Semka: Obok Żołnierzy Wyklętych stali zwykli ludzie

Przy całym szacunku do odwagi Żołnierzy Wyklętych zachęcam, żeby pamiętać także o oporze tych, którzy wspierając ruch podziemny, płacili często ogromną cenę - apeluje publicysta Piotr Semka.

Publikacja: 28.02.2017 19:51

Semka: Obok Żołnierzy Wyklętych stali zwykli ludzie

Foto: Fotorzepa/Darek Golik

Rzeczpospolita: Przypadający na 1 marca Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych to okazja do oddania hołdu tym, którzy podjęli zbrojną walkę przeciwko komunistom. Jednak stanowią oni tylko część społecznego oporu wobec kształtującej się po wojnie nowej władzy. 

Piotr Semka, publicysta "Do Rzeczy": To święto powinno upamiętniać tych, którzy ryzykowali najwięcej i byli najczęściej eksterminowani, czyli żołnierzom oporu leśnego. Ale w okresie pomiędzy rokiem 1944 a 1956, możemy wyróżnić wiele form opozycji antykomunistycznej. Po pierwsze był to ruch wydawniczy i pisemka podziemne związane bardzo często z tym, co czuli Polacy. W drugiej kolejności można wymienić tradycję Polskiego Stronnictwa Ludowego Stanisława Mikołajczyka. Działacze tego ugrupowania tuż po wojnie byli mordowani, a ogromny ruch społeczny został zduszony w ciągu zaledwie dwóch lat. Trzecim elementem był cywilny ruch oporu, czyli konspiracja polityczna. Kolejny epizod, o którym zapominamy, to działalność kurierów Delegatury Rządu na Kraj. To oni, krążąc pomiędzy Europą Zachodnią a Polską, przekazywali pieniądze albo instrukcje polityczne. Ostatnią część stanowiła konspiracja licealno-młodzieżowa, która była w największym stopniu bezbronna, niedoświadczona i także poniosła największe ofiary.

A co z zaangażowaniem zwykłych Polaków?

Nie wolno nam zapomnieć o tzw. cichym ruchu oporu. Polegał na pomocy sąsiedzkiej, czy też przyjacielskiej dla rodzin aresztowanych i ukrywających się przed władzą. Najlepszym przykładem tego typu działalności jest postać przedwojennego wojewody wołyńskiego Henryka Józewskiego, któremu udało się ukrywać przez kilka lat i został aresztowany dopiero w 1953 roku.

Dlaczego ten opór pozostaje w cieniu akcji oddziałów leśnych?

Wynika to z bardzo prostej rzeczy, tzn. zachowało się stosunkowo dużo zdjęć oddziałów partyzanckich w archiwach UB. To one oddziałują na wyobraźnię. Zakonspirowani działacze zrzeszenia Wolność i Niezawisłość, albo kurierzy nie robili sobie zdjęć. Dlatego też nie zakorzenili się tak mocno w wyobraźni zbiorowej, szczególnie młodych ludzi. Na tym polega też pewna sprawiedliwość historii. Żołnierze oddziałów leśnych byli w największym stopniu wyniszczani i z największą zajadłością mordowani. Ale zachęcam, żeby pamiętać także o oporze tych, którzy wspierając ruch podziemny płacili często ogromną cenę.

No więc jak tę pamięć odzyskać?

Podam przykład: w ostatnim czasie odwiedziłem Szczecin, czyli miasto przez które przebiegał jeden z głównych szlaków kurierskich. I właśnie w tym miejscu historycy powinni dokonać wysiłku na rzecz pamięci tych osób, pokazać, gdzie były mieszkania przerzutowe, gdzie odbywały się tzw. kotły - czyli miejsca, w których dochodziło do aresztowań. Te wszystkie miejsca można opatrzyć tablicami, można wyznaczyć trasę miejską szlakiem kurierów, albo też postawić pomnik. To samo dotyczy Wrocławia, w którym działała bardzo silna konspiracja cywilna WiN. Chciałbym żeby dzień 1 marca był połączony ze wspomnieniem działaczy PSL-u, którzy zostali zamordowani przez UB. Ponieśli śmierć za to, że tworzyli ten ogromy ruch społeczny, który po latach można bez przeszkód porównać z działalnością Solidarności.

— rozmawiała Katarzyna Płachta

Historia
Co naprawdę ustalono na konferencji w Jałcie
Historia
Ten mały Biały Dom. Co kryje się pod siedzibą prezydenta USA?
Historia
Most powietrzny Alaska–Syberia. Jak Amerykanie dostarczyli Sowietom samoloty
Historia
Dlaczego we Francji zakazano publicznych egzekucji
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Historia
Tolek Banan i esbecy
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń