Reklama

Zbigniew Lew-Starowicz: Żyję w dwóch państwach, to są dwa narody

- Mam poczucie jakbym był w dwóch państwach, to są dwa różne narody. Jedni na prawo, drudzy na lewo - mówił w programie #RZECZoPOLITYCE Zbigniew Lew-Starowicz, psycholog, psychoterapeuta, współautor książki „Polska na kozetce”.

Aktualizacja: 13.12.2016 10:02 Publikacja: 13.12.2016 09:28

Zbigniew Lew-Starowicz

Zbigniew Lew-Starowicz

Foto: rp.pl

Zbigniew Lew-Starowicz mówił, że tytuł jego książki to metafora, choć obecnie nie praktykuje się rozmów z pacjentami leżącymi na kozetce. - Psychoterapia kojarzy się z Sigmundem Freudem i kozetką – mówił psychoterapeuta. - Teraz kozetka odeszła w zapomnienie i siedzimy z pacjentami normalnie, tak jak z panem, choć w trochę większej odległości – dodał.

Lew-Starowicz ubolewał nad tym, co obecnie dzieje się w Polsce, która jest pełna podziałów, z wyraźnym podziałem na dwa obozy. - Mam poczucie jakbym był w dwóch państwach, to są dwa różne narody. Jedni na prawo, drudzy na lewo – mówił gość Jacka Nizinkiewicza. - Polska to jest rozbite małżeństwo - dodał.

- Nie widzę chętnych, żeby to połączyć. Obie strony nakręcają tę spiralę – mówił psychoterapeuta.

W dalszej części rozmowy Zbigniew Lew-Starowicz mówił, że zastanawiało go dlaczego różnice światopoglądowe nie dzielą par. - Zawsze się zastanawiałem dlaczego sprawy światopoglądowe, polityka, nie dzieli w związkach – mówił Lew-Starowicz. - Większość par łączy się z podobnymi poglądami – wyjaśniał. 

- Para może przyjść do mnie twierdząc, że nie dogadują się przez poglądy, ale po kilkunastu minutach wiadomo, że nie to chodzi, tylko o walkę o władzę w związku – powiedział Lew-Starowicz.

Reklama
Reklama

Na koniec rozmowa zeszła na wydarzenia z okresu stanu wojennego. Lew-Starowicz opowiadał, że gdy przyjmował w swoim gabinecie pacjentów, to był swego rodzaju azyl. - Jest stan wojenny, a ja przyjmuję w gabinecie na pl. Trzech Krzyży. Rozmawiam z pacjentem, który mówi, że w poczekalni jest ubek i jak on teraz ma stąd się wydostać, skoro jest jedno wyjście – opowiadał psychoterapeuta. – Potem do gabinetu wszedł ten ubek i mówił, że wie kto u mnie był, ale nic się nie stało.

Gość mówił, że to nie jedyna taka sytuacja z minionych czasów. - To był azyl. Z jednej strony przyszedł człowiek, który przekazał mi informację, gdzie jest ks. Jerzy Popiełuszko, bo się przyjaźniliśmy; żebym wiedział, że jest bezpieczny. A z drugiej strony przychodził człowiek, który wylewał na księdza jad – mówił Lew-Starowicz.

Historia
W Kijowie upamiętniono Jerzego Giedroycia
Historia
Pamiątki Pierwszego Narodu wracają do Kanady. Papież Leon XIV zakończył podróż Franciszka
Historia
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte dla zwiedzających. Po 20 latach budowy
Historia
Kongres Przyszłości Narodowej
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Historia
Prawdziwa historia agentki Krystyny Skarbek. Nie była polską agentką
Materiał Promocyjny
Nadciąga wielka zmiana dla branży tekstylnej. Dla rynku to też szansa
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama