Gdzie wasz honor, panowie generałowie

Ministerstwo Obrony Narodowej rozpoczęło współpracę z Klubem Generałów Wojska Polskiego.

Publikacja: 26.09.2013 03:43

Gdzie wasz honor, panowie generałowie

Foto: Fotorzepa, Adam Burakowski Adam Burakowski

Generał – brzmi dumnie. Sęk w tym, że do owego klubu należą głównie ci, którzy generalskie lampasy dostali, służąc w ludowym Wojsku Polskim. Część z nich brała aktywny udział np. w pracach Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego. W klubie jest też naczelny prokurator wojskowy z czasów stanu wojennego. Zgodnie z porozumieniem z MON panowie generałowie mają brać aktywny udział w uroczystościach wojskowych i państwowych o charakterze patriotycznym. Mają też dbać o pomniki i miejsca pamięci narodowej.

Oczyma wyobraźni widzę już, jak na trybunie honorowej z okazji Święta Niepodległości obok prezydenta RP stoją żołnierze Armii Krajowej i gen. Franciszek Puchała – jeden z autorów stanu wojennego. Defilujący żołnierze salutują przed bohaterskimi obrońcami ojczyzny, jak i komunistycznymi aparatczykami, którzy nie wahali się wycelować luf karabinów w piersi robotników.

Nie odmawiam nikomu prawa do zrzeszania się. Istnieją przecież kółka ministrantów i koła gospodyń wiejskich. Każdy ma prawo do pielęgnowania swojej pamięci. Klub Generałów niech sobie istnieje. Niech panowie przy herbacie czy mocniejszym trunku snują swoje wspomnienia w jakimś osiedlowym klubie spowici papierosowym dymem. W demokratycznym kraju mogą.

Panowie generałowie. Oficerowie. Doskonale wiecie, że istnieje coś takiego jak honor. Komu jak komu, ale wam raczej nie powinno się o tym przypominać. Ale widać trzeba. Istnieje przekonanie, że honor wzmacnia się w ekstremalnie trudnych warunkach. Zdecydowana większość z was miała okazję do tego, by pokazać się jako ludzie honoru. Nie sprostaliście tej próbie – choćby w 1981 roku.

Dlatego dziś nie pchajcie się do pierwszego szeregu. Odwieście swoje generalskie mundury do szafy. Nie udawajcie patriotów. Wasz czas po prostu minął.

W całej tej historii zdumiewa jeszcze coś – postawa ministra obrony narodowej. Kilka tygodni temu Tomasz Siemoniak jednym podpisem awansował bohaterskiego rotmistrza Pileckiego do stopnia pułkownika. Dziś ten sam minister legitymizuje działania spadkobierców tych, którzy nie wahali się Pileckiego zgładzić. Rozwagi.

Historia
Krzysztof Kowalski: Zabytkowy łut szczęścia
Historia
Samotny rejs przez Atlantyk
Historia
Narodziny Bizancjum
Historia
Muzeum rzezi wołyńskiej bez udziału państwa
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Historia
Rocznica wyzwolenia Auschwitz. Przemówią tylko Ocaleni
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego