– Wkrótce mamy 85. rocznicę urodzin płk. Ryszarda Kuklińskiego. Najwyższa pora zrobić to, o co sam apelował: ujawnić materiały przekazywane przez niego Centralnej Agencji Wywiadowczej – mówi dr Jerzy Bukowski, były reprezentant prasowy pułkownika.
Jego zdaniem w przeciwnym razie nigdy nie zakończą się dyskusje, w jaki sposób pułkownik przysłużył się Polsce. Bukowski właśnie wysłał pismo do prezesa IPN z prośbą o wywarcie nacisku na CIA. Sęk w tym, że – jak twierdzi instytut – naciski trwają od lat. Amerykanie jednak milczą.
Tajne materiały
Dlaczego ujawnienie dokumentów jest takie ważne? Bo choć w trakcie współpracy w latach 1972–1981 Kukliński przekazał Amerykanom 40 tys. stron tajnych materiałów, dotąd agencja ujawniła tylko jeden. To napisany łamaną angielszczyzną list z ofertą współpracy, który w 1972 r. Kukliński w trakcie rejsu po Europie Zachodniej wysłał do amerykańskiej ambasady.
Zdaniem dr. Bukowskiego m.in. z tego powodu niektóre środowiska wciąż przedstawiają narrację o pułkowniku sprzeczną z ustaleniami historyków. Przykładowo, w ubiegłym roku książkę o Kuklińskim wydał planista stanu wojennego gen. Franciszek Puchała. Zasugerował, że Kukliński był podwójnym szpiegiem pracującym też dla sowieckiego wywiadu wojskowego GRU, a przekazywane przezeń materiały miały niską wartość.
– To bzdury, bo przecież motywacją Kuklińskiego była chęć powstrzymania realizacji planów Układu Warszawskiego ataku na Zachód. Zakładały one, że Polska stanie się atomowym pobojowiskiem. A o tym, że Kukliński miał dostęp do tajemnic bloku wschodniego, mówił nawet były szef Sztabu Generalnego UW gen. Anatolij Gribkow – mówi dr Bukowski.