Car Mikołaj I. „Pałkarz” czy ofiara własnego systemu?

„Pałkarz” i „żandarm Europy” to przydomki kojarzone z carem Mikołajem I. Kryje się za nimi klęska człowieka, który chciał stworzyć perfekcyjną despotię. Umarł, gdy zrozumiał, że poniósł klęskę. Co ciekawe, współcześni nam publicyści dostrzegają w Mikołaju wyraźną analogię do katastrofy Putina.

Publikacja: 06.06.2024 21:00

Car Mikołaj I (1796–1855), portret autorstwa Franza Krügera, 1835 r.

Car Mikołaj I (1796–1855), portret autorstwa Franza Krügera, 1835 r.

Foto: Incamerastock / Alamy Stock Photo/ BEW

Śmierć rosyjskiego cara zrobiłaby wrażenie na każdym artyście minionej epoki romantyzmu. W agonii car zawołał: „Nie wiedziałem, że tak trudno jest umrzeć”. Natomiast piewca mikołajowskiej epoki, poeta Fiodor Tiutczew zapisał pod datą 2 marca 1855 r.: „Imperator spoczywał na prostym żelaznym łóżku. Głowa opierała się na skórzanej poduszce, a zamiast koca ciało okrywał żołnierski płaszcz. Wydawało się, że śmierć dopadła Mikołaja wśród trudów obozu wojskowego, a nie w przepychu wspaniałego pałacu”.

Śmierć cara Mikołaja I: prawda kontra plotki

„Człowiek w mundurze”, jak petersburski dwór nazywał cara, inaczej nie mógłby umrzeć. Gdy nad Pałacem Zimowym zawisła czarna flaga, stolica nie mogła uwierzyć, że Mikołaja powaliło banalne zapalenie płuc. Tak mógł skończyć szewc, ale nie monarcha, przed którym jeszcze niedawno drżała Europa. Przecież car nie miał nawet 60 lat. Na plotki nie trzeba było długo czekać...

Czytaj więcej

Ruski bunt. Nadzieja czy desperacja?

Dwór i akredytowani dyplomaci szeptali, że car popełnił samobójstwo. Rzekomo Mikołaj poprosił osobistego lekarza o truciznę, aby rozliczyć się z życiem. Choć tej wersji nie potwierdzają historycy, są pewni, że wolę życia imperatora podważyła klęska Rosji w wojnie krymskiej (1853–1856). Świadkowie epoki twierdzili, że nawet on zrozumiał, jak katastrofalną ścieżką poprowadził imperium. Cesarz w końcu zdał sobie sprawę, że kraj potrzebował zmian i reform. Tych jednak nie mógł zaprowadzić z powodu swoich przekonań i poczucia głębokiego upokorzenia.

Świadectwem ogromnej bezsilności była upubliczniona część testamentu zmarłego. Mikołaj I napisał: „Dziękuję wszystkim, którzy mi służyli. Wybaczam wszystkim, którzy mnie nienawidzili. Przepraszam tych, których skrzywdziłem. Szczerze proszę o wybaczenie”. W poufnej części przeznaczonej dla następcy tronu zmarły car oceniał, że mimo wieloletnich wysiłków zostawiał Aleksandrowi kraj wymagający pilnej naprawy pod każdym względem. Mówiąc wprost: car Mikołaj I przyznawał się do życiowej klęski.

Mikołaj był kompletnie nieprzygotowany do nowej roli. W rachubach carskiej rodziny nie był brany pod uwagę jako następca tronu – pod względem prawnym i umysłowym.

Takie zdanie podzielało wielu Rosjan, którzy jeszcze kilkanaście lat wcześniej wierzyli, że tyrania zapewnia stabilizację i potęgę. W 1830 r. radca stanu Aleksander Kamieński opisywał ziemski raj: „Pod zbawienną opieką samowładcy kwitnie szczęśliwie ziemia rosyjska. Cudzoziemcy z zawiścią przyglądają się temu kolosowi budzącemu nabożny lęk”.

Tymczasem w 1855 r. urzędowy cenzor Aleksander Nikitienko zanotował: „Dopiero teraz okazało się, jak straszne dla Rosji było minione 29 lat. Administracja w chaosie, moralność upadła, zamarło życie intelektualne”. Natomiast historyk Konstantin Kawielin ocenił w prywatnym liście: „Rosja jest zrujnowana, złamana i zhańbiona. Została sparaliżowana 30-letnią tyranią”. Najbardziej znany przeciwnik Mikołaja, emigracyjny publicysta Aleksander Hercen na wieść o śmierci znienawidzonego despoty zaprosił przyjaciół do londyńskiej kawiarni. Kazał podać najlepsze wino, po czym wzniósł toast: „Hurra! »Impernikiel« nie żyje!”. Po czym dodał: „Główny mankament panowania Mikołaja Pawłowicza to fakt, że od początku do końca było fatalnym błędem”.

Co sprawiło, że rządy tego cara wywoływały tak skrajne emocje i oceny?

Franz Krüger, „Dwóch kirasjerów z pułku cara Mikołaja I”, pierwsza połowa XIX w.

Franz Krüger, „Dwóch kirasjerów z pułku cara Mikołaja I”, pierwsza połowa XIX w.

Artepics / Alamy Stock Photo

System mikołajowski

Kiedy w 1825 r. umarł starszy brat Aleksander I, urodzony w 1796 r. Mikołaj zaprzysiągł wierność kolejnemu monarsze, bratu Konstantemu. Dopiero gdy ten zrzekł się tronu z dalekiej Warszawy, Mikołaj wziął na siebie niechciany obowiązek. Był kompletnie nieprzygotowany do takiej roli. W rachubach carskiej rodziny nie był brany pod uwagę jako następca – pod względem prawnym i umysłowym. Został przeznaczony do pełnienia dowódczych stanowisk w armii. Interesował się artylerią i saperami. Wpatrzony w Fryderyka Wielkiego ukochał pruski dryl. Równe szeregi idealnie wymusztrowanych pułków kawalerii i piechoty kojarzyły się Mikołajowi z niezwyciężoną armią oraz idealnym porządkiem państwowym. Jako oficer, a następnie dowódca dywizji brał udział w wojnie z Napoleonem lat 1812–1814. Ze względu na ograniczenia intelektualne i powierzchowną edukację „wycieczka” po burżuazyjnej Europie nie otworzyła mu oczu. A powinna, zwłaszcza gdy brał udział w zajmowaniu pobitej Francji. Z liczącej ponad 200 tys. rosyjskiej armii zbiegło 40 tys. wcielonych chłopów pańszczyźnianych. Oburzenia nie krył wówczas hrabia Fiodor Rostopczyn: „Do jakiego upadku doszła nasza armia, skoro we Francji uciekają stary podoficer i młody rekrut. Z pułku gwardii konnej zdezerterowało 60 uzbrojonych żołnierzy wraz z końmi! Trafiają do farmerów, którzy nie tylko dobrze płacą, ale też oddają im swoje córki”. W ten sposób na wojsko podziałały osobista wolność i dostatni poziom życia. Zamieniły krytyczne nastroje w rewolucyjne.

Na czele rewolty stanęli oficerowie wywodzący się ze szlachty i arystokracji, a więc podpory samodzierżawia. Po śmierci Aleksandra I, wykorzystując sukcesyjne zamieszanie, spiskowcy odmówili uznania Mikołaja za cara. Na czele zrewoltowanych żołnierzy gwardii pałacowej zażądali monarchii konstytucyjnej. Nowy władca krwawo stłumił zamach stanu znany w historii jako powstanie dekabrystów. Od tego czasu swoje panowanie car poświęcił przeciwdziałaniu społecznemu buntowi. W 1826 r. Mikołaj napisał list do Konstantego: „Mamy prawo udowodnić innym potrzebę surowych środków przeciwko wszelkim próbom zniszczenia ustalonego porządku”. Wskazał główne zadanie swojego panowania, którym było niedopuszczenie do radykalnych zmian.

Czytaj więcej

Marny koniec carów

Dlaczego cara Mikołaja I nazywano „pałkarzem”?

Paranoję wzmacniały wydarzenia w Europie. Kongres Wiedeński 1815 r. ustanowił Święte Przymierze monarchów. Zobowiązał władców do solidarności w tłumieniu ludowego niezadowolenia. Jednak po rewolucji francuskiej było już za późno. W latach 1825–1848 przez kontynent przetaczały się fale demokratycznych i niepodległościowych zrywów. Widmo emisariuszy ruchu karbonariuszy, jak wówczas nazywano rewolucjonistów, buntujących miliony rosyjskich chłopów zaprzątało głowę Mikołaja. Według cara remedium miała być idealna despotia oparta na izolacji Rosji od Zachodu, dyscyplinie oraz kontroli zachowań i myśli poddanych.

Głównym celem polityki wewnętrznej stała się zatem centralizacja władzy pełnionej osobiście przez imperatora. Wszelkie zmiany miały pochodzić od cesarza lub ściśle kontrolowanych ministrów, którzy, jak zanotował jeden ze świadków epoki, zamienili się w carskich sekretarzy. Dzięki temu Mikołaj zasłużył na przydomki: „rycerza samowładztwa”, „pałkarza” i „żandarma”. Despotyczna władza była próbą cofnięcia Rosji do czasów Piotra I, a nawet patrymonialnego księstwa moskiewskiego, w którym cała własność należała do cara, a cała ludność była jego niewolnikami. A skoro tak, jak mawiał Iwan IV Groźny, tylko on może ułaskawić poddanego, ale także go karać. W takich okolicznościach Mikołaj oparł panowanie na kilku filarach. Ponieważ od czasu powstania dekabrystów utracił zaufanie do szlachty, postanowił ograniczyć jej prawa majątkowe. Służyła temu pierwsza od 1649 r. kodyfikacja prawa. Stojący na czele odpowiedniej komisji Michaił Sperański wykonał tytaniczne dzieło. Sam „Kodeks praw imperium rosyjskiego” uderzał w szlachtę złagodzeniem doli chłopów pańszczyźnianych. Wprowadzał zakaz prywatnego skazywania na katorgę, sprzedawania pojedynczo i bez ziemi. Chłopi otrzymali również prawo wykupienia się ze sprzedawanych majątków.

Mikołaj I Romanow zmarł 2 marca 1855 r. w Petersburgu

Mikołaj I Romanow zmarł 2 marca 1855 r. w Petersburgu

George Dodd /Wikimedia Commons

Następnie Mikołaj skupił się na dyscyplinie w armii, gdyż według niego panowała w niej rozwiązłość. Oczywiście w swoim stylu, dlatego – jak zapisał jeden z ministrów – „nawet w sprawach wojskowych cesarz kierował się troską o porządek i dyscyplinę”. Celem nie było doskonalenie wojska, tylko zewnętrzna harmonia. Pułki miały błyszczeć na paradach, a to wiązało się z pedantycznym przestrzeganiem małostkowych formalności.

Podróż zagraniczna tylko za zgodą cara

Fundamentem władzy stała się jednak biurokracja, która w rozumieniu Mikołaja miała działać jak w zegarku. Jednym z czynników przesądzających o takim wyborze był audyt ministerstwa sprawiedliwości. Car odkrył ok. 3 mln (!) niezałatwionych spraw. Żeby usprawnić pracę wszystkich ministerstw, potrzebował zarówno nowych urzędników, jak i pionowej struktury całkowicie podporządkowanej sobie. Oczywiście biurokracja w Rosji nie była wytworem XIX w. Opierała się na powstałej w 1722 r. „Tabeli rang dla wszystkich stopni wojskowych, cywilnych i dworzan”, która zawierała ok. 250 pozycji podzielonych na 14 stopni lub klas. Od tego czasu zdobycie jednej z nich stało się rosyjskim sportem narodowym. Historyk Piotr Zajonczkowski przytoczył następujące dane. O ile w połowie XVIII w. instytucje państwowe liczyły 5,4 tys. urzędników, o tyle pod koniec stulecia liczba sięgnęła 16 tys. Natomiast pod koniec panowania Mikołaja I w Rosji było prawie 62 tys. biurokratów. Ponad połowa z nich (32 tys.) służyła w dwóch resortach – sprawiedliwości i spraw wewnętrznych. Oczywiście liczba ludności Rosji również wzrosła, ale nieproporcjonalnie: aparat władzy rósł trzykrotnie szybciej. O represyjnym charakterze machiny urzędniczej świadczył fakt, że kontrolowała jedynie szlachtę i ludność miejską. 90 proc. społeczeństwa stanowili przecież pozbawieni wszelkich praw chłopi pańszczyźniani.

Czytaj więcej

Carska wojna z brodami

Szczególne miejsce w systemie mikołajowskim zajmowała policja polityczna. Do realizacji zadań śledczych w lipcu 1826 r. car powołał III Oddział Kancelarii Osobistej, czyli tajną służbę o wciąż rosnących uprawnieniach. Był to „mózg” zatrudniający początkowo tylko 72 urzędników. Podlegał mu jednak kilkutysięczny Korpus Żandarmerii oraz dziesiątki tysięcy cywilnych konfidentów. Zasługą III Oddziału było wprowadzenie tzw. kart personalnych każdego podejrzanego. Ponadto wprowadzono nową formę inwigilacji w postaci drobiazgowej kontroli wszelkiej korespondencji, nie wyłączając cudzoziemców. Do czasu powołania odrębnej komisji tajna służba zajmowała się również totalną cenzurą.

Tyranię doskonałą zamykała ścisła izolacja zewnętrzna. Mikołaj I zablokował wojaże zagraniczne. Aby wyruszyć w podróż, trzeba było uzyskać osobiste pozwolenie cara, a każdy ubiegający się był dokładnie sprawdzany. Na przykład Aleksander Puszkin nigdy nie otrzymał zgody na opuszczenie Rosji.

Rosją nie rządził już cesarz, tylko jego ministrowie. Car widział tylko to, co przekazują urzędnicy fałszujący rzeczywistość dla własnej kariery. A ci byli słabo opłacani, poświęcając się korupcji

Wasilij Kluczewski

Mikołaj I położył fundamenty pod państwo policyjne

Mikołaj I był ostatnim carem Rosji sprawującym niepodzielną władzę. Szczyt opresyjności despotii przypadł na ostatnie siedmiolecie panowania. Pod wpływem Wiosny Ludów 1848 r. car zadał sobie po raz kolejny pytanie, jak może chronić Rosję przed „rewolucyjną zarazą”. W poleceniach dla ministrów rozkazał „doskonalić” istniejący system. Skoncentrował się na czterech ściśle powiązanych obszarach. Po pierwsze, zabronił wszelkich dyskusji na temat zmian i reform, nie tylko w urzędach państwowych, ale także w rozmowach prywatnych. Po drugie, nakazał wzmocnienie nadzoru policyjnego, zwłaszcza tzw. oświeconych, czyli wykształconych kręgów społeczeństwa. Po trzecie, rozbudował znacząco aparat cenzury, aby nie dopuścić do rozpowszechniania nawet potencjalnie wywrotowych treści. Po czwarte, próbował pogodzić się ze szlachtą, aby włączyć ją aktywnie do aparatu kontroli nad resztą społeczeństwa. Tym samym, zdaniem historyka Richarda Pipesa, to Mikołaj I położył mocne fundamenty pod państwo policyjne, torując drogę nie tylko swoim następcom na tronie, ale przede wszystkim bolszewikom. Za jego panowania machina biurokratyczna dopuściła się po raz pierwszy państwowego terroryzmu w tajnej i cenzorskiej działalności. Tyle że skutki były odwrotne do zamierzonych. Rosja przeżyła niesłychany uwiąd intelektualny. Marazm opanował nie tylko kręgi oświecone, ale przede wszystkim aparat państwa. Fotele kierownicze zajęły miernoty, ponieważ powszechną praktyką stało się blokowanie awansów ludzi uzdolnionych na korzyść posłusznych wykonawców. Kiedy z czynnej służby odeszło na dobre pokolenie ministrów Aleksandra I, ich miejsce zajęli karierowicze wykonujący jedynie carskie polecenia. A to przełożyło się zgubnie na jakość państwa.

Czytaj więcej

Niemcy na carskim tronie

Jak epokę Mikołaja charakteryzował historyk Wasilij Kluczewski? „Rosją nie rządził już cesarz, tylko jego ministrowie. Car widział tylko to, co przekazują urzędnicy fałszujący rzeczywistość dla własnej kariery. A ci byli słabo opłacani, poświęcając się korupcji”.

Podobnie wyglądała też sprawność bojowa sił zbrojnych. W 1853 r. Rosja przystąpiła do wojny krymskiej z armią liczącą 1,2 mln żołnierzy i oficerów. W trakcie działań powiększyła się o kolejne 500 tys., a mimo to przegrała z kretesem. Była przestarzała i niewyszkolona, przeciwnicy zaś górowali nad nią technologicznie. Wówczas okazało się, że Rosja to kolos na glinianych nogach, a raczej przemysłowy karzełek. Musiała importować nowoczesne karabiny wraz z amunicją. Największą bolączką był jednak brak technokratycznych kadr. Hrabia Fiodor Wronczenko, który objął tekę ministra finansów, pytał w prywatnym dzienniku: „Dlaczego mamy tak niewielu utalentowanych mężów stanu? Ponieważ jedyną umiejętnością, której się od nich wymaga, nie jest twórcze wypełnianie zadań, tylko posłuszeństwo i zdolność wymuszania posłuszeństwa u podwładnych. Nie wolno myśleć i dyskutować, car pozwolił tylko płynąć z prądem”.

Śmierć rosyjskiego cara zrobiłaby wrażenie na każdym artyście minionej epoki romantyzmu. W agonii car zawołał: „Nie wiedziałem, że tak trudno jest umrzeć”. Natomiast piewca mikołajowskiej epoki, poeta Fiodor Tiutczew zapisał pod datą 2 marca 1855 r.: „Imperator spoczywał na prostym żelaznym łóżku. Głowa opierała się na skórzanej poduszce, a zamiast koca ciało okrywał żołnierski płaszcz. Wydawało się, że śmierć dopadła Mikołaja wśród trudów obozu wojskowego, a nie w przepychu wspaniałego pałacu”.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Królewska kamienica we Lwowie zostanie odnowiona
Historia
Przez Warszawę przejdzie marsz pamięci
Historia
Prezydentura – zawód najwyższego ryzyka
Historia
Czesław Lasik: zapomniany agent wywiadu
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Historia
Indyjscy „wyklęci” wracają do łask