IPN otrzymał z archiwów Służby Bezpieczeństwa Ukrainy materiały dotyczące spraw polskich. W efekcie przeprowadzonej w archiwach w Kijowie kwerendy do zasobów Instytutu trafiło 12 101 kopii cyfrowych, niezwykle ciekawych dokumentów. – Niektóre z nich są unikalne – przyznaje Marcin Majewski, kierownikiem Samodzielnej Sekcji Badań Archiwalnych i Edycji Źródeł BUiAD IPN.
- Wśród przekazanych materiałów znalazły się archiwalia dotyczące przechwyceń depesz radiowych polskiej policji i organów bezpieczeństwa przed wybuchem II wojny światowej, a także w trakcie kampanii 1939 r. – opisuje Marcin Majewski. Od wiosny 1939 r. Sowieci przechwytywali m.in. depesze, które trafiały do komisariatów policji ulokowanych na wschodzie kraju, wśród nich nadawane przez służby zajmujące się bezpieczeństwem państwa.
– Było to możliwe, bowiem depesze te nie były szyfrowane – dodaje Majewski. W naszych rękach znalazły się teraz całe pliki takich przechwyconych depesz. Na podstawie tych materiałów zaraz po wybuchu wojny Sowieci wiedzieli, które miejsca na wschodzie kraju zostały zbombardowane przez Niemców (np. w Łucku), a także gdzie znajdują się wojska niemieckie.
Niestety nie ma pewności jakie metody techniczne stosowali Sowieci do przechwytywania depesz, z jakich urządzeń korzystali i gdzie one były zlokalizowane.
Unikalne są także informacje na temat przestępstw funkcjonariuszy NKWD po wkroczeniu do Polski. - Mamy np. depeszę na temat postępowania prowadzonego wobec funkcjonariuszy, którzy z Złoczowie rozstrzelali policjantów i naczelnika komisariatu – dodaje Marcin Majewski. Funkcjonariusze sowieckiej bezpieki zabili ich bez wcześniejszego przesłuchania. Tymczasem do zadań sowieckiej tajnej policji, zaraz po wkroczeniu do wschodnich województw Polski, należało m.in. zbieranie informacji na temat agentury, w tym rozpracowywania przez polską policję środowiska komunistów ukraińskich.