Ledwie tydzień dzieli nas od rozpoczęcia kolejnej, 27. już, konferencji ONZ poświęconej zmianom klimatycznym (COP27). W tym roku będzie ona wyjątkowa – nie tyle z uwagi na deklaracje, jakie mogą paść podczas jej obrad, ile z uwagi na wojenny kontekst: rosyjski atak na Ukrainę w lutym zepchnął wcześniejsze bolączki świata na drugi plan. W obliczu konfrontacji Zachodu z Kremlem pojawiły się nawet otwarte apele, by zaniechać kosztownej transformacji ku zielonej gospodarce, a przede wszystkim energetyce, oraz bardziej proekologicznemu stylowi życia.
Na COP27 Polska zachowa umiarkowane stanowisko. – Dla Polski ważne jest, abyśmy trzymali się przyjętych międzynarodowo ustaleń, budowali na dorobku porozumienia paryskiego – mówił podczas październikowego posiedzenia ministrów ds. środowiska państw UE w Luksemburgu wiceminister klimatu i środowiska Adam Guilbourgė-Czetwertyński. – Polska nie poprze żadnych sformułowań dotyczących wzmocnienia ambicji w obszarze klimatu, nieznajdujących odzwierciedlenia we wcześniej przyjętych dokumentach – dodawał.
Nie oznacza to jednak kroku w tył, wręcz przeciwnie. W poprzednich latach Unia Europejska, przy aprobacie rządu w Warszawie, przyjęła ambitny pakiet Fit for 55, który zakłada m.in. obniżenie emisji netto gazów cieplarnianych o 55 proc. (w stosunku do poziomu z 1990 r.) do 2030 r. oraz osiągnięcie neutralności klimatycznej najpóźniej w 2050 r. Stanowisko UE przed zbliżającym się COP27 obejmuje również deklarowane wcześniej odejście od paliw kopalnych. To wystarczająco ambitne cele, zwłaszcza w obecnych uwarunkowaniach geopolitycznych.
Polacy wierzą w zmiany
Od transformacji nie ma odwrotu. Co bardzo istotne, podzieleni w rozmaitych sporach Polacy w tej jednej kwestii są coraz bardziej jednomyślni: od zielonej, proekologicznej transformacji nie ma odwrotu. Dowodzą tego choćby wyniki sondażu przeprowadzonego przez Europejski Bank Inwestycyjny, opublikowane pod koniec października. 65 proc. respondentów podkreśla, że wojna na Wschodzie to argument za tym, by zieloną transformację wręcz przyspieszać, a nie spowalniać. 81 proc. przyznaje, że odczuwa wpływ zmian klimatu na swoje codzienne życie. 83 proc. przewiduje, że kolejne lata – jeśli nie zmniejszymy zużycia energii i towarów – przyniosą nam globalną katastrofę. W związku z tym ankietowani, znowu w 65-proc. większości, są skłonni akceptować np. indeksowanie cen energii do poziomu zużycia (czyli: kto zużywa więcej, płaci wyższe stawki).
Kilka miesięcy wcześniej firma 3M również pytała w ankietach o podejście Polaków do zmian klimatycznych, choć inaczej formułowała pytania. W jej sondażu 68 proc. ankietowanych przyznawało, że odczuwa niepokój o życie swoje i bliskich, związany z efektami zmian klimatycznych, 67 proc. wskazywało, że zmiany te dotykają ich osobiście. Z deklaracji uczestników badania wynikało też, że coraz chętniej podejmujemy decyzje, które mają środowisku ulżyć: ponad połowa respondentów oszczędza wodę, niemal co drugi redukuje użycie plastiku, 45 proc. wybiera urządzenia energooszczędne.