Reklama

„Mein Kampf” dla wszystkich

W 70 lat po śmierci Hitlera jego pełne nienawiści dzieło trafi do niemieckich księgarń.

Aktualizacja: 23.12.2015 05:43 Publikacja: 22.12.2015 20:04

Archiwalny egzemplarz Mein Kampf z biblioteki monachijskiego Instytutu Historii Najnowszej

Archiwalny egzemplarz Mein Kampf z biblioteki monachijskiego Instytutu Historii Najnowszej

Foto: AFP

Książka Adolfa Hitlera jest już gotowa do druku. W styczniu będzie do kupienia za 59 euro. Zamówić potężną księgę liczącą prawie 2 tys. stron można już dzisiaj w berlińskim domu wysyłkowym BUGRIM. „Hitler, Mein Kampf. Eine kritische Edition" (Wydanie Krytyczne) brzmi tytuł dzieła, które przetłumaczono swego czasu na 18 języków i które sprzedało się w samych Niemczech w nakładzie 12 mln egzemplarzy, czyniąc Fuehrera milionerem.

„Krytyczne wydanie" polega na tym, że oryginalny tekst „Mein Kampf" zaopatrzony został w ponad 3500 komentarzy, wyjaśnień, a nawet polemik z twierdzeniami autora, który pierwszy tom swego dzieła spisał w celi więziennej w Landsbergu, gdzie siedział po nieudanym puczu w Monachium w 1923 r. Komentarze przygotowała liczna grupa naukowców różnych dziedzin, a całością kierował monachijski Instytut Historii Najnowszej (IfZ). Przez 70 lat od śmierci autora dyletanckiego, prostackiego i nieporadnego dzieła jego powojennej edycji sprzeciwiała się skutecznie Bawaria, której alianci przekazali prawa autorskie skonfiskowane wydawnictwu Eher, dysponującemu nimi w czasach nazistowskich.

Z dwóch powodów, jakie zawsze przedstawiało bawarskie ministerstwo sprawiedliwości. Po pierwsze, z szacunku dla ofiar Holokaustu, a po drugie, z poszanowania prawa, gdyż dzieło Hitlera nawołuje do nienawiści rasowej, za co w Niemczech grożą dwa lata więzienia. Władze Bawarii przypominają, że nic się w tej sprawie nie zmieniło nawet po wygaśnięciu praw autorskich. – Zapewne nigdy w historii świata jakiś władca nie opisał tak dokładnie tego, co później zrealizował. To właśnie czyni z „Mein Kampf" źródło historyczne – pisał przed laty znany niemiecki historyk Eberhard Jäckel. Dlatego właśnie historycy z monachijskiego IfZ od dawna głosili, że nie ma powodów, aby nie publikować po latach dzieła Hitlera. Tym bardziej że wszystkie w zasadzie publiczne wystąpienia, przemówienia, a nawet polityczne monologi, które Fuehrer wygłaszał w obecności najbliższych współpracowników, zostały już  po wojnie opublikowane.

W latach 90. ukazały się także pamiętniki Josefa Goebbelsa, a nie tak dawno temu pamiętnik głównego ideologa NSDAP Alfreda Rosenberga. Mimo to władze Bawarii pozostawały nieczułe na argumenty naukowców z IfZ. – Do publikacji przygotowywaliśmy się od wielu lat – mówi „Rz" Christian Hartmann z IfZ.

Nie było to łatwe. W Niemczech tępiono przez całe dziesięciolecia wszystko, co mogło mieć jakiś związek z Hitlerem. Nierzadko dochodziło do komicznych sytuacji, gdy jeden z rzeźbiarzy wystawił w swym ogrodzie kilka krasnoludków z podniesioną prawą ręką w geście hitlerowskiego pozdrowienia i niebawem zjawiła się u niego policja, a prokurator wszczął śledztwo w sprawie szerzenia nienawiści rasowej. Nie pomogły tłumaczenia, że podobna praca została nagrodzona na jednym z konkursów w Holandii jako ciekawy przykład artystycznego zaangażowania w zwalczanie ideologii neonazistowskiej właśnie. Gdy komizm całej sprawy opisały media, prokuratura odpuściła.

Reklama
Reklama

Jak przekonywał Sebastian Haffner, znakomity analityk ery nazistowskiej w Niemczech, gdyby Hitler zginął w zamachu w 1939 roku, zostałby na wsze czasy najznamienitszym, największym i najbardziej znanym Niemcem.

Deportacja się nie sprawdza

Nie spełniły się nadzieje, iż zastosowanie na szeroką skalę instytucji deportacji z Niemiec osób, których wnioski o azyl odrzucono, zmniejszy liczbę uchodźców.

Do końca listopada tego roku z Niemiec wydalono 18 363 osoby. Jest to niemało, biorąc pod uwagę, że w całym roku ubiegłym takich osób było zaledwie nieco ponad 10 tys. Mając jednak na względzie, że granice kraju przekroczyło w tym roku co najmniej milion uchodźców, liczba wydaleń jest kroplą w morzu. Wprawdzie wielu imigrantów wyjeżdża z kraju dobrowolnie po negatywnej decyzji azylowej, ale dotyczy to niemal wyłącznie przybyszów z zachodnich Bałkanów. Cała reszta ukrywa się w Niemczech lub też stosuje cały katalog opatentowanych wybiegów, unikając deportacji. Zdarza się, że po otrzymaniu odmowy jeden z członków podlegającej deportacji rodziny nagle ciężko choruje lub też znika bez śladu, co sprawia, że termin przymusowego wyjazdu ulega przesunięciu.

Najwięcej deportacji dokonano w Bawarii, bo ponad 3 tys. Jednak w sąsiedniej Turyngii odesłanych na łono ojczyzny zostało zaledwie 154 imigrantów.

– Znacznie lepiej dla wszystkich byłoby odsyłać do domu z granicy wszystkich, którzy nie mają szans na azyl – twierdzi Hans-Peter Uhl z bawarskiej CSU. Na takie rozwiązanie nie ma jednak zgody kanclerz Angeli Merkel.

Zobacz także:

Reklama
Reklama

"Mein Kampf" na półkach księgarni

 

Historia
Julia Boyd: Po wojnie nikt nie zapytał Niemców: „Co wyście sobie myśleli?”
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
Historia
W Kijowie upamiętniono Jerzego Giedroycia
Historia
Pamiątki Pierwszego Narodu wracają do Kanady. Papież Leon XIV zakończył podróż Franciszka
Historia
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte dla zwiedzających. Po 20 latach budowy
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Historia
Kongres Przyszłości Narodowej
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama