Karczewski podkreślił, że w dniu pogrzebu Żołnierzy Wyklętych w Gdańsku "czuł się dumnie". - Tak totalnie upadł komunizm, nie ma komunizmu - przekonywał.
Karczewski podkreślił, że teraz - po uroczystym pogrzebie "Inki" i "Zagończyka", nikt już publicznie nie powie, że Żołnierze Wyklęci byli bandytami (w ten sposób żołnierzy antykomunistycznego podziemia nazywano w PRL).
Marszałek Senatu dodał, że chociaż przez 27 lat polskiej wolności rehabilitowano ofiary komunistycznego reżimu to jednak "brakowało czegoś". Tym brakującym elementem był właśnie pogrzeb "Inki" i "Zagończyka".
Danuta Siedzikówna, ps. Inka, urodziła się 3 września 1928 r. W wieku 15 lat złożyła przysięgę AK i odbyła szkolenie sanitarne, służyła m.in. w wileńskiej AK.
W czerwcu 1946 r. została wysłana do Gdańska po zaopatrzenie medyczne. Tutaj aresztowało ją UB. Po ciężkim śledztwie została skazana na karę śmierci. Wyrok wykonano 28 sierpnia 1946 r.