Pochodzenie Romów długo było zagadką. Działo się to głównie za sprawą hermetyczności ich środowiska, posiadania własnego języka i ściśle przestrzeganego katalogu zakazów oraz nakazów. Dziś już wiadomo, że Cyganie pochodzą z Indii, skąd z niewiadomych przyczyn około 1000 lat temu udali się w kryjącą wiele tajemnic podróż. Wędrowali do Azji Mniejszej, dalej przez Bałkany aż do Europy Środkowej. Na ziemiach polskich zjawili się w 1500 r. po prześladowaniach w Niemczech, gdzie początkowo zostali przyjęci gościnnie, intrygując lokalną społeczność odmiennością i stylem życia. Byli obdarowywani pieniędzmi, żywnością, a przez władców listami przewozowymi, które umożliwiały im swobodne przemieszczanie się między granicami. Wkrótce jednak gościna zmieniła się w prześladowania z powodu zarzutów o czary i kradzieże, a w konsekwencji zaczęto ich wypędzać. Samo pochodzenie słowa „Cygan", co oznacza z greckiego „niedotykalny", wiele mówi o tym, jak byli postrzegani przez społeczeństwo. W Cesarstwie Bizantyjskim słowo to oznaczało „wędrowców, wróżbitów, zaklinaczy zwierząt i czarowników".
Tabu
Przez wieki każdym aspektem życia Romów kierował ściśle określony zbiór rytuałów i praktyk. Tak jak w każdej społeczności, tak i w tej grupie wykształciły się hierarchiczne struktury wewnętrzne. Podstawową komórką był tabor, złożony z kilku lub kilkunastu rodzin. Na jego czele stał wójt. Wójt musiał odznaczać się inteligencją i sprytem w załatwianiu spraw z nie-Cyganami. To on rozsądzał spory, zatwierdzał małżeństwa, decydował o kierunku drogi. Inną ważną funkcję pełnił Baro-Szero, który był najwyższym sędzią, kapłanem, a od jego wyroków nie było odwołania. To on wymierzał kary, w tym najsurowsze, jak wykluczenie ze społeczności cygańskiej oraz zakaz wędrowania i przebywania z taborem. Do najpoważniejszych przewinień należały zdrada tajemnic cygańskich oraz bliski kontakt z nie-Cyganami.
Ciekawą pozycję w romskiej hierarchii miały kobiety. Choć zajmowały w taborze podrzędne miejsce, były traktowane z wielkim szacunkiem, gdyż ciężar utrzymania rodziny spoczywał na ich barkach. Wyjątek stanowiła pozycja najstarszej kobiety w społeczności, zwanej Matką Plemienia, która jako jedyna z kobiet mogła uczestniczyć w radach starszych i zabierać głos we wszystkich sprawach taboru. Kobiety przez większość swojego życia były „skalane", czyli nieczyste. W kulturze romskiej za czyste uważano jedynie młode dziewczynki oraz kobiety po okresie przekwitania, natomiast podczas aktywnego życia płciowego, a zwłaszcza w okresie porodu i połogu, były one istotami nieczystymi, co poniekąd oznaczało czasowe wykluczenie ze wspólnoty. Skalana nie mogła przygotowywać posiłków, musiała dbać o to, by spódnicą lub butami nie dotknąć męża, miała też pilnować, aby oddzielnie prać spodnie i spódnice. Mimo niższej pozycji kobiety wykorzystywały skalanie jako broń. Jeżeli Cygan uwiódł Cygankę, mąż bił żonę, krzyczał na nią lub w jakikolwiek inny sposób naruszył jej cześć, to właśnie spódnica lub but stawały się bronią kobiety. Dotknięcie mężczyzny tym elementem kobiecego stroju albo tylko publiczne pogrożenie nim delikwentowi sprawiało, że mężczyzna stawał się skalany i automatycznie wykluczony z życia grupy, a sprawa trafiała do sądu cygańskiego. Do czasu rozstrzygnięcia nikt z taboru nie mógł się kontaktować ze skalanym. Jeżeli Cygan ożenił się z uwiedzioną kobietą lub ofiarował jej pieniądze, zostawał oczyszczony. W przeciwnym razie musiał udać się na wygnanie.
Mimo że narodziny dziecka to u Cyganów wielkie święto, do rodzącej wzywano nie-Cygankę, wyjątkowo inną „nieczystą". Skalanie obejmowało również miejsce, w którym rodząca lub kobieta w połogu przebywała, a także sprzęty, których używała. W okresie połogu kobiecie nie wolno było zbliżać się do nikogo, z nikim kontaktować ani pokazywać noworodka. W cygańskim prawie zwyczajowym skalania uważane były za najgorsze z przewinień i dotyczyły nie tylko kobiet, ale i wszystkich członków taboru. Oprócz skalań kobiecych skalany był również ten, kto okradł innego Cygana, oszukał współbraci lub zjadł mięso psie czy końskie.
Ach, co to był za ślub
Rodzina oraz pielęgnowanie bliskich więzi było i jest nadrzędną zasadą Romów. Z tej racji uroczystości rodzinne, takie jak wesela czy pogrzeby, zawsze obchodzono z wielkim rozmachem. Małżeństwa zawierano zazwyczaj bardzo młodo, bo już w wieku 12–15 lat. U serbskich Cyganów muzułmańskich nawet w wieku siedmiu lat. Zwykle wybranek lub wybranka pochodzili spośród członków taboru. Zawarcie małżeństwa z nie-Cyganem było uważane za ciężkie przewinienie, równoważne z wykluczeniem pary z taboru. Ślub był transakcją, w której decyzja o sprzedaży córki, czyli uzyskanie pozwolenia na ślub z danym chłopcem, należała do jej rodziców. Ona sama nie miała nic do powiedzenia. U muzułmańskich czarnych Cyganów cena za kupno żony wynosiła 5–15 dukatów, a o jej wysokości decydowały takie elementy, jak uroda czy umiejętność żebrania. Jeszcze w okresie międzywojennym ten zwyczaj był powszechny, a cena wynosiła od 500 do 1000 dinarów. Młody Rom często nie miał pieniędzy, co uniemożliwiało mu ślub z wybranką serca. Stąd z biegiem czasu tradycję kupowania żony zastąpiły porwania. W tradycji cygańskiej mężczyzna miał oddać porwaną kobietę rodzinie w ciągu trzech dni, a rodzina uprowadzonej nie mogła odmówić zaślubin. Jedyną przeszkodą w zaręczynach mogło być niezachowanie przez kobietę dziewictwa dla porywającego ją Cygana.