Taką decyzję podjął prof. Krzysztof Szwagrzyk, który kieruje działaniami związanymi z poszukiwaniem przez IPN tajnych miejsc pochówków ofiar zbrodni komunistycznych. – Skoncentrujemy się na pracach na Łączce, przeprowadzimy też prace związane z poszukiwaniem żołnierzy „Bartka" oraz „Inki" na gdańskim cmentarzu – powiedział prof. Szwagrzyk.
Jego ekipa od wielu miesięcy poszukuje na Opolszczyźnie miejsc pochówków zamordowanych we wrześniu 1946 roku przez UB żołnierzy z oddziału NSZ kpt. Henryka Flamego, ps. Bartek (chodzi o ok. 200 żołnierzy). Równolegle na cmentarzu w Gdańsku poszukają zabitych w 1946 r. żołnierzy AK Danuty Siedzikówny, „Inki", i Feliksa Selmanowicza, ps. Zagończyk.
Naukowcy przerwali jednak prace na warszawskim cmentarzu przy ul. Wałbrzyskiej i w tym roku już tam nie wrócą. W czasie prac sondażowych, które zostały przeprowadzone na przełomie czerwca i lipca, odkryli szczątki 21 osób, ale wydobyli tylko czterech. Okazało się, że częściowo zlokalizowane są one pod współczesnymi grobami. Jak twierdzi dr Łukasz Kamiński, prezes IPN, aby je usunąć, potrzebne są nowelizacje ustaw o cmentarzach i chowaniu zmarłych oraz o grobach i cmentarzach wojennych. Zmiany w prawie przygotowuje właśnie Kancelaria Prezydenta.
Szczątki czterech osób złożone są teraz w trumienkach, w kolejnej są kości innych osób.
Prace na Służewcu zakończyły się zgrzytem. Śledztwo w sprawie odkopanych szczątków zostało bowiem wszczęte przez prokuraturę powszechną, a nie pion śledczy IPN. Zdaniem dr. Kamińskiego takie są procedury. – Pion śledczy może podjąć śledztwo w sprawie zbrodni komunistycznej, ale w tym przypadku nie ma takiej pewności ?– tłumaczy prokurator Marek Sosnowski, naczelnik wydziału nadzoru nad śledztwami IPN.