W praktyce oznacza to, że może zostać odłożony na półkę do końca kadencji. Tymczasem jeszcze kilka dni temu Jarosław Wenderlich, podsekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, w odpowiedzi na interpelację posłów Koalicji Obywatelskiej bronił propozycji przekazania manuskryptu premierowi Węgier. Tłumaczył, że jest to forma rekompensaty za przekazaną od Węgier młodzieńczą zbroję zaręczynową króla Zygmunta Augusta.
„Rząd węgierski przekazał Polsce zbroję bezkosztowo, uznano więc, że tak hojny dar nie może pozostać bez odpowiedzi” – stwierdził. – „Dzieło „Epistula de laudibus…” jest istotnym zabytkiem kultury węgierskiej.(…) Przekazanie manuskryptu ze zbiorów polskich przyczyniłoby się zatem do odbudowy dziedzictwa kulturowego Węgier” – napisał Jarosław Wenderlich. I dodał, że decyzja rządu Węgier „była osobistą decyzją rządu Viktora Orbána”. „Muzeum Narodowe w Budapeszcie doznało znaczącego uszczuplenia zasobów i nie otrzymało za to żadnej rekompensaty, w przeciwieństwie do tego, co zostało zaproponowane właścicielowi kodeksu” – wyjaśniał.
Posłowie PiS nie tłumaczą, dlaczego wycofali się z tego projektu. Można założyć, że jest to decyzja wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego, który ostatnio krytykuje premiera Węgier za jego postawę wobec wojny w Ukrainie.
W piątek w rozmowie z Radiem Plus Kaczyński, komentując działania Orbána, stwierdził, że jest nimi zawiedziony. – Nie ukrywam, że to wszystko jest bardzo smutne. Moja ocena jest jednoznacznie negatywna – stwierdził Kaczyński.
Pytany, czy widzi potrzebę zacieśniania stosunków z Węgrami, czy zajdą w tych relacjach zmiany, stwierdził, że „zmiany byłyby wskazane, pod warunkiem że zmieni się Viktor Orbán”, i jest to warunek dalszej współpracy między Polską a Węgrami. – Nie możemy współpracować tak jak dotąd, jeżeli jego zachowanie nadal będzie takie – stwierdził Kaczyński.