Na protokole wykonania wyroku śmierci rotmistrza Witolda Pileckiego z 25 maja 1948 r. widnieje podpis por. Ryszarda Mońki, wówczas zastępcy naczelnika więzienia przy ul. Rakowieckiej w Warszawie.
Tadeusz M. Płużański, prezes Fundacji Łączka i autor książki „Lista oprawców" (opisał w niej losy funkcjonariuszy komunistycznego aparatu represji, którzy są winni śmierci wielu bohaterów podziemia niepodległościowego), uważa, że Mońko powinien zostać postawiony przed sądem za udział w tej zbrodni.
– Mońko to ostatni żyjący uczestnik egzekucji rotmistrza. Brał udział w tej zbrodni – mówi Płużański. Mońko jest dziś emerytowanym pracownikiem służby więziennej.
Płużański wielokrotnie apelował do IPN, by zajął się sprawą. Ostatnio zrobił to przy okazji uroczystości związanych z 67. rocznicą wykonania wyroku śmierci na rotmistrzu. Jego zdaniem niezbędna jest zmiana prawa, tak aby PRL został uznany za system zbrodniczy, a funkcjonariusze – ukarani.
W swojej książce Płużański przytoczył rozmowę z Mońką, w której opisał ostatnie chwile życia rotmistrza Pileckiego. „Wzięli go pod ręce. Czterech ludzi. On powiedział: Będę szedł sam. Założyli mu białą opaskę na oczy" – wspominał Mońko. Pamiętał też, że Pilecki został zabity w kotłowni więzienia jednym strzałem. Mońko twierdził, że w mokotowskim więzieniu przepracował półtora roku. Utrzymywał, że nic nie wiedział o znęcaniu się nad osadzonymi w tym więzieniu.