Likwidację swoich archiwów gromadzonych w ciągu 20 lat działalności rozpoczęła Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie. Powód: organizacja stanęła na krawędzi bankructwa i nie stać jej na utrzymanie bezcennych zbiorów.
O problemach fundacji pisaliśmy w „Rz" w połowie maja. Jej prezes Dariusz Pawłoś alarmował wówczas, że fundacja może zbankrutować już tej jesieni, a wówczas unikatowe archiwa zostaną zamknięte na dłuższy czas. - Roczny koszt utrzymania naszych zasobów to 1,5 mln zł, z czego gros pochłania czynsz za pomieszczenie, w którym przechowujemy dokumenty - mówił Pawłoś.
Dzisiaj opowiada, że po artykule w „Rz" sporo osób zadeklarowało chęć pomocy, m.in. posłowie z grupy polsko-niemieckiej, ale narazie sytuacja pozostała bez zmian.
Jedną z osób, które podjęły interwencję, jest marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. Podczas swojej ostatniej wizyty w Berlinie rozmawiał o ewentualnej pomocy zszefem Bundesratu, czyli wyższej izby niemieckiego parlamentu.
Sama fundacja zaś zwróciła się o pomoc do Ministerstwa Kultury - resort jest opiekunem archiwów. Mimo że było to w marcu, do tej pory - zgodnie ze słowami Dariusza Pawłosia - nie dostała odpowiedzi.