Amazonka odkryła swoją tajemnicę

Międzynarodowa wyprawa kierowana przez autora ustaliła – według wszelkich wymogów nauki – że największa rzeka świata bierze swój początek na Nevado Quehuisha w Peru i jest dłuższa od Nilu. Przypomina o tym kamienny obelisk, który zdobi pamiątkowa tablica.

Publikacja: 10.04.2025 21:00

Uroczyste odsłonięcie (2011 r.) obelisku u źródła królowej rzek na Nevado Quehuisha (5170 m n.p.m.)

Uroczyste odsłonięcie (2011 r.) obelisku u źródła królowej rzek na Nevado Quehuisha (5170 m n.p.m.)

Foto: Jacek Pałkiewicz / Archiwum autora

11 lat temu Indianin Keczua zamieszkujący niegościnną Kordylierę Chile był świadkiem niecodziennej sceny porównywalnej do tego, co dzisiaj oglądać można w drodze na Everest, gdzie skomercjalizowane wycieczki tłoczą się w kolejkach na szczyt. Fale wspinaczy podążają jedna za drugą, przez co tworzą się zatory, a niska przepustowość sprawia, że rośnie ryzyko wypadku śmiertelnego, bo tlen się kończy zbyt szybko...

Tutaj zaś pradawnym szlakiem Inków, na wysokości 5000 m n.p.m., podążał gęsiego strumień nastolatków z trudnością łapiących oddechy. Ich celem był szczyt Nevado Quehuisha, miejsce narodzin największej rzeki świta – Amazonki. Organizatorzy hiszpańskiego projektu „Ruta BBVA”, promującego budowę wspólnoty iberoamerykańskiej i refleksję nad obecnymi wyzwaniami społeczeństwa, ostrzegali o ekstremalnym stopniu trudności tej wyprawy, aby potem z satysfakcją stwierdzić, że 85 młodych bohaterów chcących realizować swoje ambicje i pasje dokonało niewiarygodnego wyczynu. Osiągnęło swój cel.

Czytaj więcej

Brazylijska ziemia obiecana

W XIX w. żaden niezbadany region – ani szczyty Himalajów, ani lody Antarktydy czy ukryta powierzchnia Księżyca – nie wzbudzały tak silnego zainteresowania jak tajemnica źródeł Nilu. Jednak niektóre wielkie rzeki jeszcze do naszych czasów skrywały swoje zawiłości. Źródło Orinoko zostało zlokalizowane zaledwie w połowie ubiegłego wieku, chińskiej Żółtej Rzeki – dopiero w 1985 r., a Mekongu – w 1994 r. Ale jeszcze dziś nauczyciele geografii mają wątpliwości, gdzie znajduje się początek Amazonki albo która rzeka jest najbardziej rozległą.

Dywagacje na temat źródła Amazonki

Najdłużej swój sekret zachowała Amazonka, która także była przedmiotem spekulacji od prawie pięciu stuleci, to znaczy, od kiedy została poznana przez Europejczyków. Ojciec współczesnej geografii – Alexander von Humboldt – uważał, że jej źródłowym dopływem jest Marañón. Dopiero w 1934 r. Gerardo Dianderas sformułował przesłankę, że jest nim jednak Ukajali, która wprawdzie niesie trzy razy mniej wody od Marañón, ale jest od niej dłuższa i posiada bardziej rozbudowane dorzecze. Ponadto w większej części jest żeglowna i odgrywa zdecydowanie większą rolę w historii regionu oraz w gospodarczym i kulturalnym życiu kraju. Teza ta zyskała wkrótce szeroką aprobatę geografów.

Od połowy ubiegłego wieku przez prowincję Cailloma na południu Peru przewinął się cały szereg pasjonatów przygody, którzy bez jakichkolwiek badań formułowali kontrowersyjne hipotezy domniemanej kolebki Ukajali. Francuz Michel Perrin twierdził, że źródło znajduje się na górze Huagra, angielski dziennikarz Nicholas Asheshov z komandosem Johnem Ridgwayem uważali, że chodzi o górę Minaspata, natomiast słynny alpinista włoski Walter Bonatti wskazywał na strumień Huarajo, a jeszcze inni – na jezioro Vilafro.

To zdumiewające, że w końcu XX w. świat miał nadal mgliste pojęcie o źródle najpotężniejszego systemu hydrograficznego świata!

W 1969 r. uznany geograf prof. Carlos Peñaherrera del Águila, nie zadając sobie trudu odwiedzenia regionu, ustalił, że dyskusyjne miejsce znajduje się na Nevado Mismi. Dwa lata później kartografowie „National Geographic Magazine” dopatrzyli się na mapach, że miejscem najbardziej oddalonym od ujścia Amazonki jest Mismi, czyli tam, gdzie na wspomnianej przez Peñaherrerę górze rodzi się Carhuasanta dająca początek „wielkiej rzeki”. Dotarł tam redakcyjny fotograf Loren McIntyre i swoją bytnością „przypieczętował” kameralną optykę. Wkrótce teza cieszącego się międzynarodową renomą wydawcy na dobre zakotwiczyła się w globalnej świadomości.

Hydrolodzy mieli jednakże powody, aby wątpić w ciężar gatunkowy konsekrowanego przesłania. O zawiłości tematu świadczy informacja zawarta w najbardziej prestiżowej encyklopedii świata – Britannice. Ten gigant w dziedzinie wiedzy w edycji z 1992 r. ogranicza się do dwóch wierszy: „Najbardziej na zachód wysunięte źródło Amazonki leży wysoko w Andach, w odległości 100 mil od Oceanu Spokojnego”. Nie wierzyłem własnym oczom. To zdumiewające, że w końcu XX w. świat miał nadal mgliste pojęcie o źródle najpotężniejszego systemu hydrograficznego świata! Nie mogłem przejść obojętnie obok tak enigmatycznego stanowiska. Zaintrygowany misterium źródła, w 1995 r. rzuciłem królowej rzek wyzwanie.

Wyprawa „Amazon Source ‘96”

Projekt nabierał rumieńców. Znalazłem cenionych specjalistów. Byli to: admirał Guillermo Faura Gaig, autor monumentalnej monografii Amazonki, prof. Zaniel Novoa Goicochea z Uniwersytetu Katolickiego w Limie, glacjolog Siergiej Usznurcew z Rosyjskiej Akademii Nauk i porucznik marynarki Raul Rojas. Projekt „Amazon Source ‘96” objął swoją kuratelą ówczesny wiceprezydent Republiki Peru Ricardo Márquez Flores, a także: Limskie Towarzystwo Geograficzne oraz Departament Hydrografii peruwiańskiej marynarki wojennej.

W takim mało porywającym otoczeniu rodzi się majestatyczna i najdłuższa rzeka świata (7040 km)

W takim mało porywającym otoczeniu rodzi się majestatyczna i najdłuższa rzeka świata (7040 km)

Foto: Jacek Pałkiewicz / Archiwum autora

Latem 1996 r., po roku kumulowania materiału wyjściowego i analizie obrazów z koreańskiego satelity KOMPSAT-2 opracowanych przez Geosystems Polska we współpracy z francuską korporacją Spot Image, przystępujemy do badań terenowych niedaleko górniczej osady Cailloma, 200 km od Cuzco. Począwszy od głównego cieku Apurímacu podążamy pod prąd, eliminując w obszarach węzłowych, w każdym miejscu połączenia się z innym, czyli z odbiornikiem, drugorzędny strumień, nazywany dopływem.

Pajęczyna delikatnych cieków wodnych przedstawia wyjątkowo skomplikowaną sytuację hydrologiczną i często nastręcza nam dużo trudności. „Przystępując do badań, nie mieliśmy łatwego zadania – zauważa Sergiej Usznurcew – bo wzmożony rozwój hydrologii w II poł. XX wieku sprawił, że dla współczesnych wymogów nauki dawne poglądy, czyli przepływ i długość, stały się daleko niewystarczające. Dziś należy brać pod uwagę także wysokość nad poziomem morza, wykształcenie rzeźby doliny, nachylenie w profilu podłużnym cieku, liczność dopływów, co wiąże się z lepiej rozwiniętym dorzeczem i większą aktywnością hydrologiczną. Liczy się także szeroki kontekst tradycji utrwalonych w kulturze ludności regionu”.

Wielowątkowe, kompleksowo przeprowadzone badania hydrologiczne oraz geomorfologiczne przynoszą cenne dowody, które niczym rozsypane elementy puzzli perfekcyjnie układają się w logiczną całość. Cenną dokumentację uzupełnia argument, że ta dolina stanowiła w czasach Inków jeden ze szlaków komunikacyjnych przecinających Andy.

Czytaj więcej

W poszukiwaniu Eldorado. Polowanie na legendę

16 lipca znajdujemy się w obozie na wysokości 4800 m n.p.m. (to niemal tyle, ile liczy Mont Blanc, najwyższy szczyt Europy). Tuż obok do potoku Apachety wpada Carhuasanta, uważana nagminnie za źródłowy odcinek Amazonki. Pozostało nam wziąć pod lupę tylko trzy cieki, ale już możemy domniemywać, że Apacheta odpowiada wszystkim wymogom hydrologii. Jej nurt płynie w osi doliny, zachowując swój kierunek w miejscu spotkania z istotnym rywalem – Carhuasantą.

Jest bardzo zimno, temperatura bliska zeru, a na domiar złego porywisty wiatr przeszywa do szpiku kości. Z trudem wdychamy rozrzedzone powietrze, w którym, w porównaniu z poziomem morza, jest tylko połowa tlenu. Każdy najdrobniejszy wysiłek daje się we znaki. Pomimo odpowiedniej aklimatyzacji niektórzy borykają się z chorobą górską, tutaj zwaną soroche, czyli przejmującym bólem głowy i złym samopoczuciem, które osłabiają myślenie koncepcyjne, podczas gdy każda czynność wymaga skupienia i głębokiego namysłu.

Na pofałdowanym płaskowyżu, otoczonym niebotycznymi szczytami Kordyliery Andyjskiej, których majestat ustępuje tylko niebosiężnych Himalajom, dominuje cisza i samotność. O kilkaset metrów od nas, na trzęsawisku pokrytym licznymi śladami cieków i kępami ichu (trawy górskiej), pojawia się stado wikunii – nieoswojonych kuzynów alpak. W górze szybuje dostojnie olbrzymi kondor, symbol wolności rdzennych Indian Keczua, autentycznych triumfatorów konfrontacji z przetrwaniem, którzy pomimo niewiarygodnych uciążliwości i surowego klimatu żyją tu od tysiącleci. Smagany wiatrami i dręczony deszczami czy gradobiciem zakątek peryferii świata bywa okresowo tak rozpalony przez słońce, że potrafi zmienić skórę w pergamin. Istny zaginiony świat, niezmienny od dnia stworzenia. Można odnieść wrażenie, że czas w tej niegościnnej krainie się zatrzymał, co potęguje poczucie odizolowania od reszty globu. Napawa niepokojem i jednocześnie uderza swoim upajającym urokiem.

Projekt „Ruta BBVA” (2014 r.): nigdy wcześniej tak duża ekspedycja nie podjęła próby dotarcia do źró

Projekt „Ruta BBVA” (2014 r.): nigdy wcześniej tak duża ekspedycja nie podjęła próby dotarcia do źródła Amazonki

Foto: Carlos Pecker Perez de Lama / Archiwum autora

U źródła „wielkiej rzeki”

Apacheta staje się coraz płytsza, bez wykształconego koryta, chociaż można dostrzec, że nie przekracza 1 metra szerokości. Tylko zalewane w okresie deszczowym kamieniste łożysko cieku pokryte jest delikatnym dywanikiem zieleni. Tuż przed przełęczą na Nevado Quehuisha, na granicy kontynentalnego działu wód, pośród rumowiska i żwiru ukazuje się zielona wysepka silnie kontrastująca z szarym jałowym otoczeniem.

Stoimy u źródła owianej famą matki rzek, które nie zapowiada ani jej monstrualności, ani sławy. Ze zwietrzeliny lekkiego drobnoziarnistego tufu wulkanicznego, pokrytego wilgotnymi kępkami trawy i drobnymi krzewinkami, wysącza się na powierzchnię krystaliczna woda. Sięgające na głębokość 10 metrów lekkie i porowate utwory skalne niczym gąbka wchłaniają opady atmosferyczne i topniejącą pokrywę śnieżną. Spisuję z GPS współrzędne geograficzne: 15°31’05” szer. płd. i 71°45’55” dł. zach., oraz wysokość: 5170 m n.p.m. Ważne, że nasze badania wykonaliśmy w porze bezdeszczowej, czyli przy najniższym w ciągu roku stanie wody. Towarzyszący nam Keczua potwierdza, że woda wypływa przez cały rok i tak jest, odkąd sięga pamięcią.

Leniwie snująca się w dół stoku strużka po przyjęciu dopływów wielokrotnie będzie zmieniać nazwę. Z Lloquety zrodzi się Hornillos, potem dzika górska rzeka Apurímac, która, spadając z hukiem w głębokie kaniony, na odcinku 500 kilometrów wytraci 4000 metrów wysokości (czyli pięciokrotnie więcej niż w słynnym amerykańskim Wielkim Kanionie). Jej wydłużenie przybiera nazwę Ukajali, która wypływa niespiesznie na rozległą równinę. Wreszcie od konfluencji z Marañónem stanie się spokojną Amazonką przemierzającą tropikalną dżunglę, której bogactwa mierzone liczbą form fauny i flory stanowią centrum życia na naszej planecie.

Odkrycie ma duże znaczenie nie tylko dla geografii, ale także dla badań nad ekosystemami rzek. (...) To pomnik przyrody, kluczowy element światowego dziedzictwa naturalnego.

prof. Zaniel Novoa Goicochea

Spływający po stoku anonimowy ciek, zalążek mitycznej rzeki, po sześciu tygodniach dotrze do odległego o 7 tysięcy kilometrów Oceanu Atlantyckiego. To więcej niż długość Nilu, który dzierżył wcześniej miano rekordzisty. W swoim ujściu potężna rzeczna lawina wyrzuca do Atlantyku ponad 200 tysięcy metrów sześciennych wody w ciągu 1 sekundy (czyli 200 razy więcej od średniego przepływu Nilu). W oceanie pod wpływem promieniowania słonecznego wyparuje, dostarczając wilgoci do tworzenia chmur, a w konsekwencji opadów atmosferycznych. W ten sposób zamknie toczący się wkoło cykl odwiecznego obiegu wody w przyrodzie.

Wpółżywy nie potrafię odczuć żadnego uniesienia i cieszyć się sukcesem. Dopiero po kilku dniach dotrze do mnie, że tego rodzaju chwile wzbudzają dumę oraz satysfakcję z osiągniętego celu i nadają sens istnieniu. Zaspokajają ciekawość świata i odwiecznie drzemiącą w człowieku potrzebę wychodzenia poza codzienność, przekraczania granic i znajdowania czegoś, co kryje się za horyzontem.

Prof. Zaniel Novoa Goicochea zauważa, że: „Odkrycie ma duże znaczenie nie tylko dla geografii, ale także dla badań nad ekosystemami rzek. Zachowane w pierwotnym stanie miejsce narodzin głównego systemu hydrologicznego świata tworzy istotny dla człowieka ekosystem, odgrywający bezgraniczną rolę w kontekście deforestacji i zmian klimatycznych, w sumie na utrzymanie równowagi środowiskowej całej planety. To pomnik przyrody, kluczowy element światowego dziedzictwa naturalnego. Ze względu na jego uniwersalne znaczenie dla nauk przyrodniczych, absolutnie konieczne jest poświęcenie mu należytej uwagi”.

Badacze analizują potok Apachetę, odcinek źródłowy Amazonki

Badacze analizują potok Apachetę, odcinek źródłowy Amazonki

Foto: Jacek Pałkiewicz / Archiwum autora

Amazonka jest dłuższa od Nilu

W międzyczasie, po kilkunastoletnim procesie analizy średniego pomiaru stanu wód, naukowcy z brazylijskiego Instytutu Badań Kosmicznych w São José dos Campos stwierdzili, że „najdłuższa droga wodna w dorzeczu Amazonki” posiada długość 7040 kilometrów. Tym samym wynik ten ostatecznie pozbawia Nil światowego prymatu, ponieważ największa rzeka Afryki, przy zastosowaniu tej samej procedury pomiaru, jest krótsza o 369 kilometrów. Dotychczasowa rekordowa długość Nilu wynika z tego, że posługiwano się mapami o różnej skali. Łatwiejszą do pomiaru rzekę afrykańską, bo o prostej linii biegu, wyliczano z mapy 1:100 000 (6671 kilometrów), natomiast Amazonkę analizowano na podstawie mapy w małej skali 1:1 000 000, gdzie kręty bieg rzeki jest zaznaczony bardzo ogólnie i nie uwidacznia niezliczonych meandrów, swoistego labiryntu.

A trzeba pamiętać, że wysokie stany wody wciąż zmieniają, i to na znacznych odcinkach, bieg głównego koryta, które rozdziela się na odnogi kluczące zawile kilometrami po wielkiej, płaskiej jak stół równinie aluwialnej. Ponadto w okresie cyklicznych wezbrań, w wyniku działalności erozyjnej, nurt raz modeluje nowe meandry, innym razem je odcina. Rzeka wciąż wydłuża się i jednocześnie skraca swoją długość. Ponieważ przyroda zachowuje równowagę, możliwe jest wyliczenie średniej rocznej długości.

Lokalizacji źródła Amazonki, jak i każdego innego odkrycia geograficznego, nie można oficjalnie zarejestrować. Po prostu nie ma na świecie takiej instytucji, jak np. urząd patentowy. A nauka bywa hermetyczna na odkrycia. Każda nowa prawda naukowa wprowadza zamieszanie w ułożonym, tkwiącym zwykle przy ortodoksyjnych pozycjach świecie wiedzy. Jest jak transatlantyk. Żeby zmienić kurs, potrzebuje dużo czasu. Musi się ugruntować w powszechnej świadomości i dopiero wtedy stanie się uznanym kanonem.

Czytaj więcej

Płynie Wisła, płynie, po polskiej krainie

W internecie wciąż widoczna jest teza lansowana przez „National Geographic”, na którą prof. Zdzisław Mikulski z Uniwersytetu Warszawskiego reaguje tak: „Na świecie panuje zasada, iż to instytucje geograficzne kraju, w którym znajduje się źródło rzeki, orzekają definitywnie o jego lokalizacji”.

10 września 2011 r. na Nevado Quehuisha uroczyście odsłonięto kamienny obelisk, który zdobi pamiątkowa tablica z inskrypcją: „Aqui nace Amazonas el rio mas grande del mundo” (pol.: Tu rodzi się Amazonka, największa rzeka świata). Inicjatywa wypłynęła z Towarzystwa Geograficznego w Limie i wsparta została przez peruwiańskie MSZ oraz Ministerstwo Kultury. O odpowiednią oprawę imprezy zadbał burmistrz Lari, miasteczka w dolinie Rio Colca. Na Quehuisha dotarł zespół artystyczny w tradycyjnych strojach, kapela przygrywająca na dawnych indiańskich instrumentach oraz liczna grupa okolicznych autochtonów uwielbiających świętować. W pełnej barw i dźwięków uroczystości, zarezerwowanej dla szczególnych okazji, celebrowano przesiąknięty teatralnością, silnie zakorzeniony w miejscowej kulturze andyjski rytuał Pachamamy (nawiązywanie kontaktu z duchem Matki Ziemi). Prośbie o błogosławieństwo pomnika towarzyszyła ofiara złożona z liści koki, muszelek, fasoli, słodyczy i suszonego płodu lamy, w których – według wierzeń Indian – znajduje się najwięcej potrzebnej nam do życia energii. Jeżeli dostarczy się ją Matce Ziemi, ona zwróci wszystko z nawiązką. Po modlitwach gospodarze zaprosili naszą ekipę na poczęstunek, latynoską fiestę z degustacją, fajerwerkami i chichą – piwem wytwarzanym z kukurydzy.

Jeszcze w maju 2008 r. prezes peruwiańskiego Towarzystwa Geograficznego dr Santiago E. Antúnez de Mayolo przekazał, że międzynarodowa społeczność naukowa uznała gruntowne studium wyprawy „Amazon Source ‘96”. Jego komunikat prasowy donosił: „Nadszedł czas, aby zaktualizować geograficzne publikacje. Będziemy popularyzować w powszechnej świadomości fakt ostatniego geograficznego odkrycia naszych czasów, mającego coś z wiktoriańskich eksploracji, kamieni milowych naszej wiedzy o świecie”.

11 lat temu Indianin Keczua zamieszkujący niegościnną Kordylierę Chile był świadkiem niecodziennej sceny porównywalnej do tego, co dzisiaj oglądać można w drodze na Everest, gdzie skomercjalizowane wycieczki tłoczą się w kolejkach na szczyt. Fale wspinaczy podążają jedna za drugą, przez co tworzą się zatory, a niska przepustowość sprawia, że rośnie ryzyko wypadku śmiertelnego, bo tlen się kończy zbyt szybko...

Tutaj zaś pradawnym szlakiem Inków, na wysokości 5000 m n.p.m., podążał gęsiego strumień nastolatków z trudnością łapiących oddechy. Ich celem był szczyt Nevado Quehuisha, miejsce narodzin największej rzeki świta – Amazonki. Organizatorzy hiszpańskiego projektu „Ruta BBVA”, promującego budowę wspólnoty iberoamerykańskiej i refleksję nad obecnymi wyzwaniami społeczeństwa, ostrzegali o ekstremalnym stopniu trudności tej wyprawy, aby potem z satysfakcją stwierdzić, że 85 młodych bohaterów chcących realizować swoje ambicje i pasje dokonało niewiarygodnego wyczynu. Osiągnęło swój cel.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Testament Bolesława Krzywoustego, czyli rozbicie dzielnicowe
Historia
Fridtjof Nansen i Roald Amundsen. Wikingowie XIX wieku
Historia
„Czworaki literackie”. Dzieje niezwykłego domu w Krakowie
Historia
Nie ma pieniędzy na wydanie unikalnej korespondencji Chopina
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Historia
20 lat temu zmarł papież Polak. Jak będziemy go wspominali