Reklama

Kłócili się o te szczątki, a teraz nie ma zainteresowania

Prokuratura na warszawskim Mokotowie umorzyła śledztwo w sprawie ludzkich szczątków wykopanych przez ekipę IPN na służewieckim cmentarzu.

Publikacja: 02.11.2014 09:07

Kłócili się o te szczątki, a teraz nie ma zainteresowania

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski Krzysztof Skłodowski

- Do śmierci tych ludzi doszło ponad 50 lat temu. Sprawa dla nas jest przedawniona, dlatego podjęliśmy decyzję o umorzeniu tego postępowania - tłumaczy "Rzeczpospolitej" Paweł Wierzchołowski, szef mokotowskiej prokuratury.

Było o nim głośno w mediach w połowie lipca. Ekipa IPN z prof. Krzysztofem Szwagrzykiem prowadziła swoje prace na cmentarzu przy kościele św. Katarzyny. Wykopano wówczas cztery szkielety oraz pojedyncze kości kilkunastu osób.

I te właśnie szczątki zostały zabezpieczone jeszcze na cmentarzu przez policję. Zrobiono to na polecenie prokuratury, która tłumaczyła, że otrzymała z Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu zawiadomienie, z którego wynikało, że na terenie cmentarza ujawniono cztery ludzkie szkielety. Szczątki znajdowały się poza oficjalnie stworzonymi grobami, w związku z czym istniało podejrzenie, że osoby te nie zmarły w sposób naturalny.

Z zawiadomienia złożonego przez IPN w prokuraturze wynikało, że w toku prac archeologicznych nie ustalono tożsamości tych ofiar ani też nie określono czasu i okoliczności zgonu, dlatego prokuratura na Mokotowie wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci czterech nieustalonych osób.

Powołano biegłych mających ustalić czas i przyczynę zgonu osób, których szczątki znaleziono. Działania IPN ostro oceniały wówczas przez środowiska patriotyczne i PiS .

Reklama
Reklama

– To tragiczne, że odbiera się sprawę historykowi IPN, który zajmuje się ekshumacjami od samego początku – tłumaczył Tadeusz Płużański z Fundacji Łączka.

Jego zdaniem cała ta sprawa to próba zablokowania kolejnych ekshumacji i całego projektu badawczego. – To może oznaczać, że nie będzie więcej ekshumacji w żadnym miejscu w Polsce – mówi Płużański.

A stołeczny PiS wystąpił nawet ze specjalnym pismem w tej sprawie do Andrzeja Seremeta, prokuratora generalnego. – Akcja prokuratury stoi w sprzeczności z zasadą badań naukowych – twierdził Maciej Wąsik szef PiS, w Radzie Warszawy.

W czasie prokuratorskiego śledztwa okazało się też, że na zabezpieczonych szkieletach nie znaleziono żadnych śladów wskazujących na urazy mechaniczne i nagłą śmierć.

Już po badaniach, jeszcze we wrześniu mokotowscy śledczy chcieli oddać szczątki. Jednak IPN ich nie chciał i odesłał sprawę do Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa (ROPWiM). Ta przez wiele tygodni zwlekała z odpowiedzią. Ostatecznie zdecydowała się szczątki przejąć.

Mokotowska prokuratura o umorzeniu postępowania powiadomiła IPN. Czy on dalej będzie badał tożsamość zmarłych i sposób w jaki zmarli? Zapytaliśmy o to w piątek mailem rzecznika IPN. Nie dostaliśmy odpowiedzi.

- Do śmierci tych ludzi doszło ponad 50 lat temu. Sprawa dla nas jest przedawniona, dlatego podjęliśmy decyzję o umorzeniu tego postępowania - tłumaczy "Rzeczpospolitej" Paweł Wierzchołowski, szef mokotowskiej prokuratury.

Było o nim głośno w mediach w połowie lipca. Ekipa IPN z prof. Krzysztofem Szwagrzykiem prowadziła swoje prace na cmentarzu przy kościele św. Katarzyny. Wykopano wówczas cztery szkielety oraz pojedyncze kości kilkunastu osób.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Reklama
Historia
Muzeum Getta Warszawskiego nie chce tramwaju z gwiazdą Dawida
Historia
Konspiratorka z ulicy Walecznych. Historia Izabelli Horodeckiej
Historia
Alessandro Volta, rekordzista w dziedzinie odkryć przyrodniczych
Historia
Pierwsi, którzy odważyli się powiedzieć: „Niepodległość”. Historia KPN
Historia
Kiedy w Japonii „słońce spadło na głowę”
Reklama
Reklama