Reklama

Widoczki bez cokołów

W nowym projekcie „Widoczki: pamięć miasta/pamięć ciała" Patrycja Dołowy zamiast odkopywać historię, zakopuje ją. Jej widoczki to cichy protest przeciwko monumentalizacji i maskulinizacji historii

Publikacja: 06.10.2012 01:01

Widoczki bez cokołów

Foto: Przekrój

Tekst z tygodnika "Przekrój"

Dotarłam wczoraj do Szpitala Dziecięcego Bersohnów i Baumanów. Oczywiście dziś ten szpital tak się nie nazywa. A na temat Anny Braude-Hellerowej, ostatniej naczelnej szpitala, która została do końca i zginęła wraz z chorymi dziećmi w czasie powstania w getcie, można z trudem znaleźć tylko krótką notkę na pamiątkowej tablicy. Widoczek pod szpitalem zakopuję dla niej i dla pamięci kobiet, które nie mają swoich imion w nazwach instytucji – nawet tych, które tworzyły, którymi kierowały, którym oddały znaczną część swojego życia (i czasem życie)" – to fragment bloga, jaki prowadzi Patrycja Dołowy, artystka fotografka i działaczka społeczna. Jej wpisy na blogu są z jednej strony obserwacją powojennego krajobrazu miasta, w którym doszukuje się śladów historii kobiecych. Z drugiej – dokumentacją działań, które te braki w śladach herstorii mają uzupełnić, nawet jeśli nie są powtórzeniem przeszłych wydarzeń – bo te nie zostały nigdzie zapisane – lecz jedynie subiektywnym wyobrażeniem na ich temat.

Na czym polega działanie Patrycji Dołowy?

– Robię odlewy z ciała, najważniejsze są bebechy, więc to są brzuchy, torsy, a już nie na przykład nogi czy ręce. Potem nakładam na odlewy emulsję fotograficzną. Chodzi o zintegrowanie obrazów – „dowodów historii" – z ciałem czy też jego odciskiem. Tak powstałe widoczki przywracam miejscom, zapładniam nimi miasto. Dosłownie jeżdżę po Muranowie i innych dzielnicach z łopatką, rozkopuję ziemię, chowam widoczki w ziemi, między płytki, w bruku – opowiada Patrycja.

Każdy ma swoją historię.

Reklama
Reklama

– To są opowieści, które istnieją lub mają potencjał istnienia. Nie wymyślam ich, tylko pozwalam wyjść z ziemi, w której zostały pochowane, tak jak kości ludzi, którym się te historie przydarzały lub zdarzyć mogły – tłumaczy Dołowy.

Przypomina to trochę niewinną dziewczyńską zabawę – chowania, zakopywania w ziemi dziecięcych skarbów, pamiątek w pudełku, pod szkiełkiem, by zajrzeć do nich potem, gdy dorośniemy, by pokazać komuś ważnemu. Skarby, przysłonięte ziemią, zarośnięte, zapomniane, pewnego dnia z tej ziemi wychodzą – bo pies zaczął ryć ziemię, bo ktoś postanowił przekopać ogródek.

Podobnie niewinnie wygląda działanie artystki w przestrzeni miasta. Patrycja na odlewie fragmentu własnego ciała umieszcza fotograficzny kawałek jakiejś historii. Na fotografiach są kobiety, nagie, w ciąży albo tylko uśmiechnięta twarz, czasem posiłek, czasem fragment pomieszczenia. Często to obraz związany z danym miejscem, choć zupełnie zapomniany, czasem opowieść, która pasuje jak ulał do tego fragmentu chodnika, choć nie ma tu śladu takiej historii.

– Dla mnie to chowanie w ziemi to takie zanurzanie w tkankę miasta, zostawianie pamiątek poprzez istotność samego aktu. To przywracanie ważności morzu małych, prywatnych, nieistniejących przez zapomnienie czy śmierć ciała historii – opowiada Patrycja.

Prawdziwa, poważna historia to ta udokumentowana pomnikami, z których większość przedstawia męskich bohaterów i męskie zwycięstwa.

– Mamy kumulację dużej historii, walkę na historie, walkę na pomniki. Jest jedna historia uprawomocniona przez społeczeństwo, naród, a wszystkie inne są wyparte, schowane, przysypane ziemią. Nie widać ich. Dlatego chcę je namnożyć, żeby zaczęły wyłazić brukiem, kanałami, żeby wyrosły z ziemi – dodaje Dołowy.

Reklama
Reklama

Patrycja dołącza do grona artystek, których twórczość ogniskuje się wokół milczącej historii kobiet, ich bezgłośnego udziału w życiu społeczeństwa. O „Widoczkach..." Dołowy mówi, że są takimi nieistniejącymi rejestracjami. Każdy może na taki widoczek niechcący natrafić, wygrzebać go, znaleźć, odkryć. Nagłe zderzenie ze „zrodzoną z ciała" i na ciele fotografią pokazującą czyjąś – przywołaną lub wymyśloną – historię może wytrącić z równowagi, ale też zmusić do postawienia sobie pytania: „O jakiej części historii tego miasta nic nie wiem i gdzie jest ona schowana?". Na drugą część pytania mogę dać – za Patrycją Dołowy – odpowiedź: „Schowana jest tu, w warszawskiej ziemi, w tym wielkim cmentarzu, po którym codziennie stąpasz, przechodniu". Prace Patrycji to wołanie o poszerzenie pola pamięci.•

Wystawę „Widoczki..." można oglądać w galerii Program Fundacji Promocji Sztuki Współczesnej, ul. gen. Andersa 13 (skwer Tekli Bądarzewskiej) od 29 września do 19 października

Historia
W Kijowie upamiętniono Jerzego Giedroycia
Historia
Pamiątki Pierwszego Narodu wracają do Kanady. Papież Leon XIV zakończył podróż Franciszka
Historia
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte dla zwiedzających. Po 20 latach budowy
Historia
Kongres Przyszłości Narodowej
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Historia
Prawdziwa historia agentki Krystyny Skarbek. Nie była polską agentką
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama