Pochowają ofiary „małego Katynia”

We Włodzimierzu Wołyńskim odbędzie się ?dziś pogrzeb ofiar sowieckich zbrodni z 1941 roku.

Publikacja: 23.09.2014 02:00

Pochowają ofiary „małego Katynia”

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Red

Na cmentarzu komunalnym w tym ukraińskim mieście złożone zostaną szczątki 1494 osób, wydobytych z dołów śmierci, które zostały odkryte przez archeologów na terenie dawnego grodu z czasów Kazimierza Wielkiego.

W latach 1939–1956 (z przerwą na okupację niemiecką) znajdowało się tam więzienie NKWD. I jak twierdzą świadkowie, odbywały się tam masowe egzekucje. Dzisiaj miejsce to określane jest jako „mały Katyń".

O mordach dokonywanych przez NKWD we Włodzimierzu Wołyńskim opowiadał ppłk Franciszek Malicki, który spędził w tamtym więzieniu wiele miesięcy. Trafił tam w 1940 roku. Wspominał, że przebywali tam żołnierze  Września '39. Z jego relacji wynika, że każdego dnia słyszał odgłosy egzekucji.

W dzisiejszych uroczystościach wezmą udział przedstawiciele władz ukraińskich oraz polskich. W skład polskiej delegacji wchodzi m.in. prof. Andrzej K. Kunert, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa; dr Maciej Jankowski, wiceminister obrony narodowej; gen. Krzysztof Szymański, dyrektor gabinetu szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego i komendant wojewódzki policji w Lublinie gen. Dariusz Działo.

Podeszwy, guziki i łuski

W ciągu dwóch miesięcy tego roku polscy i ukraińscy naukowcy odkryli w tym miejscu pięć masowych grobów.

– Prawdopodobnie pochowano w nich ofiary sowieckich zbrodni, a egzekucje zostały wykonane w czasie ewakuacji więzienia w 1941 roku po wybuchu wojny sowiecko-niemieckiej – tłumaczy „Rz" Maciej Dancewicz, naczelnik wydziału zagranicznego Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.

Z oględzin szczątków wynika, że zamordowanymi byli głównie polscy żołnierze i policjanci, ale wśród ofiar byli także cywile. – Również kobiety – dodaje Dancewicz.

Zdaniem historyków NKWD mogło we Włodzimierzu przetrzymywać polskich jeńców wykorzystywanych do budowy tzw. linii Mołotowa. Być może wśród ofiar znaleźli się żołnierze 2. Korpusu gen. Mieczysława Smorawińskiego, którzy poddali się w 1939 r. Armii Czerwonej (generał został zabity w Katyniu). Ponadto przedstawiciele polskiej inteligencji i ziemian.

W dołach śmierci archeolodzy znaleźli m.in. podeszwy żołnierskich butów, guziki, fragmenty mundurów. Jan Fedirko z Fundacji Niepodległości zwraca uwagę na odnalezioną w masowej mogile srebrną klamrę do pasa salonowego oficerskiego. Żołnierze zakładali taką klamrę tylko na wystąpienia o charakterze wieczorowym: przyjęcia, teatr, raut. – Ta klamra musiała należeć do oficera dżentelmena, który bywał w wyższych sferach, do tego sam patent oficerski raczej nie wystarczał – uważa Fedirko.

Na sowieckie służby specjalne jako domniemanych sprawców zbrodni wskazuje to, że w dołach śmierci archeolodzy znaleźli kilkaset łusek z pistoletów TT, kaliber 7,62 mm, które był używane przez NKWD w czasie egzekucji. W odkopanych we Włodzimierzu Wołyńskim czaszkach znaleziono ślady po kulach. A szczątki były przemieszane i zasypane wapnem. Zdaniem archeologów ciała ofiar były ubijane kolbami. Właśnie z tego powodu zaniechano pobierania próbek do badań DNA, potrzebnych do ewentualnej identyfikacji ofiar.

Policjanci i żołnierze

Podejrzenia, że we Włodzimierzu Wołyńskim dochodziło do masowych mordów, pojawiły się w latach 90.

W 1997 r. Ukraińcy znaleźli tam szczątki 96 osób zabitych prawdopodobnie najpóźniej w 1941 r. Potem prace wstrzymano, powrócono do nich dopiero w 2011 r. i trwały one do początku września 2014 r.

W poprzednich latach we włodzimierskim grodzisku archeolodzy znaleźli m.in. odznaki policyjne, m.in. znaczek z Komendy Kieleckiej Policji Państwowej, odznakę celowniczego, blachę policyjną z numerem 639. Na podstawie odnalezionego w dole śmierci numeru służbowego (1441/II) udało się ustalić, że we Włodzimierzu przebywał Józef Kuligowski, posterunkowy Policji Państwowej. Jego nazwisko znalazło się na liście zamordowanych w Twerze w 1940 r.

W sumie na terenie grodziska znaleziono szczątki 2722 osób – ofiar  obydwu totalitaryzmów: komunistycznego oraz hitlerowskiego. Część z nich pochowano wcześniej.

W przyszłym roku w miejscu, gdzie zostały złożone, pojawi się ogólna informacja o ofiarach. Nie będą jednak podane ich nazwiska, bo ich nie ustalono.

– Wśród ofiar są Polacy, Ukraińcy i Żydzi – mówi Dancewicz. – Dlatego na tablicy pojawią się symbole religijne katolickie, prawosławne oraz żydowskie.

Na cmentarzu komunalnym w tym ukraińskim mieście złożone zostaną szczątki 1494 osób, wydobytych z dołów śmierci, które zostały odkryte przez archeologów na terenie dawnego grodu z czasów Kazimierza Wielkiego.

W latach 1939–1956 (z przerwą na okupację niemiecką) znajdowało się tam więzienie NKWD. I jak twierdzą świadkowie, odbywały się tam masowe egzekucje. Dzisiaj miejsce to określane jest jako „mały Katyń".

Pozostało 90% artykułu
Historia
Telefony komórkowe - techniczne arcydzieło dla każdego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem