"Rzeczpospolita": Polacy proszą Andrzeja Dudę, by zostawał ojcem chrzestnym ich dzieci. Przypomina to historię prezydenta Ignacego Mościckiego, który podobno miał aż 900 chrześniaków.
Prof. Janusz Odziemkowski: No może troszkę mniej, ale czasem podaje się taką liczbę. Krótko po wyborze na urząd prezydent Mościcki ogłosił, że będzie ojcem chrzestnym każdego siódmego syna w polskiej rodzinie. Za tym szły oczywiście przywileje dla prezydenckich chrześniaków: bezpłatna opieka zdrowotna, bezpłatne studia, książeczka oszczędnościowa z dość sporym wkładem na początek.
Mościcki był osobą wysoce religijną czy to po prostu był element polityki prorodzinnej?
Można by dyskutować, czy był religijny, zważywszy na różne etapy jego życia... Na pewno na świecie widać było wtedy tendencję wspierania rodzin wielodzietnych, inaczej mówiąc: umacniania narodu. Rodziny wielodzietne były traktowane z wielkim uznaniem.
Dlaczego tylko synowie mogli zostać prezydenckimi chrześniakami?