny jest brak jakichkolwiek zewnętrznych obrażeń. W tym przypadku liczba tych urazów może wskazywać na pobicie. Hipoteza ta pojawiła się w śledztwie na początku lat 90.

Możliwe jest również, że upadku przy ul. Szewskiej 7 w ogóle nie było, a ciało Pyjasa zostało  podrzucone. To tłumaczyłoby dziwne ułożenie ciała.

Godzina śmierci

Czy analizując dokumenty z akt sprawy, biegli z Wrocławia nie zwrócili uwagi na protokół z oględzin zwłok na miejscu zdarzenia?

Według lekarza medycyny sądowej z Krakowa Jana Kołodzieja: zwłoki jeszcze dość ciepłe w okolicach jamy brzusznej i miednicy (godz. stwierdzenia stanu zwłok: 9.30). Potwierdza to lekarka pogotowia ratunkowego, które przyjechało na miejsce o godz. 7.15 (przesłuchiwana w 1977 r.). Stwierdziła ponadto, że nie zauważyła plam opadowych ani stężenia pośmiertnego. To podstawa przy określaniu czasu zgonu.

Wniosek: zgon mógł nastąpić maksymalnie dwie godziny przed przyjazdem karetki. Czyli około 5 nad ranem, a więc znacznie później, niż przyjęto w oficjalnie prowadzonym śledztwie. Czy umożliwiło to manipulacje podczas przesłuchań świadków – mieszkańców kamienicy przy Szewskiej 7? Dało alibi sprawcom? Na pewno skutecznie utrudniło dotarcie do prawdy.

Lekarz przeprowadzający sekcję w 1977 r. nie potrafi wyjaśnić przyczyny „przeoczenia" tak poważnych obrażeń Pyjasa (np. złamań, które odnaleziono po ekshumacji). Nie wykluczył możliwości pobicia Pyjasa przed śmiercią, określając je „wypadkiem przy pracy". Dopytywany o to, co ma na myśli, wspomniał o „pracy nad Pyjasem" przez Służbę Bezpieczeństwa w lokalu konspiracyjnym.

Biegli z Wrocławia, Łodzi i Bydgoszczy kompletnie pominęli jeszcze jeden dokument: była to opinia z 1991 roku autorstwa dwóch profesorów – biegłych z zakresu medycyny sądowej: Władysława Nasiłowskiego i Andrzeja Jaklińskiego. W przywołanym dokumencie z lat 90. biegli stwierdzili, że obrażenia Pyjasa mogły być skutkiem pobicia.

Bez epilogu

W ciągu czterech lat śledztwa IPN przesłuchał 30 świadków i zlecił jeszcze dwie kolejne ekspertyzy: daktyloskopijną i biomechaniczną. Mają je wykonać biegli z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Ich wyniki powinny być znane jeszcze w tym roku.

Autorzy są dziennikarzami „Superwizjera" TVN.  Emisja reportażu "Tajemnica śmierci studenta" dziś: TVN, godz. 23.30

Od 35 lat organy śledcze nie mogą ustalić okoliczności śmierci Stanisława Pyjasa. W tej chwili trwa już piąte śledztwo. Tym razem prowadzone przez pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej. Przeprowadzona w 2010 r. ekshumacja szczątków Pyjasa miała być przełomem w sprawie. Okazało się zupełnie inaczej. Reporterzy „Superwizjera" TVN dotarli do nieznanych relacji świadków i dokumentów.

Po przeciekach z opinii biegłych w lutym 2011 r. przez media przetoczyła się dyskusja na temat śmierci Pyjasa. Prokurator Piotr Piątek, naczelnik pionu śledczego IPN w Krakowie, poinformował, że dokument wymaga uzupełnienia. Do zespołu biegłych skierowano 23 pytania zmierzające do doprecyzowania, uszczegółowienia i wyjaśnienia ujawnionych w opinii niejasności i wątpliwości.

Pozostało 90% artykułu
Historia
Telefony komórkowe - techniczne arcydzieło dla każdego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem