Zbyt wielu ludzi zostało zapomnianych

O pomocy dla byłych opozycjonistów z czasów PRL opowiadał Jan Rulewski, senator PO, jeden z liderów „Solidarności" w latach 1980–1981

Aktualizacja: 15.04.2013 00:18 Publikacja: 15.04.2013 00:12

Zbyt wielu ludzi zostało zapomnianych

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Powstał projekt ustawy przyznającej zasiłki byłym opozycjonistom z czasów PRL, którym w III RP się nie powiodło. Dlaczego tak wielu osobom walczącym kiedyś z komunizmem tak ciężko odnaleźć się w nowej rzeczywistości, o którą przecież sami zabiegali?

Jan Rulewski:

Nie wszystkim, wielu się udało. Widać ich na różnych szczeblach władzy, w samorządach – są pracodawcami, właścicielami firm, część jest za granicą. Niemniej jednak zbyt wielu ludzi zostało zapomnianych. A moim zdaniem o wszystkich powinniśmy pamiętać.

Jak wynagrodzić im poniesione krzywdy?

Trzeba te krzywdy naprawić. Komuna używała mnóstwa środków, ludzi prześladowano na wiele sposobów. Tysiące opozycjonistów potraciły pracę, nie mogły wykonywać swojego zawodu, wielu utraciło stanowiska. Ludzie po wyjściu z więzienia dostawali jedynie pracę za najniższe stawki. Objęcie ich wszystkich jedną ustawą niewątpliwie jest możliwe, ale bardzo trudne.

W tym wszystkim nie chodzi tylko o pieniądze...

Wielu ludzi nie ubiega się o naprawienie krzywd czy o rekompensatę finansową, ale chcą otrzymać jakieś świadectwo, że w tamtych wydarzeniach brali udział, chcą mieć tytuł honorowy. Nie chcieliby nawet żadnej gratyfikacji materialnej, bo ktoś mógłby uznać, że zaangażowali się w walkę z komuną dla pieniędzy, że w jakiś sposób kalkulowali. A przecież oni tego nie robili, poświęcali się bez reszty. Górnicy z „Wujka" nie zastanawiali się nad tym, co będzie potem i „ile dadzą". Tej sprawy też do dziś nie rozwiązano. Oczywiście niektórzy dostali ordery i odznaczenia, ale przecież „Solidarność" to był ruch masowy.

Dlaczego przez tyle lat nie możemy doczekać się prawnego uregulowania wszystkich tych kwestii?

W latach 90. cała opozycja zajęta była odbudowywaniem zdegradowanej i zrujnowanej materialnie Polski. Niektórzy sądzili, że po 1989 roku Polska będzie państwem solidarnym, a więc tego typu problemy zostaną rozwiązane w sposób naturalny. Dawni działacze opozycji często sądzili, że po obaleniu komunizmu w wolnym i sprawiedliwym kraju będą pracować do emerytury, podobnie jak wszyscy inni. Tymczasem kapitalizm wielu z nich wyrzucił za burtę, pozbawił jakichkolwiek możliwości egzystencji. Mam pretensję do „Solidarności", sam pisałem do Janusza Śniadka, gdy był przewodniczącym, aby w tej sprawie negocjował z rządem, aby szedł tropem porozumień gdańskich. Pamiętam, że Andrzej Gwiazda czy Alina Pieńkowska w latach 1980–1981 podczas rozmów z ówczesną władzą stawiali na pierwszym miejscu kwestie prześladowanych czy skrzywdzonych ludzi. To była zawsze pierwsza sprawa w trakcie rozmów z komuną, dopiero na drugim miejscu były podwyżki czy świadczenia socjalne.

Powstał projekt ustawy przyznającej zasiłki byłym opozycjonistom z czasów PRL, którym w III RP się nie powiodło. Dlaczego tak wielu osobom walczącym kiedyś z komunizmem tak ciężko odnaleźć się w nowej rzeczywistości, o którą przecież sami zabiegali?

Jan Rulewski:

Pozostało 89% artykułu
Historia
Krzysztof Kowalski: Heroizm zdegradowany
Historia
Cel nadrzędny: przetrwanie narodu
Historia
Zaprzeczał zbrodniom nazistów. Prokurator skierował akt oskarżenia
Historia
Krzysztof Kowalski: Kurz igrzysk paraolimpijskich opadł. Jak w przeszłości traktowano osoby niepełnosprawne
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Historia
Kim byli pierwsi polscy partyzanci?
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska