Genetycy zajmujący się identyfikacją ofiar zbrodni niemieckich i komunistycznych mają coraz więcej pracy. – W tym roku będziemy w terenie ok. 60 dni, to kilka razy więcej niż w poprzednich latach – mówi nam dr Andrzej Ossowski, kierownik Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów, która działa przy Pomorskim Uniwersytecie Medycznym.
To właśnie ten zespół zajmuje się identyfikacją ofiar znalezionych na warszawskim cmentarzu powązkowskim (ustalili nazwiska 40 żołnierzy zamordowanych w czasach stalinowskich). – W tym roku będziemy pracowali m.in. na terenie aresztu śledczego w Białymstoku, na Wale Pomorskim, gdzie poszukiwane są szczątki żołnierzy Wojska Polskiego, ponadto w Lublinie. Identyfikujemy ofiary z obozu w Sobiborze, a także z Glinnika pod Krakowem. Prowadzimy identyfikacje kilkuset osób – opisuje dr Ossowski.
Jak przyznają nasi rozmówcy, do IPN trafia też coraz więcej informacji o miejscach tajnych pochówków. Np. do IPN w Lublinie przyszedł list, którego autor opisał domniemane miejsce pochówku dowódcy Batalionów Chłopskich z Lubelszczyzny mjr Stanisława Basaja, ps. Ryś. Prace poszukiwawcze prowadzone są na terenie nadleśnictwa Mircze na południe od Hrubieszowa. 25 marca 1945 roku „Ryś" został uprowadzony ze wsi Kryłow przez oddział UPA, następnie zamordowany i pochowany w nieznanym miejscu.
Naukowcy poszukują też miejsca pochówku ppor. Zdzisława Badochy, ps. Żelazny, dowódcy szwadronu 5. Wileńskiej Brygady AK mjr. „Łupaszki". To w czasie obławy na ten oddział została zatrzymana sanitariuszka Danuta Siedzikówna, ps. Inka. Naukowcy IPN podejrzewają, że ppor. Badocha został pochowany w Sztumie na terenie obiektu należącego do bezpieki.
W tym roku będą też najpewniej prowadzone prace poszukiwawcze na poligonie Brus w Łodzi. Śledczy IPN podejrzewają, że znajdują się tam szczątki ofiar niemieckich i komunistycznych.