Reklama

Rura w rurę

Do stałej wystawy na Zamku Królewskim w Warszawie włączono dębowe bale stanowiące element wału obronnego z XIV stulecia, strzegącego grodów książąt mazowieckich. Dęby ścięto w 1351 r. Współcześni specjaliści przez osiem lat poddawali bale kąpielom konserwującym – bardzo dobrze, ale to właśnie stanowi problem.

Publikacja: 12.01.2023 21:00

Rura w rurę

Foto: materiały prasowe/fot. Zamek Królewski w Warszawie

Zabieg miał na celu powolne wyeliminowanie z drewna wody i zastąpienie jej odpowiednimi substancjami chemicznymi zapobiegającymi próchnieniu, butwieniu, gniciu, niszczeniu drewna. Technologia ta jest wprawdzie żmudna, ale już dobrze opanowana zarówno na świecie, jak i w Polsce. Na przykład znalazła zastosowanie do ratowania prehistorycznego drewna wydobytego w Biskupinie czy XVII-wiecznego wraku szwedzkiego okrętu „Vasa”.

U nas sytuacja staje się paradoksalna, ponieważ okazuje się, że od przybytku głowa jednak boli. W Polsce drewniane bale – element wałów obronnych – archeolodzy odkopują stosunkowo rzadko, natomiast kilkusetletnie drewniane elementy miejskich wodociągów odkrywane są nagminnie. To swego rodzaju archeologiczna klęska urodzaju. Żeby nie być gołosłownym, podam kilka przykładów.

W czerwcu 2022 r. w Poznaniu, podczas rewitalizacji Starego Rynku, natrafiono na rury wodociągowe z XVII stulecia. Zostały wykonane na miarę czasów, czyli wydrążono je w grubych pniach drzew. Przetrwały dzięki temu, że grunt był lekko wilgotny. Dendrolodzy bez trudu ustalą, kiedy powalono te pnie, natomiast konserwatorzy mają z nimi ból głowy ze względu na ogrom tej zabytkowej masy.

W Starogardzie Gdańskim, także podczas przebudowy rynku, odkopano drewniane rury wodociągowe. Tu również są to wydrążone pnie łączone dziegciem, czyli smołą wytapianą z drzewnych karpin; złączenia uszczelniano gliną. Wodociąg ten używany był jeszcze w XIX stuleciu. Skąd to wiemy? Odkryto jedno miejsce, w którym był on połączony z młodszą o kilkaset lat rurą żeliwną.

Remont rynku w Jarosławiu, ta sama historia: oprócz grobów, narzędzi, ceramiki, monet na głębokości 2,5 m znaleziono drewniane rury wodociągowe z przełomu XVI i XVII w. Zachowało się ich pełne łączenie. Rury mają długość od 240 do 430 cm. Wykonano je z pni, a wydrążony w środku kanał miał okrągły przekrój. „Rury scalano złączami z ołowiu, brązu i żelaza w kształcie krótkiego kloca z okrągłymi kołnierzami na końcach; kołnierze miały otwory dookoła brzegów, dzięki którym złącze można było przybić gwoździami do czoła drewnianej rury. Do uszczelniania zastosowano również drewniane łączniki – gatunki drewna dobierano tak, aby łączniki pęczniały bardziej niż rura, co miało zapewnić konstrukcji szczelność” – wyjaśnia archeolożka Monika Broszko. Rury przewieziono do pracowni konserwatorskiej Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, gdzie przechodzą długi i kosztowny proces konserwacji.

Reklama
Reklama

W Pleszewie podczas prac remontowych odkryto drewniane rury wodociągowe oraz drewnianą cembrowinę studni. Krakowskie Laboratorium Datowań Bezwzględnych przeprowadziło ich analizę dendrochronologiczną. Okazało się, że drzewa niezbędne do budowy wodociągu ścinano dwukrotnie: w 1580 i 1584 r. Obecnie ich konserwacji dokonuje Muzeum Archeologiczne w Biskupinie.

Drewniane fragmenty wodociągów odkryto także w Tychach, Olkuszu, Żorach, Prudniku, Elblągu, Gdańsku, Krakowie, we Wrocławiu, w Kościanie, Opolu, Lublinie... lista jest dużo dłuższa. W internecie można obejrzeć film „Drewniane wodociągi w Polsce” zrealizowany przez Muzeum Wodociągów w Bydgoszczy. Wbrew temu, co najczęściej się sądzi, rur zwykle nie drążono w dębinie, lecz w sośninie, która lepiej się do tego nadawała ze względu na długi i wyjątkowo prosty pień.

Odkrywanych drewnianych rur nie można pozostawiać w ziemi, a nawet w zwykłych pomieszczeniach. Jeśli mają przetrwać, muszą być poddawane kilkuletniej kosztownej konserwacji, a po ich zabezpieczeniu i zakonserwowaniu muszą przebywać w stałej temperaturze i wilgotności, co także pociąga za sobą koszty, i to ponoszone stale. W przeciwnym razie z drewnem dzieje się to, o czym wspomina Zygmunt Gloger w niedokończonym encyklopedycznym dziele „Budownictwo drzewne i wyroby z drzewa w dawnej Polsce”: „W dobrach Modlnica pod Krakowem w r. 1582 wzmiankowana jest pod dworem druga piwnica, która teraz zawaliła się, bo cembrowanie w niej pogniło”.

Historia
Artefakty z Auschwitz znów na aukcji w Niemczech. Polski rząd tym razem nie reaguje
Historia
Julia Boyd: Po wojnie nikt nie zapytał Niemców: „Co wyście sobie myśleli?”
Historia
W Kijowie upamiętniono Jerzego Giedroycia
Historia
Pamiątki Pierwszego Narodu wracają do Kanady. Papież Leon XIV zakończył podróż Franciszka
Historia
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte dla zwiedzających. Po 20 latach budowy
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama