W Ambasadzie USA w Warszawie w obecności oficera FBI, a także prokuratora IPN specjalista pisma ręcznego porównał dokumenty dostarczone przez Amerykanów z tymi, które znajdują się w zasobach IPN. Grafolog sprawdzał podpisy 97-letniego Michaela Karkoca, które widnieją na amerykańskich dokumentach migracyjnych, z podpisem na liście wypłat żołdu Ukraińskiego Legionu Samoobrony.
Z tego ostatniego dokumentu wynika, że na początku 1945 r. porucznik Michael Karkoc, dowódca kompanii Ukraińskiego Legionu Samoobrony, kwitował odbiór 120 marek niemieckich (na liście tej widnieje też podpis jego żony, sanitariuszki z oddziału).
Porównując podpisy z różnych dokumentów, śledczy chcą wykluczyć możliwość kradzieży tożsamości.
– Amerykanie przedstawili 19 dokumentów z lat 1949–1959. My jednak wnioskowaliśmy o możliwość przeprowadzenia oględzin wcześniejszych dokumentów. Otrzymaliśmy zapewnienie, że biegły pisma ręcznego będzie mógł je zbadać jeszcze w marcu. Po ustaleniu tożsamości prokurator IPN zdecyduje o wydaniu postanowienia o postawieniu zarzutu podejrzanemu, następnie wystąpimy do władz USA o jego ekstradycję – mówi „Rzeczpospolitej" Robert Janicki, prokurator z Głównej Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Śledczy podejrzewają, że Karkoc brał udział w zbrodniach nazistowskich.
Jak ujawniliśmy w „Rzeczpospolitej" pod koniec grudnia, Karkoc był oficerem ukraińskiej jednostki ściśle współpracującej z SS. W lipcu 1944 r. dowodził kompanią, która uczestniczyła w pacyfikacji dwóch wsi na Lubelszczyźnie. Śledztwo w tej sprawie prowadzi pion śledczy IPN w Lublinie.