Rzeczpospolita: Wydarzenia marcowe rozpoczęły się od manifestacji studentów na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego. Działo się to dokładnie 49 lat temu, 8 marca 1968 roku. Co naprawdę było przyczyną tak gwałtownych wystąpień studenckich?
Irena Lasota: Niektórzy szukają przyczyn w liberalizacji szkół wyższych w latach 60. To dzięki temu młodzież mogła się spotykać i dyskutować. Ale 8 marca 1968 roku nastąpił kryzys. Już w 1967 roku studenci Uniwersytetu Warszawskiego zaczęli się jednoczyć. Przede wszystkim w związku z represjami władz przeciwko tym, którzy brali udział w demonstracjach, np. w obronie inscenizacji „Dziadów' w reżyserii Kazimierza Dejmka. Władze nazwały nas komandosami. Zapowiedzieliśmy manifest na uczelni na 8 marca o godzinie 12. Postanowiliśmy, że to ja przeczytam rezolucję. Nie byliśmy pewni, czy zebrani na dziedzińcu studenci mnie nie zagłuszą, więc po mnie przeczytał ją nieżyjący już Mirek Sawicki. Skończyło się na kilku procesach komandosów. Największe kary, jako recydywiści, dostali wówczas Jacek Kuroń i Karol Modzelewski. Wystąpienia studenckie doprowadziły do strajków w całej Polsce.