Reklama

Rocznica brutalnego morderstwa w Kredyt Banku na Żelaznej

Dla 30 tysięcy złotych bandyci zabili trzy kasjerki i ochroniarza z oddziału Kredyt Banku przy ulicy Żelaznej w Warszawie. Do napadu doszło w sobotę. Komendant główny policji oraz bank wyznaczyli nagrody dla osób, które pomogą w ujęciu przestępców.

Aktualizacja: 03.03.2017 09:00 Publikacja: 03.03.2017 08:42

Rocznica brutalnego morderstwa w Kredyt Banku na Żelaznej

Foto: Fotorzepa, Jakub Ostałowski

Mija 16. rocznica brutalnego morderstwa w Kredyt Banku. Przypominamy tekst archiwalny

Szósta filia pierwszego oddziału Kredyt Banku mieści się na parterze budynku przy ulicy Żelaznej 67, róg Krochmalnej. Pracuje tu tylko kilka osób. W sobotę bank był czynny od dziewiątej do trzynastej, a ochraniał go jeden człowiek, nie mający broni, lecz tylko paralizator.

- Między czternastą a piętnastą bliski jednej z kasjerek zaniepokojony tym, że nie pojawiła się na spotkaniu, powiadomił zastępcę dyrektora oddziału regionalnego banku. Ten przyjechał o szesnastej na miejsce i zauważył, że pomieszczenia są zamknięte, ale wewnątrz pali się światło, a komputery są włączone. Zaczął się dobijać. Ponieważ nikt nie otwierał, mężczyzna postanowił zatelefonować na policję - relacjonuje Dariusz Janas, rzecznik warszawskiej policji. Funkcjonariusze zdecydowali się, za zgodą dyrektora, wybić szyby w drzwiach wejściowych.

Przeszukali pomieszczenia. W piwnicy, w której ulokowany jest sejf i skrytki bankowe, znaleźli ciała trzech zastrzelonych kasjerek. Anna Z. miała 32 lata, Agnieszka R. 28 lat, Maria M. również 28 lat. Wszystkie pracowały w tej filii od kilku miesięcy.

Bankowy sejf był opróżniony. Na podstawie wydruków kasowych stwierdzono, że zniknęło 30 tysięcy złotych. W pomieszczeniach na parterze policjanci znaleźli identyfikator i paralizator pięćdziesięcioletniego ochroniarza Stanisława W. Była to, zdaniem funkcjonariuszy, nieudolna próba skierowania śledztwa na fałszywy trop i zasugerowania związku ochroniarza z przestępstwem.

Reklama
Reklama

Dopiero w nocy podczas oględzin pomieszczeń policjanci natrafili w piwnicy na zwłoki ochroniarza. Jego ciało bandyci wepchnęli do studzienki kanalizacyjnej i przykryli kratką ściekową. Przestępcy mieli dużo czasu, zabrali taśmy wideo, na których zostały zarejestrowane wydarzenia, próbowali również zacierać inne ślady napadu.

- W związku z makabryczną zbrodnią powołano specjalną grupę. W jej skład weszli najlepsi specjaliści kryminalistyki. Ich zadaniem jest dokładne zabezpieczenie wszystkich śladów, które przestępcy zostawili w banku - powiedział Dariusz Janas.

Według policji napadu dokonali amatorzy, którzy zastrzelili kasjerki i ochroniarza w obawie przed rozpoznaniem. Wskazuje na to również to, iż napadu dokonano w sobotę, kiedy w małych oddziałach bankowych nie ma dużej ilości gotówki.

Komendant główny policji wyznaczył 30 tysięcy złotych nagrody dla osób, które przekażą informację pomocną w ustaleniu sprawców przestępstwa. Sto tysięcy złotych nagrody wyznaczył Kredyt Bank. Policja prosi wszystkich świadków, którzy przebywali w sobotę w okolicy Krochmalnej i Żelaznej, o telefon pod bezpłatny numer 08-00-12-01-48. Od początku lat dziewięćdziesiątych policja odnotowuje stały wzrost liczby napadów na banki. Jest on proporcjonalny do wzrostu liczby placówek, szczególnie małych ekspozytur chronionych przez jednego czy dwóch ochroniarzy. Takich napadów było w zeszłym roku 91.

Po zbrodni Kredyt Bank stwierdził w oświadczeniu dla prasy, że "jednostka, w której rozegrała się tragedia, była zabezpieczona właściwie". - Nie ma przepisów, które by regulowały ochronę banków prywatnych - mówi tymczasem Paweł Biedziak, rzecznik komendanta głównego policji.

Straty banków w ubiegłym roku poniesione w wyniku napadów to ponad 2 mln 260 tys. złotych. Jednak nikt w ubiegłym roku nie został zabity ani poważnie ranny. W grudniu zeszłego roku trzech zamaskowanych bandytów napadło na filię banku PKO BP przy ulicy Krasnobrodzkiej. Sprawcy mieli przy sobie krótką broń i pistolet maszynowy. Nie było ofiar. Prawdziwą plagą są napady z bronią na kantory oraz konwojentów. Przed trzema miesiącami bandyci napadli na kantor przy ulicy Radzymińskiej. Przypadkowy klient został postrzelony w plecy. Najgłośniejszy tego rodzaju napad miał miejsce w listopadzie 1999 roku w centrum Warszawy, przy ulicy Puławskiej, tuż obok siedziby UOP i MSWiA. W biały dzień bandyci wtargnęli do kantoru i zastrzelili dwie osoby. Nie zostali schwytani. Panuje opinia, że w Polsce istnieją gangi wyspecjalizowane w takich napadach. Przestępcy używają broni, działają niezwykle brutalnie.

Reklama
Reklama

Post scriptum - przebieg zbrodni

Jest 3 marca 2001 r. Krzysztof Matusik, ochroniarz banku, przyjeżdża pod sklep z dwoma kompanami. Oddział jest jeszcze zamknięty. Matusika, który tłumaczy, że przyjechał po ubranie, wpuszcza do banku kolega – Stanisław W. Jednak już po chwili Matusik ogłusza kolegę i wpuszcza do banku Grzegorza Szelesta i Marka Rafalika. Mężczyźni znoszą ochroniarza do piwnicy, tam Szelest zabija go trzema strzałami. Przed godz. 9 Matusik wpuszcza do banku trzy kasjerki. Kiedy kobiety schodzą do skarbca po pieniądze, otaczają je bandyci. Są źli, że w środku jest tylko 100 tys. zł, dlatego biją kobiety po głowie. Szelest strzela do każdej w tył głowy. Dwie kasjerki żyją jeszcze, więc bandyci dobijają je kolbami. Za tę zbrodnię sprawcy zostali skazani na dożywocie.

Historia
Julia Boyd: Po wojnie nikt nie zapytał Niemców: „Co wyście sobie myśleli?”
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
Historia
W Kijowie upamiętniono Jerzego Giedroycia
Historia
Pamiątki Pierwszego Narodu wracają do Kanady. Papież Leon XIV zakończył podróż Franciszka
Historia
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte dla zwiedzających. Po 20 latach budowy
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Historia
Kongres Przyszłości Narodowej
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama