Autor jest byłym dyrektorem polskiej sekcji Radia Wolna Europa
Nie zawsze zdajemy sobie sprawę, że cząstką składową europejskiej tożsamości jesteśmy od zawsze. Gdyby Jana Kochanowskiego (1530–1584), ojca wielkiej poezji polskiej, zapytać, czy jest Europejczykiem, pan na Czarnolesie odpowiedziałby gestem puknięcia się w czoło. Oczywiście, że tak.
Mikołaj Kopernik, syn mieszczanina krakowskiego, studiował na Uniwersytecie Jagiellońskim. A wcześniej, kiedy podczas soboru w Konstancji (1414–1418) włączano do nauk Kościoła katolickiego zasadę tolerancji, głównym i skutecznym rzecznikiem tego stanowiska był duchowny polski Paweł Włodkowic z Brudzenia pod Płockiem (zm. 1435). Bez udziału tych ludzi Europa nie stałaby się tym, czym się stała: wielkim placem budowy nowoczesnej nauki.
Utrata niepodległości nie usunęła Europy z horyzontu myślowego Polaków. Wręcz przeciwnie. Emigranci po powstaniu listopadowym zrzeszyli się w stowarzyszeniu Młoda Europa. Pierwszy projekt konstytucji dla Europy napisał i ogłosił w 1831 r. Wojciech Bogumił Jastrzębowski (1799–1882), uczestnik powstania. Projekt, proroczo nowoczesny w sposobie widzenia roli państw, oparty jest na zasadzie współpracy między sejmami niezależnych narodów.
Niebawem miliony ludzi na całym świecie zaczęły czytać książki w świetle lampy naftowej, zaprojektowanej w 1853 r. w Borysławiu przez Ignacego Łukasiewicza. Pół wieku później pierwszą kobietą, która dokonała przełomowych odkryć w fizyce, była urodzona i wykształcona w Warszawie Maria Skłodowska (do dziś jedyna przedstawicielka „słabej" płci w paryskim Panteonie), jedyna osoba dwukrotna uhonorowana Nagrodą Nobla. Polski nie było na mapie, ale Skłodowska i Łukasiewicz przedstawiali się jako Polacy, nie jako poddani cara Rosji lub cesarza Austro-Węgier.