Do 1989 roku obracałem się w kręgach radykalnej opozycji zdecydowanie odrzucającej wszelkie rozwiązania kompromisowe, w tym także kompromis Okrągłego Stołu – wspominał Bronisław Komorowski w swej autobiografii „Prawą stroną". „Na znak protestu przeciwko kompromisowi z komunistami z pominięciem środowisk niepodległościowych nie uczestniczyłem w wyborach 4 czerwca 1989 roku" – pisał. Gdyby wytrwał w tym sprzeciwie, to w tej chwili nie podejmowałby prezydenta USA z okazji rocznicy wydarzenia, któremu się sprzeciwiał.
Dziś bowiem praktycznie wszyscy konsekwentni krytycy Okrągłego Stołu i wyborów kontraktowych znajdują się na politycznym marginesie.
Olszewski odpina znaczek „S"
Legenda opozycji Zbigniew Bujak wyróżnił w wydanej w 1991 r. książce „Przepraszam za Solidarność" kilka typów przeciwników negocjacji Okrągłego Stołu.
Na symbol jednego z nurtów wskazał mecenasa Jana Olszewskiego, adwokata działaczy „Solidarności", potem premiera. „Dezawuował samą ideę Okrągłego Stołu, pisząc – relacjonuję to własnymi słowami – że to głupota wierzyć w te rozmowy czy żywić co do nich złudzenia, komuniści są bowiem za sprytni i nigdy się na takie rozmowy nie zgodzą. Jego zdaniem miał to być jedynie wybieg, którego celem było skłócenie nas i w konsekwencji doprowadzenie do podziałów" – wspominał Bujak.
Olszewski wspomina dziś w rozmowie z „Rz": – Działania zmierzające do Okrągłego Stołu obserwowałem z bliska. Zdawałem sobie sprawę, że władza ma dużą przewagę. Dlatego kiedy Bronisław Geremek zaproponował mi, abym kierował podstolikiem zajmującym się wymiarem sprawiedliwości, odmówiłem.