Unikatowe dokumenty trafią do kartonów?

Archiwa z danymi miliona poszkodowanych przez nazistowskie Niemcy w czasie II wojny przestaną być dostępne

Publikacja: 30.05.2012 21:14

Dariusz Pawłoś, prezes Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie

Dariusz Pawłoś, prezes Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Likwidację swoich archiwów gromadzonych w ciągu 20 lat działalności rozpoczęła Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie. Powód: organizacja stanęła na krawędzi bankructwa i nie stać jej na utrzymanie bezcennych zbiorów.

O problemach fundacji pisaliśmy w „Rz" w połowie maja. Jej prezes Dariusz Pawłoś alarmował wówczas, że fundacja może zbankrutować już tej jesieni, a wówczas unikatowe archiwa zostaną zamknięte na dłuższy czas. - Roczny koszt utrzymania naszych zasobów to 1,5 mln zł, z czego gros pochłania czynsz za pomieszczenie, w którym przechowujemy dokumenty - mówił Pawłoś.

Dzisiaj opowiada, że po artykule w „Rz" sporo osób zadeklarowało chęć pomocy, m.in. posłowie z grupy polsko-niemieckiej, ale narazie sytuacja pozostała bez zmian.

Jedną z osób, które podjęły interwencję, jest marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. Podczas swojej ostatniej wizyty w Berlinie rozmawiał o ewentualnej pomocy zszefem Bundesratu, czyli wyższej izby niemieckiego parlamentu.

Sama fundacja zaś zwróciła się o pomoc do Ministerstwa Kultury - resort jest opiekunem archiwów. Mimo że było to w marcu, do tej pory - zgodnie ze słowami Dariusza Pawłosia - nie dostała odpowiedzi.

Z kolei redakcja „Rz" usłyszała w biurze prasowym ministerstwa, że resort zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji i prowadzi rozmowy zNaczelną Dyrekcją Archiwów Państwowych.

Na razie fundacja podjęła próbę ograniczenia kosztów utrzymania archiwum. - Wynegocjowaliśmy obniżkę czynszu i uwolniliśmy część wynajmowanej na archiwum powierzchni, bo na tak duże opłaty już nas nie stać - powiedział „Rz" Dariusz Pawłoś. - Ale tosą półśrodki, które jedynie odroczą ostateczną egzekucję.

Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie powstała w 1992 r., by wypłacać odszkodowania przymusowym pracownikom wywożonym w czasie II wojny światowej od Niemiec lub innych krajów okupowanych przez III Rzeszę. Pieniądze na ten cel dostawała do niemieckich firm i niemieckiego rządu. Te skończyły się z chwilą wypłacenia wszystkich należnych świadczeń. W czasie swojej dwudziestoletniej działalności zgromadziła akta dotyczące ok. 1 mln osób. Często są to unikatowe dokumenty, do których sięgają naukowcy. Ostatnio - jak mówi Dariusz Pawłoś - zbiorami Fundacji zainteresowało się np. Muzeum Holocaustu zWaszyngtonu.

Archiwa zebrane przez fundację mają kategorię A, co oznacza, że są przeznaczone do wieczystego przechowywania. Gdyby fundacja upadła, musiałyby je przejąć archiwa państwowe, jednak skatalogowanie zbioru zabrałoby kilka lat.

Likwidację swoich archiwów gromadzonych w ciągu 20 lat działalności rozpoczęła Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie. Powód: organizacja stanęła na krawędzi bankructwa i nie stać jej na utrzymanie bezcennych zbiorów.

O problemach fundacji pisaliśmy w „Rz" w połowie maja. Jej prezes Dariusz Pawłoś alarmował wówczas, że fundacja może zbankrutować już tej jesieni, a wówczas unikatowe archiwa zostaną zamknięte na dłuższy czas. - Roczny koszt utrzymania naszych zasobów to 1,5 mln zł, z czego gros pochłania czynsz za pomieszczenie, w którym przechowujemy dokumenty - mówił Pawłoś.

Historia
Telefony komórkowe - techniczne arcydzieło dla każdego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem