Śmierć rosyjskiego cara zrobiłaby wrażenie na każdym artyście minionej epoki romantyzmu. W agonii car zawołał: „Nie wiedziałem, że tak trudno jest umrzeć”. Natomiast piewca mikołajowskiej epoki, poeta Fiodor Tiutczew zapisał pod datą 2 marca 1855 r.: „Imperator spoczywał na prostym żelaznym łóżku. Głowa opierała się na skórzanej poduszce, a zamiast koca ciało okrywał żołnierski płaszcz. Wydawało się, że śmierć dopadła Mikołaja wśród trudów obozu wojskowego, a nie w przepychu wspaniałego pałacu”.
Śmierć cara Mikołaja I: prawda kontra plotki
„Człowiek w mundurze”, jak petersburski dwór nazywał cara, inaczej nie mógłby umrzeć. Gdy nad Pałacem Zimowym zawisła czarna flaga, stolica nie mogła uwierzyć, że Mikołaja powaliło banalne zapalenie płuc. Tak mógł skończyć szewc, ale nie monarcha, przed którym jeszcze niedawno drżała Europa. Przecież car nie miał nawet 60 lat. Na plotki nie trzeba było długo czekać...
Czytaj więcej
„Nie daj Bóg, widzieć ruski bunt, tak bezmyślny i okrutny” – pisał Aleksander Puszkin o powstaniu Jemieliana Pugaczowa (w XVIII w. zachwiało tronem Katarzyny II). Dlaczego jednak wieszcz nadał walce o sprawiedliwość tak negatywny wydźwięk? Wyjaśnienia należy szukać we wzajemnych relacjach państwa i społeczeństwa.
Dwór i akredytowani dyplomaci szeptali, że car popełnił samobójstwo. Rzekomo Mikołaj poprosił osobistego lekarza o truciznę, aby rozliczyć się z życiem. Choć tej wersji nie potwierdzają historycy, są pewni, że wolę życia imperatora podważyła klęska Rosji w wojnie krymskiej (1853–1856). Świadkowie epoki twierdzili, że nawet on zrozumiał, jak katastrofalną ścieżką poprowadził imperium. Cesarz w końcu zdał sobie sprawę, że kraj potrzebował zmian i reform. Tych jednak nie mógł zaprowadzić z powodu swoich przekonań i poczucia głębokiego upokorzenia.
Świadectwem ogromnej bezsilności była upubliczniona część testamentu zmarłego. Mikołaj I napisał: „Dziękuję wszystkim, którzy mi służyli. Wybaczam wszystkim, którzy mnie nienawidzili. Przepraszam tych, których skrzywdziłem. Szczerze proszę o wybaczenie”. W poufnej części przeznaczonej dla następcy tronu zmarły car oceniał, że mimo wieloletnich wysiłków zostawiał Aleksandrowi kraj wymagający pilnej naprawy pod każdym względem. Mówiąc wprost: car Mikołaj I przyznawał się do życiowej klęski.