Ja też tak go sobie wyobrażałem do 18 maja 1993 r. Dostałem wtedy zaproszenie na wykład księcia Walii w Auditorium Maximum Uniwersytetu Warszawskiego. Moją ukształtowaną przez media opinię o księciu podzielało chyba wiele osób, ponieważ sala podczas wykładu nie była wypełniona nawet w połowie. Tylko ja i mój serdeczny przyjaciel Andrzej Wierzbicki, obecnie profesor Uniwersytetu Warszawskiego, reprezentowaliśmy kierunek Polityki Społecznej WDiNP.
Czytaj więcej
W Pałacu św. Jakuba w Londynie odbyło się posiedzenie Rady Akcesyjnej, która formalnie ogłosiła Karola III królem Zjednoczonego Królestwa
Początkowo książę wydawał się człowiekiem chłodnym i nieprzeniknionym. Jednak jego sposób mówienia, artykulacji każdego słowa, piękny akcent i typowo angielski dowcip sprawiały, że tego ciepłego głosu słuchało się bardzo przyjemnie. Po zakończeniu wykładu brytyjski następca tronu spokojnie, bez żadnego pośpiechu, podchodził do słuchaczy i z każdym zamieniał kilka słów. Wtedy, w bezpośredniej rozmowie, sprawił na mnie wrażenie niezwykle miłego i otwartego człowieka. To nie był arystokratyczny bufon (choć nie wiem, skąd to pojęcie się wzięło, poznałem w życiu wielu arystokratów, z których żaden nie był pyszałkiem czy snobem, czego nie można było powiedzieć o karierowiczach z klas niższych), ale niezwykle sympatyczny, bezpośredni i bezpretensjonalny człowiek. Moje spostrzeżenia potwierdza wiele osób, które miały okazję poznać obecnego króla Karola III.
Wielka Brytania i Irlandia Północna oraz 14 innych państw wchodzących w skład Wspólnoty Narodów straciły wspaniałą i dobrą monarchinię. Ale pocieszające jest, że na tron wstępuje człowiek, z którego te narody mogą być dumne. Król Karol III jest człowiekiem znakomicie wykształconym, świetnie przygotowanym do swoich nowych zadań, obytym, inteligentnym, znającym wszystkich najważniejszych polityków, ludzi sztuki i nauki na świecie. To wielki społecznik oddany ciężkiej pracy dla innych i… jeden z najlepszych ogrodników na świecie, o czym świadczy jego organiczny ogród w Highgrove. Król jest zagorzałym zwolennikiem tradycyjnych umiejętności wiejskich, upraw niezmechanizowanych i bez stosowania środków chemicznych. Monarcha lubi układać żywopłoty. Jako książę Walii był kilkukrotnie gospodarzem krajowych mistrzostw w układaniu żywopłotów w Home Farm. Sam również brał udział w tych zawodach, wzbudzając podziw jurorów.
Od czasu mojej pierwszej wizyty w Londynie często zastanawiam się, czy chciałbym, żeby Polska znowu była monarchią. Chyba nie ja jeden. Ale wydaje się, że wszystkie panujące w dawnej Polsce dynastie już wygasły. Żyją co prawda potomkowie niektórych królów elekcyjnych, ale czy udałoby się odnaleźć Piastów w linii prostej od Mieszka I? Cóż, sam pisałem kilka tygodni temu na tych łamach, że ze zwykłego rachunku wynika, iż wszyscy ludzie żyjący w Eurazji w X w. byli naszymi wspólnymi przodkami. Cóż z tego, skoro indywidualnie nie potrafimy dowieść naszego bezpośredniego pokrewieństwa z pierwszymi Piastami. Natomiast król Karol III może to uczynić. Jednym z jego przodków był bowiem polski król Kazimierz Jagiellończyk, którego babcią była Juliana Twerska, wnuczka Eufemii, siostry Władysława Łokietka. Odnaleźliśmy więc Piasta, choć z linii matriarchalnej. Ale przecież niemal wszystkie rody królewskie Europy pochodzą od Kazimierza Jagiellończyka. Kandydatów jest wielu do wyboru. Tyle że Karol III otwiera przed nami uroki unii personalnej Polski ze Zjednoczonym Królestwem.