W przyjaźni się żyje, przyjaźnią się darzy, przyjaciel/przyjaciółka to drugie ja, bywają przyjaźnie od serca; polscy politycy dali przykład „szorstkiej przyjaźni”. Językoznawcy mogą sobie definiować przyjaźń na 100 sposobów, a i tak nie zrobią tego lepiej niż autorzy dzieł literackich. Przykład pierwszy z brzegu:
„ – Puchatku?
– Tak, Prosiaczku?
– Nic, tylko chciałem się upewnić, że jesteś” (A.A. Milne, „Kubuś Puchatek”).
Prus pokazał przyjaźń Rzeckiego z Wokulskim, Sienkiewicz – Zagłoby z Wołodyjowskim, Skrzetuskim i Podbipiętą, Homer – Achillesa z Patroklosem, i tak dalej. Malarze uwieczniają przyjaźń na płótnach, np. Louise Catherine Breslau („Przyjaźń”), Herman Kern („Dobrzy przyjaciele”), Jerry Weiss („Przyjaciółki”).
Przysłowia, które są mądrością narodów, ujmują przyjaźń bez owijania w bawełnę. Otóż właśnie przysłowia wskazują jeden szczególny rodzaj przyjaźni, mający związek z upływającym czasem, z historią w wymiarze osobistym: „Dla przyjaciela nowego nie opuszczaj starego”; „nigdy nowa przyjaźń nie wyrówna starej”; „jeden stary przyjaciel lepszy od dwóch nowych”; „przyjaciel młodości jest jak skarb ukryty”; „stary przyjaciel jest najlepszym zwierciadłem”; „stara przyjaźń nie rdzewieje”...
Stara przyjaźń? Według danych francuskiego Institut National de la Statistique et des Études Économiques osoby w grupie wiekowej 15–24 lata deklarują posiadanie (średnio) dziewięciu przyjaciół, natomiast w emeryckiej grupie wiekowej tylko czworo. Dlaczego wraz z wiekiem nasze przyjaźnie są mniej liczne? Socjologowie i psychiatrzy jako powód podają fakt, że wraz z wiekiem coraz mocniej uświadamiamy sobie kres, śmierć, brak czasu na „błahe” znajomości. W miarę starzenia się drastycznie maleje liczba zawieranych nowych przyjaźni, ustępując miejsca rosnącej liczbie znajomości „powierzchownych”, którym daleko do temperatury więzów przyjacielskich.