A jednak. W Tczewie, w tamtejszym Centrum Konserwacji Wraków Statków, rzemieślnicy z Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku budują tradycyjną wiślaną łódź rybacką, tzw. nieszawkę. Projekt ten nosi sympatyczną nazwę „Władek”, ponieważ opiera się na umiejętnościach kierującego pracami pana Władysława Latopolskiego, jednego z niewielu już ludzi nad Wisłą, i w ogóle w Polsce, posiadających umiejętności budowy drewnianych łodzi rzecznych dawnego typu.
Jeszcze do niedawna życie gospodarcze, życie w ogóle, było bez nich nie do pomyślenia.
Czytaj więcej
Archeolog, słysząc bądź czytając rozważania o „chrześcijańskich korzeniach Europy”, uśmiecha się...
Mam wrażenie, że obecnie mało kto zdaje sobie sprawę, czym była spławna, żeglowna rzeka przed zbudowaniem linii kolejowych i bitych dróg, po których mogą jeździć samochody ciężarowe. Historycy ustalili dość dokładnie, że transport lądowy oparty na wozach ciągnionych przez zwierzęta był opłacalny na dystansie nie większym niż 90 kilometrów. Tymczasem potrzeby transportowe rejonów choćby nad Narwią, Bugiem, Górną Wisłą czy Sanem przekraczały tysiąc kilometrów. Dystans, jaki była w stanie pokonać jednego dnia załadowana furmanka, to około 30 kilometrów, podczas gdy statki wiślane swobodnie przebywały jednego dnia 90, a w sprzyjających okolicznościach nawet 150 kilometrów. „Dla porównania warto uprzytomnić sobie, że opłacalność transportu wodnego miała bezwzględną przewagę nad transportem lądowym, ponieważ przykładowo do przewozu wodą 100 ton pszenicy zatrudniano około 20 flisaków stanowiących załogę szkuty, podczas gdy do przewozu tych samych 100 ton zboża lądem potrzebowano około 100 woźniców, 100 furmanek i 200 koni lub wołów” (Adam W. Reszka, „Wiślane statki i techniki nawigacyjne od XVI do XX wieku”).
Mając to na uwadze oraz wiele innych faktów, mądrzy i świadomi ludzie doprowadzili do tego, że Sejm Rzeczypospolitej przyjął uchwałę ustanawiającą rok 2017 Rokiem Rzeki Wisły. Z tej okazji Poczta Polska wyemitowała okolicznościowe znaczki, w obchody włączyły się muzea położone nad Wisłą, Muzeum Sportu i Turystyki w Warszawie zbudowało drewnianą „Szkutę Wiślaną”, w kilku miastach odbył się Festiwal Wisły, zawiązała się Fundacja Roku Rzeki Wisły. I na tym koniec, dalszego ciągu nie było. Upłynęło pięć lat...