Książka Adolfa Hitlera jest już gotowa do druku. W styczniu będzie do kupienia za 59 euro. Zamówić potężną księgę liczącą prawie 2 tys. stron można już dzisiaj w berlińskim domu wysyłkowym BUGRIM. „Hitler, Mein Kampf. Eine kritische Edition" (Wydanie Krytyczne) brzmi tytuł dzieła, które przetłumaczono swego czasu na 18 języków i które sprzedało się w samych Niemczech w nakładzie 12 mln egzemplarzy, czyniąc Fuehrera milionerem.
„Krytyczne wydanie" polega na tym, że oryginalny tekst „Mein Kampf" zaopatrzony został w ponad 3500 komentarzy, wyjaśnień, a nawet polemik z twierdzeniami autora, który pierwszy tom swego dzieła spisał w celi więziennej w Landsbergu, gdzie siedział po nieudanym puczu w Monachium w 1923 r. Komentarze przygotowała liczna grupa naukowców różnych dziedzin, a całością kierował monachijski Instytut Historii Najnowszej (IfZ). Przez 70 lat od śmierci autora dyletanckiego, prostackiego i nieporadnego dzieła jego powojennej edycji sprzeciwiała się skutecznie Bawaria, której alianci przekazali prawa autorskie skonfiskowane wydawnictwu Eher, dysponującemu nimi w czasach nazistowskich.
Z dwóch powodów, jakie zawsze przedstawiało bawarskie ministerstwo sprawiedliwości. Po pierwsze, z szacunku dla ofiar Holokaustu, a po drugie, z poszanowania prawa, gdyż dzieło Hitlera nawołuje do nienawiści rasowej, za co w Niemczech grożą dwa lata więzienia. Władze Bawarii przypominają, że nic się w tej sprawie nie zmieniło nawet po wygaśnięciu praw autorskich. – Zapewne nigdy w historii świata jakiś władca nie opisał tak dokładnie tego, co później zrealizował. To właśnie czyni z „Mein Kampf" źródło historyczne – pisał przed laty znany niemiecki historyk Eberhard Jäckel. Dlatego właśnie historycy z monachijskiego IfZ od dawna głosili, że nie ma powodów, aby nie publikować po latach dzieła Hitlera. Tym bardziej że wszystkie w zasadzie publiczne wystąpienia, przemówienia, a nawet polityczne monologi, które Fuehrer wygłaszał w obecności najbliższych współpracowników, zostały już po wojnie opublikowane.
W latach 90. ukazały się także pamiętniki Josefa Goebbelsa, a nie tak dawno temu pamiętnik głównego ideologa NSDAP Alfreda Rosenberga. Mimo to władze Bawarii pozostawały nieczułe na argumenty naukowców z IfZ. – Do publikacji przygotowywaliśmy się od wielu lat – mówi „Rz" Christian Hartmann z IfZ.
Nie było to łatwe. W Niemczech tępiono przez całe dziesięciolecia wszystko, co mogło mieć jakiś związek z Hitlerem. Nierzadko dochodziło do komicznych sytuacji, gdy jeden z rzeźbiarzy wystawił w swym ogrodzie kilka krasnoludków z podniesioną prawą ręką w geście hitlerowskiego pozdrowienia i niebawem zjawiła się u niego policja, a prokurator wszczął śledztwo w sprawie szerzenia nienawiści rasowej. Nie pomogły tłumaczenia, że podobna praca została nagrodzona na jednym z konkursów w Holandii jako ciekawy przykład artystycznego zaangażowania w zwalczanie ideologii neonazistowskiej właśnie. Gdy komizm całej sprawy opisały media, prokuratura odpuściła.