3 września 1939 roku Polska odetchnęła z ulgą. A potem eksplodowała radością. O godzinie 11: 15 Wielka Brytania wypowiedziała wojnę Trzeciej Rzeszy. O piątej po południu w jej ślady poszła Francja. Polskie Radio natychmiast nadało hymny obu krajów, które zostały w całym kraju wysłuchane na stojąco. Na ulice Warszawy, w patriotycznym uniesieniu, wyległy tłumy mieszkańców. Pod ambasadami Wielkiej Brytanii i Francji odbyły się demonstracje, w których udział wzięły tysiące ludzi. Choć Warszawa od trzech dni była bezwzględnie bombardowana przez Luftwaffe, nastroje były wspaniałe. Tłumy wznosiły okrzyki na cześć dzielnych sojuszników. Polacy byli przekonani, że teraz Hitler zostanie wzięty w kleszcze i wojna skończy się szybkim, spektakularnym zwycięstwem.
I bylibyśmy sami
Minister spraw zagranicznych Józef Beck – człowiek, który wprowadził Polskę do wojny w oparciu o sojusze z Wielką Brytanią i Francją – wyraźnie się odprężył. Napięcie poprzednich trzech dni ustąpiło. W Pałacu Brühla, gdzie znajdowała się siedziba ministerstwa, zapanował nie mniejszy entuzjazm niż na ulicach. Jak zapamiętali jego współpracownicy, Beck był ożywiony i dobrej myśli. – Naród miałby prawo postawić mnie pod mur i rozstrzelać, gdyby oni nie weszli do wojny – powiedział swojej żonie Jadwidze.
Jak relacjonował wiceminister Jan Szembek, podczas obiadu panowało podniecenie. – Jak to dobrze, że w Londynie zawarłem przymierze z Anglią i że po powrocie stamtąd nie wdałem się w parszywe rozmowy z Niemcami. Może byśmy wybuch wojny oddalili, ale na wiosnę byśmy ją mieli. I bylibyśmy sami – mówił Beck.
Pani Jadwiga umieściła na stole trzy małe flagi. Polski, Wielkiej Brytanii i Francji. „Nagle bez żadnego powodu – wspominał sekretarz Becka Paweł Starzeński – nikt stołu nie trącił, okna były zamknięte, przeciągu nie było, nasza chorągiewka się przewróciła. Obecni popatrzyli po sobie, nikt się słowem nie odezwał. Po krótkiej chwili Beck wstał i zwrócił się do mnie: chodźmy. Przeszliśmy w milczeniu i w zupełnych ciemnościach przez plac Piłsudskiego ''.
Była to wróżba złowroga. Bo choć Beckowi wydawało się inaczej, Polska w rzeczywistości była sama. Sojusze, które zawarł, były nic niewarte. W Londynie i Paryżu wystawiono mu weksle bez pokrycia.