"Rzeczpospolita": Już wiemy, że w tej kadencji Sejm nie zajmie się sprawą dekomunizacji nazw polskich ulic. Argumenty to brak czasu i koszty. Myśli pan, że to jedyne powody?
Prof. Antoni Dudek: Są środowiska polityczne, którym na dekomunizacji nazw ulic bardzo zależy, i sądząc po sondażach, w następnej kadencji Sejm szybko się tym zajmie. Za to środowiska lewicowo-liberalne, które obecnie dominują w Sejmie, nie chcą takich zmian.
Dlaczego nie chcą?
Bo uważają, że rozliczenia z minioną epoką już się dokonały i nie warto się tym zajmować. Poza tym wielu ludziom się to nie podoba, choć wcale nie z przyczyn politycznych. Przy okazji zmiany nazwy ulicy trzeba wymienić dokumenty, wizytówki, szyld...
Nie przeszkadza im, że mieszkają przy ulicy Świerczewskiego albo Gomułki?
Wielu ludzi ma ograniczoną świadomość historyczną i dla nich nie ma znaczenia, czy patronami są komunistyczni działacze, tacy jak Aleksander Zawadzki albo Zygmunt Modzelewski, czy też ktoś autentycznie zasłużony dla Polski.